Już tylko punkt tracą do Jarmuty, która dobrze zaczęła z Czarnymi, ale potem musiała się cofnąć grając w dziesiątkę. W uzdrowisku było kolorowo. Żółte kartki zabarwione dwoma czerwonymi. Czyżby piłkarze nie szanowali nóg? Futboliści w pierwszej połowie wykazywali dość dużą aktywność, która niestety z biegiem czasu topniała.
Z zespołów zagrożonych spadkiem tylko Sokolica wzbogaciła się o punkcik, chociaż lepiej prezentowała się od ludźmierzan. O „sześć punktów” walczyła drużyna z Frydmana, ale nie sprostała piłkarzom z Chabówki. To może być bolesna starta, bo gdzie jak gdzie, ale u siebie powinno się wygrywać, jeśli oczywiście marzy się o pozostaniu w lidze.
Poroniec Poronin – Zapora Kluszkowce 5:3 (3:2)
Bramki: Matkowski 4, 32, M. Grela 26, 55, Łukaszczyk 64 karny – Skupień 17, Jędrol 38, Firek 78.
Sędziował Andrzej Opacian z Ratułowa.
Żółte kartki: Chrobak, Matkowski – Firek, Plewa, Hołyst.
Poroniec: Stańdo – Cudzich, Bobak, M. Galica, Chrobak, Wysocki (62 Łukaszczyk), Matkowski, D. Grela, J. Stasik, Ustupski (62 Skupień), M. Grela (82 M. Stasik).
Zapora: Królczyk – M. Jandura (60 M. Bańka), Plewa, Świątkowski (70 R. Ślęzak), Firek, Hryc, Kobylarczyk, Jędrol, K. Potoczak, Hołyst, Skupień.
Kibice w Poroninie się nie nudzili. Zobaczyli osiem goli i kilka ciekawych zagrań. Już w 4 minucie mieli okazje wznieść okrzyk radości. Matkowski wykonywał wolnego sprzed szesnastki i był bezbłędny. Goście nie chcieli być gorsi i Skupień w 17 minucie głową po wrzutce zmusił do kapitulacji Stańdo. Gospodarze zwarli szyki i w 26 minucie M. Grela pięknymi nożycami trafił do siatki. 6 minut później Matkowski w sytuacji sam na sam z 16 metrów trafił w okienko. Poroniec musiał jednak uważać, gdyż akcje ofensywne przyjezdnych były bardzo groźne. W 38 minucie po jednej z kontr Jędrol uderzył po drugim rogi i ostatnia instancja gospodarzy musiała wyjmować futbolówkę z siatki.
Druga połowa również obfitowała w gole. W 55 min. M. Grela po raz drugi wpisał się na listę strzelców, głową pakując ją do bramki po dośrodkowaniu z lewej flanki. 9 minut później sędzia podyktował dla Porońca rzut karny za faul i skutecznym egzekutorem „jedenastki” okazał się Łukaszczyk. Strzelecki festiwal zamknął w 78 min. Firek uderzeniem z 30 metrów.
Orawa Jabłonka – Wierchy Rabka 0:1 (0:0)
Bramka: Ponicki 57.
Sędziował Marcin Niewiarowski z Rokicin Podhalańskich.
Żółte kartki: Owsiak – Śmieszek, Zachara, Mitoraj.
Czerwona kartka: Śmieszek (79 min. druga żółta).
Orawa: Guzik – Marcin Nowak, Stokłosa, Kita, T. Nowak, Kucek, Matonóg (80 Dziurczak), Mateusz Nowak (85 Zembal), Janiczak, Owsiak, Cieluch.
Wierchy: Aksamit – Mitoraj, Zając, Dachowski, Miśkowiec, Śmieszek, Zachara, Pędzimąż, Gacek (80 Świder), Stachura, Ponicki.
Nudy na pudy – powiedział Paweł Warengau z „TP” po zakończeniu pierwszej odsłony. Gra w środku pola, a jedynie uderzenie T. Nowaka w 35 min. w poprzeczkę na chwilę obudziło go z wiosennej drzemki.
