22.12.2024 | Czytano: 2518

THL. Była walka, były emocje, ale…

W ostatniej kolejce roku 2024 w stolicy Podhala zmierzyły się dwa najsłabsze zespoły w lidze. Czy „Szarotki” wreszcie się przełamią? – takie pytanie zadawali sobie kibice.



 
W tym sezonie Podhale nie wygrało z Sanokiem, a na wygraną na własnym lodzie czekają od marca br.  Z dobrych wieści, to powrót do składu  Dmitrija Załamaja, który próbował szczęścia za południową granicą.
 
Gospodarze najpierw wybronili okres gry w osłabieniu, a potem objęli prowadzenie. Wielkiewicz próbował zaskoczyć Salamę w stylu lacrosse. Chciał położyć krążek na łopatce kija, ale nie powiodło się, więc  zdecydował się na zagranie od zakrystii, i… padło. Ten gol uskrzydlił nowotarżan, którzy stwarzali sytuacje pod sanocką bramką. Goście czuli się zaskoczeni takim obrotem sprawy, bo wydawało się, ze przystąpili do meczu pewni swego. Salama  tez był mało skoncentrowany i niepewnie zachowywał się między słupkami. Po jego błędzie bliski podwyższenia prowadzenia był Sergiienko. W 17 minucie, po błędzie Wielkiewicza (strata krążka)  Huhdanpaa przepięknie trafił pod poprzeczkę.
 
Przy biernej postawie nowotarskiej defensywy K. Bukowski, mający dużo swobody pod bramką Zająca, wpakował „gumę” do bramki. W 25 minucie kapitalną interwencją popis się Zając, będąc górą w sytuacji oko w oko z Huhdanpą. Kilkanaście sekund później zatrzymał K. Bukowskiego. Sanoczanie fatalnie rozgrywali przewagi. Mieli trzy takie okazje w tej części meczu.  W tym okresie mogli stracić bramkę, gdyby Worwa pokonał Salamę w sytuacji sam na sam.  W 35 minucie  Zając miał pretensje do obrońców, bo przyglądali się jak atakowali go Bukowscy, aż wreszcie w trudem, bo z trudem, ale  Huhdanpaa  wpakował krążek do siatki.  W końcówce odsłony mieliśmy boksersko – zapaśniczy pojedynek pomiędzy Tamminenem a Słowakiewiczem. Podhale atakowało, miało też liczebną przewagę, ale nie potrafił zmusić do kapitulacji Salamę.
 
Początek trzeciej tercji to wykluczenie sanoczanina, a po chwili przepychanka Worwy z J. Musiołem. Podhalanie wykorzystali liczebną przewagę. Po tym golu Podhale było w natarciu. Rywal popełniał błędy, ale Salama ratował zespół. W 50 minucie goście odzyskali dwubramkowe prowadzenie po dobitce Dobosza. Górale nie zrazili się utratą bramki i mocno naciskali sanoczan, którzy momentami nie mogli nawet wybić krążka z własnej tercji. Wystarczyła przerwa reklamowa i nowotarżanie stracili krążek pozwalając Huhdanpie skompletować hat tricka. Pokonał Zająca w sytuacji sam na sam. W 56 minucie Wielkiewicz oszukał obrońcę, a ten ratując się faulował go. Karnego sam poszkodowany wykonywał, ale nie pokonał Salamę. W końcówce Tomasik „przestrzelił” Salamę, podczas gry w przewadze. Podhale wycofała bramkarza, ale zbyt późno.
 
Podhale Nowy Targ – Texom STS Sanok 3:5 (1:1, 0:2, 2:2)
1:0 Wielkiewicz – Tomasik – Słowakiewicz (5:01)
1:1 Huhdanpaa (16:56)
1:2 K. Bukowski – J. Bukowski (21:30)
1:3 Huhdanpaa – J. Bukowski  - K. Bukowski (34:57)
2:3 Jarczyk – Horzelski – Załamaj (44:53 w przewadze)
2:4  Dobosz – Hruzek – Dulęba  (48:42)
2:5 Huhdanpaa (53:26)
3:5 Tomasik – Wielkiewicz (57:20 w przewadze)
Podhale: Zając  –Tomasik, Mrugała, Worwa, Słowakiewicz, Wielkiewicz  – Załamaj, Horzelski, Sergiienko, Moś, Soroka – Michalski, Sitnik, Jarczyk, Malasiński, Żółtek – Czyrkin, Wikar, Schmidt. Trener Rafał Sroka.
STS: Salama -  Biłas, Tamminen, K. Bukowski, Huhdanpaa, J. Bukowski -  Hruzek, D. Musioł, Filipek, Strzyżowski, J. Musioł  -Koczera, Niemczyk, Sienkiewicz,  Dobosz, Kowalczuk – Ginda, Dulęba, Bryzgałow, Fus. Trener Elmo Aittola.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama