Nie ukrywa tego Konrad Stypula w mediach społecznościowych. Mówi: „Nowy Rok w naszym wykonaniu musi być lepszy o wiele lepszy od pierwszej części sezonu. Nie możemy tracić punktów marząc o grze w play off. Każdy mecz musimy traktować jak finał, dając z siebie jak najwięcej”.
Po 40 minutach wydawało się, że górale rozpoczęli pogoń za straconymi punktami. Marzenia pękły jak mydlana bańka w pierwszych minutach trzeciej tercji. W krótkim odstępie czasowym, przy dwubramkowym prowadzeniu, dali sobie wbić trzy gole. Podali rękę gospodarzom, a ci z tej łaskawości skorzystali. Play off zoraz bardziej się oddala.
Nowotarżanie objęli prowadzenie, po kontrataku, który wykończył Jaskierski. On zainicjował akcję, podał na prawe skrzydło, piłeczka została mu zwrócona i tylko dołożył łopatkę kija i ta wylądowała w siatce. Za moment mogli powadzić już różnicą dwóch bramek, ale niewiele się pomylili. Górale gając w osłabieniu dość długo bronili się, potrafili utrzymać się przy piłeczce na połowie rywala, ale… stracili gola. W najmniej spodziewanym momencie po strzale niemal z połowy boiska. Można rzec, że był to gol do szatni, bo 55 sekund przed zakończeniem tercji.
Drugą tercję rozpoczęli górale od odzyskania prowadzenia. Na indywidualną akcję zdecydował się Stypuła i za moment przyjmował gratulacje od kolegów. Upłynęły 3 minuty uderzenie spod bandy z lewej flanki odbił bramkarz, a Jaskierski z dobitki ulokował piłeczkę pod poprzeczką. W końcówce tercji nowotarżanie mieli świetną okazję, ale nie potrafili, z najbliższej odległości, umieścić piłeczki w pustej bramce.
Źle rozpoczęli trzecią odsłonę przyjezdni, mało skoncentrowani i spotkała ich kara. Piłeczka po strzale Zaremby z dystansu została odbita przez golkipera wprost na kij Dampsa, a ten zrobił co do niego należało. 29 sekund później był już remis i gospodarzom urosły skrzydła. No i za moment wyszli na prowadzenie, po uderzeniu spod bandy. Goście wszystko mieli w swoich rękach, ale podali przeciwnikowi rękę. Wzięli czas, ale gdańszczanie byli na fali, a ich kontry były niezwykle groźne. Przyjezdni dostali szansę na wyrównanie grając w liczebnej przewadze, lecz jej nie potrafili wykorzystać. Do końca walczyli o odwrócenie losów spotkania, ale… Na ławkę ka powędrował Widurski i miejscowi wykorzystali liczebną przewagę. Wycofanie bramkarza nie zmieniło już rezultatu.
JohnnyBros Olimpia Osowa Gdańsk - Gorący Potok Szarotka Nowy Targ 5:3 (1:1, 0:2, 4:0)
0:1 Jaskierski – Garb (7:39)
1:1 Miszewski – Zaremba (19:05 w przewadze)
1:2 Stypuła – Jaskierski (23:39)
1:3 Jaskierski (26:29)
2:3 Damps – Zaremba (41:29)
3:3 Kleister – Przemysław Żyła (41:58)
4:3 Zaremba – Ząbkiewicz ( 43:35)
5:3 Ząbkiewicz – Samson (58:00 w przewadze)
Olimpia: Bogdański, Kowalewski, Samson, Kleister, Przemysław Żyła, Patryk Żyła, Ułanowicz, Miszewski, Siwik, Zaremba, Ząbkiewicz, Chmielewski, Damps, Amerek, Trojanowicz, Grudniewski, Szary, Szlagowski, Przewłocki, Kunac.
Szarotka: Komperda, Fryźlewicz, Ligas, Stypuła, Panek, Hamrol, Zacher, Widurski, Pelczarski, Jaskierski, Baczewski, Pędzimąż, Garb, Mirga, Rogos.
Stefan Leśniowski