- Mecz walki w środku pola bez sytuacji bramkowych. Mógłbym z biedą wymienić cztery strzały z dystansu – mówi trener Orawy, Bogdan Jazowski. – Zachory (23 min. ), Cielucha (29) i T. Nowaka w poprzeczkę (35 min.). Po zmianie stron w 57 minucie Ponicki wykorzystał nasze gapiostwo. Kolega był faulowany, leżał na ziemi i moi gracze myśleli, że będzie gwizdek. Ten jednak milczał, a Ponicki z 5 metrów po ziemi posłał piłkę do bramki. W 63 min. Pędzimiąż uderzył z 5 metrów, ale bramkarz obronił. Myśmy też ulokowali piłkę w bramce, tyle, że arbiter dopatrzył się spalonego.
Jarmuta Szczawnica – Czarni Czarny Dunajec 1:1 (1:1)
Bramki: Michalik 2 – Pająk 6 karny.
Sędziował Andrzej Brzeziński (Nowy Sącz).
Żółte kartki: Hyła, Pietrzak – Pajak, Tylka, Cholewa.
Czerwone kartki: Hyla (48 min. druga żółta) – Kantor ( 90+3 za brutalny faul).
Jarmuta: Nowak – Pałka (46 Kaliciecki), Dominik Wiercioch, Mastalski, Diop, Pietrzak (65 Ł. Wiercioch), Szczepaniak (70 Niezgoda), Hrydziuszko, Borucki, Hyła, Michalik (80 Gałuszka).
Czarni: Jakubczak – Gacek, Gruszka, Kantor, Rawicki, Szaflarski, Bulas, Tylka (63 Obrochta), Cholewa, Bandyk, Pająk.
W 2 minucie Szczepaniak dośrodkował z prawego skrzydła, a defensywa gości zaspała. Pozostawiła bez opieki Michalika, który głową trafił pod poprzeczkę. Radość z prowadzenie trwała zaledwie 4 minuty. Pałka faulował w polu karnym i arbiter wskazał na wapno. Pająk nie zawodzi w takich momentach. Potem drużyny się szachowały, ale gospodarze mogli w 15 minucie ponownie wyjść na prowadzenie. Michalik uderzał z 16 metrów, bramkarza nie było w swojej świątyni, ale na jego szczęście jeden z obrońców wybił futbolówkę z linii bramkowej. W 35 minucie Pietrzak z 7 metrów posłał futbolówkę nad poprzeczkę, a Hyła ostemplował słupek.
- Mieliśmy zdecydowaną przewagę – twierdzi kierownik Jarmuty, Wiesław Oleś. – Zaraz na początku drugiej polowy Hyla ujrzał czerwoną kartkę i ta decyzja podcięła nam skrzydła. Musieliśmy się cofnąć. Mimo to goście nie stworzyli klarownej sytuacji, może poza jedną w 71 min. przez Pająka, którego uderzenie po długim rogu minimalnie minęło słupek. Z kolei u nas Kaliciak nie potrafił wykorzystać sytuacji sam na sam.
Wiatr Ludźmierz – Sokolica Krościenko 1:1 (0:0)
Bramki: Borkowski 61 – Gawęda 70.
Sędziował Jacek Alibożek z Gorlic.
Żółte kartki: Rajczak, Luberda – Zawalski, M. Bobak
Wiatr: Brynas – Stopiak, Mrożek, Luberda (88 Zubek), Słaboń (60 Ulman), Rajczak, Cebulski, Granat (45 R. Siuta), Gacek, Borkowski, Tylka (70 J. Siuta).
Sokolica: Kacwin – Adamczyk, M. Bobak, Dyda, J. Waksmundzki (60 Wybraniec), Plewa, Kowalczyk, Zawalski (45 Chrobak), Czubiak (36 Orkisz, 70 Gawęda), Zachwieja, Jawor.
