24.10.2020 | Czytano: 3384

Ekstraklasa kobiet. Mistrzynie na kolanach! (+zdjęcia)

Takie konfrontacje zawsze niosą w sobie duży ładunek emocji. W końcu naprzeciw siebie stanęły najlepsze zespoły w kraju – mistrz i wicemistrz.



 
Nowotarżanki zdecydowanie przegrywają rywalizację. Tylko raz zasiadły na mistrzowskim tronie (2015 r), podczas, gdy przybyszki znad morza aż jedenaście razy (!). Wszystkie finały, w których się potykały drużyny,  wygrały gdańszczanki. One też mają najlepszy bilans i to aż o 15 wygranych spotkań. Pierwszy raz zespoły spotkały się 3 października 2009 roku. Czy ten niekorzystny bilans zostanie dzisiaj przerwany?  – zastanawialiśmy się.  Po 60 minutach rywalizacji odpowiedź jest twierdząca. Gospodynie rozegrały kapitalne spotkanie, po którym - można tak rzec - zmiotły z boiska wielokrotne mistrzynie.

 

Nowotarżanki świetnie rozpoczęły. Już w 5 minucie objęły prowadzenie, lecz mistrzynie kraju zdołały odpowiedzieć. Florczak, zdobywczyni pierwszej bramki, w 15 minucie po raz drugi pokonała reprezentacyjną golkiperkę. Na pierwszą przerwę góralki schodziły z jednobramkową przewagę.
 
Po przerwie wynik utrzymywał się. Oba zespoły grały uważnie w defensywie, nie pozwalały rywalkom na zbyt wiele. Strzały były blokowane, a te, które  nie zostały, padały łupem bramkarek. Aż do 47 minuty. W niej Fryźlewicz po zagraniu Florczak (świetny mecz tej zawodniczki) umieściła piłeczkę w bramce przybyszek znad morza. Przyjezdne były tak zszokowane, że 39 sekund później straciły kolejną bramkę. Z gdańszczanek uszło powietrze i w końcówce rządziły i dzieliły miejscowe.  Za moment Gajewska utonęła w objęciach koleżanek. A to nie był koniec koncertowej wręcz gry góralek. Po raz siódmy gdańszczanki skarciła Osmala.


 
Oprócz kapitan drużyny Justyny Florczak, bohaterką był bramkarka Magdalena Hobot. Z 21 strzałów tylko jeden znalazł drogę do strzeżonej przez niej bramki.
 
- Mecz walki do trzeciej tercji. Po trzeciej bramce emocje opadły i dziewczęta grały ze spokojem, panowały nad sytuacją. Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Bałem się o kondycję, bo wiadomo jaki panuje czas, ale wytrzymały dziewczyny kondycyjnie. Przygotowanie fizyczne odegrało główną rolę – skomentował występ swoich podopiecznych trener Podhala, Arkadiusz Pysz.
 
MMKS Podhale Nowy Targ  - Interplastic Olimpia I Osowa Gdańsk 6:1 (2:1, 0:0, 4:0)
1:0 Florczak – Fryźlewicz (4:37)
1:1 Sumisławska – Targońska (12:51)
2:1 Florczak – Kowalczyk (14:15)
3:1 Fryźlewicz – Florczak (46:11)
4:1 Cyrwus – Pysz (46:50)
5:1 Gajewska – Osmala (51:23)
6:1 Osmala – Pysz (57:42)
Podhale: Hobot - Timek Dziadkowiec, Florczak, Fryźlewicz, Kowalczyk, Krzystyniak, Pysz, Gajewska, Pudzisz, Osmala, Malinowska, Filak, Cyrwus. Trener Arkadiusz Pysz.
Olimpia: Bernacka – Chomnicka, Kraus, Stenka, Damps, Łącka, Sikora, Borkowska, Nowaczyk, Sumisławska, Matera, Poręba, Szymańska, Targońska, Kupczak. Trener Bogdan Zajdziński.
 
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Andrzej Pabian  
 

Komentarze







reklama