Wczoraj szkoleniowiec przyznał: „Przed turniejem każdy punkt brałem w ciemno. Liczyłem, że powalczymy z Oświęcimiem, a Kraków i Sanok są poza naszym zasięgiem”. No cóż, wracają spod Wawelu z dziewięcioma punktami. Z kompletem! Czy tylko szczęście? Odkąd znam trenera Ryszarda Kaczmarczyka, to wiem, że on nie owija w bawełnę, mówi to co myśli, ale też wiem, że z wszystkich drużyn hokejowych i unihokejowych, które prowadził wyciskał maksa. Ma zdolność do motywowania graczy, ale spore umiejętności trenerskie i nauczył chłopaków grać do końca. W tym turnieju właśnie końcówki w ich wykonaniu dawały wygrane. Wszystkie w stosunku 3:2.
W dzisiejszej potyczce w strzałach pierwsza tercja dla Podhala 15:7. Niestety nic z tych 15 uderzeń nie wpadło do siatki Niedźwiadków. Na pierwsze trafienie przyszło nam czekać aż półgodziny. Wtedy sanoczanie wykorzystali grę w przewadze. Podhale za wszelką cenę dążyło do wyrównania, stwarzało sytuacje, ale dopiero w 37 minucie Plewie udało się odczarować bramkę Niedźwiadków. Podhale w 50 minucie straciło gola i zmuszone zostało do gonitwy. Nie pierwszej na tym turnieju i dodajmy trzeci raz skutecznej. 34 sekundy później doprowadziło do wyrównania i trwała zacięta walka o zwycięskie trafienie. Już wydawało się, że gol nie padnie w regulaminowym czasie, mimo iż „Szarotki” miały „setki”, by zakończyć mecz. Upór, determinacja w dążeniu do celu - zostało nagrodzone. Sekundę przed końcową syreną górale zdobyli zwycięskiego gola.
- Wsół strzelił na bramkę. Bramkarz odbił, przejął F. Kapica i on spróbował pokonać golkipera. Krążek przeszedł zza bramkarza i Żurawski dobił do pustej bramki. Ich obrońca chciał wybijać krążek, ale nasz zawodnik był sprytniejszy – opisał zwycięskiego gola trener Ryszard Kaczmarczyk. - Jak wszystkie krakowskie mecze, pierwsza tercja przespana. Potem jak zwykle kara meczu, tym razem dla Siutego. Zasłużona, bo zaatakował przeciwnika kolanem. Fajnie broniliśmy się w osłabieniu, dostaliśmy bramkę chcąc wyprowadzić kontrę. Kij naszego zawodnika został podbity i rozklepali nas do pustej. Cisnęliśmy, próbowaliśmy zmienić losy spotkania. Oni znowu szczura strzelili nam, ale szybko wyrównaliśmy.
Niedźwiadki Sanok – MMKS Podhale Nowy Targ 2:3 (0:0, 1:1, 1:2)
1:0 Frankiewicz – Dżugan (30:15 w przewadze)
1:1 Plewa – Jarczyk (36:52)
2:1 Stanko (49:39)
2:2 Jarczyk – Wikar – Worwa (50:13)
2:3 Żurawski – Wsół – F. Kapica (59:59)
Niedźwiadki: Myrdak – Najsarek, Orzechowski, Frankiewicz, Piankrat, Kopiec – Dżugan, Niemczyk, Łyko, Stanko, Żółkiewicz – Koczera, Sieczkowski, Sanocz. Trener Marcin Ćwikła.
Podhale: Polak – Szlembarski, Żurawski, F. Kapica, Malasiński, Wsół - Wikar, Nykaza, Jarczyk, Worwa, Plewa - Kwak, Słowakiewicz, Danel, Siuty, Maciaszek –Sokół. Trener Ryszard Kaczmarczyk.
Stefan Leśniowski