- Lepsze wrażenie w pierwszej połowie sprawiali piłkarze z Sokolicy – ocenił Maciej Zubek z „DzP”. Już w 10 minucie Dyda, gdyby zachował więcej zimnej krwi mógł skierować piłkę do bramki. Potem Czubiak uderzył zza pola karnego i również piłka poszybowała obok bramki. Zaś w końcówce odsłony indywidualny rajd Zachwiei został powstrzymany przez obrońców. Napastnik Sokolicy zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału. A gospodarze? Starali się jedynie uderzeniami z dystansu niepokoić Kacwina.
Po zmianie stron kibice doczekali się goli. W 61 minucie Borkowski z wolnego z 16 metrów pokonał golkipera gości. Ci jednak wpuścili jokera Gawędę w 70 minucie i od razu przy pierwszym kontakcie z piłką z 16 metrów przelobował Brynasa. Więcej klarownych sytuacji już nie było. Bramkarze jedynie łapali piłki po niedokładnych wrzutkach lub niezbyt silnych strzałach z dystansu.
ZOR Frydman – KS Chabówka 1:2 (1:1)
Bramki: G. Błachut 20 – Sumara 12, Filipek 75.
Sędziował Jerzy Drabik z Nowego Targu.
ZOR: M. Janczy – J. Iglar, Pojedyniec, J. Kutarnia (80 Pisarczyk), S. Janczy, G. Błachut, D. Milaniak (60 Gacek), B. Brynczka, E. Brynczka, K. Milaniak (70 Myśliwiec), H. Iglar (80 Zygmond).
Chabówka: Kaliński – Kamil Rapacz, Sutor, Sumara, Filipek, Mrożek, Chojecki, T. Czyszczoń (70 Nawara), Krzysztof Rapacz, Kołodziej (21 K. Zając), Chryc.
Goście lepiej rozpoczęli spotkanie. Ich pierwsza poważna ofensywna akcja przyniosła im prowadzenie. Po dośrodkowaniu ze skrzydła obrona niemrawo interweniowała i Sumara strzałem po ziemi pokonał M. Janczego, który po zagranicznych wojażach wrócił do drużyny. 8 minut później miejscowi wyrównali. E. Brynczka wypuścił na wolne pole G. Błachuta, a ten widząc, iż bramkarz opuścił swój posterunek lobem z powietrza ulokował piłkę w siatce. Nic więcej ciekawego nie wydarzyło się w pierwszej połowie. Jeśli już na siłę mówiąc o jakimś zagrożeniu pod bramkami, to jedynie po stałych fragmentach gry.
Obraz gry nie zmienił się po przerwie. Więcej kopaniny, niż dobrego futbolu. W 75 minucie szczęście uśmiechnęło się do gości. Wykonywali rzut rożny, piłka skozłowała na 5 metrze i Filipek głową wrzucił ją za kołnierz M. Janczemu.
Zdjęcia Jakub Kołodziej
Babia Góra Lipnica Wielka – Huragan Waksmund 2:1 (1:1)
Bramki: T. Lach 31, R. Machajda 74 – Sz. Drożdż 17
Sędziował Grzegorz Sewioło (Skawa)
Żółte kartki: Kudzia – Sz. Garcarz.
Babia Góra: Ignaciak – Lichosyt, R. Machajda (74 S. Skoczyk), T. Lach, T. Mikłusiak, P. Kucek (74 D. Kramarz), K. Kucek, Kudzia, G. Lach, T. Kramarz, G. Skoczyk.
Huragan: Rejczak – Budz, P. Bryja, Pajerski, Sz. Garcarz, B. Handzel, M. Garcarz (70 Szal), W. Waksmundzki, K. Rogal, Sz. Drożdż, Mroszczak (19 B. Drożdż).
Można pozazdrościć Huraganowi skuteczności w pierwszej połowie. Mieli dwie sytuacje i jedną z nich wykorzystali. W 17 min. K. Rogal długą prostopadłą piłką uruchomił Sz. Drozdża i ten w sytuacji sam na sam otworzył rezultat spotkania. W 29 minucie ten sam zawodnik powinien po raz drugi wpisać się na listę strzelców, bo po kiksie defensywy Babiej Góry znalazł się sam na sam i posłał futbolówkę obok słupka. Więcej okazji do ulokowania piłki w bramce mieli gospodarze, ale bramkarz gości Rejczak kapitalnymi powietrznymi parada dwukrotnie zapobiegł nieszczęściu. W 9 min. T. Lach głową uderzył i nie wiadomo jakim cudem piłka nie wpadła do siatki. Chwilę później G. Skoczyk uderzył pod poprzeczkę, lecz Rejczak jak długi wyciągnął się w bramce i wyekspediował piłkę na róg. Gospodarze dopięli swego i w 31 minucie wyrównali. T. Mikłusiak wybijał piłkę z wolnego z połowy boiska. Puścił świecę, którą bramkarz wypuścił z rąk i nadbiegający T. Lach był sprytniejszy od golkipera. Druga część też nikogo nie powaliła na kolana. Piłkarze sprawiali wrażenie, że są jeszcze w głębokim zimowym śnie. Obudzili się z niego gospodarze, którzy w 74 minucie przeprowadzili składną akcję. Kudzia oszukał na prawej flance trzech rywali, podał na 10 metr do nadbiegającego R. Machajdy, a ten ulokował futbolówkę w okienku. Goście mieli okazję wyrównać w 89 min. po rzucie rożnym, ale Sz. Drożdż z metra nie trafił w światło bramki.
Orkan Raba Wyżna – Lubań Tylmanowa 0:1 (0:0)
Bramka: K. Kurnyta 77 karny.
Sędziował Roman Baran z Witowa.
Żółte kartki: M. Szklarz – K. Kurnyta.
Orkan: M. Szklarz – Michał Czyszczoń, M. Lenart, Pustułka, Chrobak, Nuciak, Szepelak (71 H. Bochnak), Możdżeń, Rapta (70 Rzeszutko), Traczyk, Filipek.
Lubań: Gołdyn – Pierzchała, W. Noworolnik, J. Kurnyta, P. Noworolnik, Krupa, Ł. Kozielec, P. Ciesielka, K. Ciesielka, K. Kurnyta, Udziela.
W pierwszej połowie nic ciekawego się nie działo. Gra toczyła się w środku pola. Odnotować należy uderzenie w poprzeczkę Filipka w 10 minucie oraz K. Kurnyty w słupek (16 min.). K. Kurnyta w 35 minucie miał wyśmienitą sytuację po błędzie defensorów gospodarzy, lecz w 5 metrów posłał futbolówkę obok słupka.
W drugiej połowie potwornie piłkarze się męczyli. W tym nieładzie o sukcesie gości zdecydowała akcja z 77 minuty, kiedy to szarżującego napastnika gości faulował bramkarz ( minął go i zahaczył ręką). K. Kurnyta z jedenastki nie pomylił się. Wcześniej Szepelak z 10 metrów trafił wprost w bramkarza.
LP
|
DRUŻYNA
|
MECZE
|
PUNKTY
|
BRAMKI
|
---|---|---|---|---|
1
|
Jarmuta |
14
|
31
|
26-15
|
2
|
Poroniec |
14
|
30
|
43-20
|
3
|
Orawa |
14
|
25
|
37-21
|
4
|
Babia Góra |
14
|
24
|
28-26
|
5
|
Wierchy |
14
|
24
|
19-21
|
6
|
Czarni |
14
|
23
|
29-20
|
7
|
Lubań |
14
|
23
|
21-16
|
8
|
Chabówka |
14
|
21
|
23-29
|
9
|
Wiatr |
14
|
19
|
21-23
|
10
|
Orkan |
14
|
16
|
28-32
|
11
|
Huragan |
14
|
15
|
21-26
|
12
|
Sokolica |
14
|
11
|
24-39
|
13
|
Zapora |
14
|
10
|
25-42
|
14
|
ZOR |
14
|
10
|
15-31
|
Tekst Stefan Leśniowski