04.10.2009 | Czytano: 1839

Klasa A: Przerwany mecz w Skawie (+foto)

Niezbyt przyjemne rzeczy działy się w Skawie. Mecz został przerwany w 87 minucie, gdyż zawodnik gospodarzy pchnął sędziego. Dobrze, że ręka, a nie nożem. Wcześniej bił się z zawodnikiem przeciwnej drużyny. Znowu rozegrani tylko sześć spotkań, bo piłkarze Orkana nie mieli ważnych kart zdrowia. W ostatnich kolejkach więcej się dzieje poza boiskiem niż na nim samym. Czyżby czekała nas ponura piłkarska jesień?











ZOR Frydman – Jarmuta Kolex Szczawnica 3:1 (1:0)
Bramki: Wójcik 23, G. Błachut 72, 90 – Darlewski 80.

Sędziował Zbigniew Suwada z Jabłonki.
Żółte kartki: S. Janczy.

ZOR: Masłowski – S. Janczy, Wójcik, A. Janczy, M. Bałachut (65 Iglar), G. Błachut, Kutarnia (46 Klimczak), B. Brynczka (82 Dwornicki), Zygmond, Ferko, E. Brynczka (88 Pisarczyk).
Jarmuta Kolex: Fałowski – Dawid Wiercioch, Kaliciecki (55 Michalik), Tomczak, W. Wiercioch, Pietrzak, Smoleń (70 Waligóra), Hrydziuszko, Niezgoda (55 Szczepaniak), Szewczyk (87 Gałuszka), Darlewski.

Z piłkarze z Frydmanu w poprzedniej kolejce nie mogli się zebrać i nie pojechali do Lipnicy Wielkiej. Przyszło ich na wyjazd tylko ośmiu. Tym razem były kłopoty, ale… bogactwa kadrowego. Aż 18 zawodników stawiło się na przedmeczową odprawę. Nawet najstarsi kibice ZOR- u nie pamiętają kiedy była tak wysoka frekwencja. Oczywiście gospodarze nadal mają kłopoty z obsadą bramki. Szukali posiłków w byłych zawodnikach, ale te nie dotarły. Ponownie więc między słupkami stanął Masłowski. Szkoda, bo w polu jest bardzo pożyteczny. Potrafi pokierować zespołem, wymieść piłkę z przedpola.

W pierwszej połowie nie został wystawiony na wielką próbę. Grano bowiem w środku pola i golowych akcji było jak na lekarstwo. Ponadto może mówić o dużym szczęściu, gdyż w 19 minucie po dośrodkowaniu z wolnego zawahał się. Nie wiedział czy zostać na linii bramkowej, czy też wyjść do piłki. Nie wykorzystał tego Hrydziuszko, którego główka poszybowała obok bramki. 4 minuty później miejscowi fani mieli powody do radości. Wolnego z 35 metrów wykonywał Wójcik. Posłał wysoką piłkę, której wiatr nadał szybkości i rotacji. Bramkarz był zaskoczony sytuacją. Futbolówka wpadła mu za „kołnierz”.


Więcej zdjęć pod artykułem...

Tuż przed przerwą Ferko stanął przed szansą podwyższenia prowadzenia. G. Błachut minął trzech rywali i po ziemi dograł futbolówkę do stojącego na 3 metrze Ferko. Ten jednak nie trafił w nią. Po zmianie stron G. Błachut w 57 minucie w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać Fałowskiego. Golkiper Jarmuty przepiękną powietrzną paradą zapobiegł nieszczęściu. G. Błachut zrewanżował mu się w 72 minucie. Na pełnej szybkości minął obrońcę, oszukał golkipera i posłał piłkę do opuszczonej przez niego bramki. 8 minut później goście oddali pierwszy strzał na bramkę miejscowej drużyny i…od razu cieszyli się ze zdobyczy bramkowej. Darlewski wykonywał rzut wolny tuż za szesnastki. Potężnie uderzył, Masłowski chciał ją piąstkować, ale po rękach wpadała mu do bramki. Ostatnie słowo należało do gości. G. Bałachut dostał prostopadle podanie, minął obrońcę i znalazł lukę między nogami Fałowskiego.


Lubań Tylmanowa – Wiatr Ludźmierz 1:1 (0:1)
Bramki: K. Ciesielka 67 karny – Słaboń 34.

Sędziowała Agnieszka Olesiak z Limanowej.
Żółte kartki: P. Ciesielka, M. Konopka – Bobek.

Lubań: M. Nowrolnik – Kasprzak (46 B. Konopka), Kurnyta, Michalik, Piksa (72 Ł. Kozielec), Mateusz Konopka, P. Ciesielka, R. Kozielec (83 T. Kozielec), K. Ciesielka (84 W. Noworolnik), J. Noworolnik, Udziela.
Wiatr: Komperda – Handzel, Mrożek, M. Czaja, Bobek, Cholewa, Dobrzyński, Szczęch (34 Cebulski), Kubicz, Luberda (54 T. Czaja), Słaboń.

Rewelacyjny beniaminek z Ludźmierza przyjechał do Tylmanowej bez swoich najgroźniejszych żądeł – Wojtka, Kuby i Rafała Siutów. W przeddzień meczu mieli rodzinne uroczystości i widocznie wczesna pora rozgrywania spotkania nie była im na rękę. Mimo to beniaminek nieźle sobie radził na boisku rywala. Po pierwszej połowie prowadził 1:0, a gola zdobył z rzutu wolnego. Bramkarz krzyknął „moja”, ale nie utrzymał futbolówki w rękach i nadbiegający Słaboń ulokował ją w siatce. Między słupkami Lubania stał nieetatowy bramkarz, lecz zawodnik z pola.

- Pierwsze trzy kwadranse były słabe w naszym wykonaniu – powiedział trener Lubania, Marek Żołądź. – Nie brakowało ambicji i woli walki, ale zabrakło gry piłką. Nie potrafiliśmy skonstruować akcji, mimo iż inicjatywa należała do nas. Byliśmy częściej w posiadaniu piłki, ale nie potrafiliśmy stworzyć sobie sytuacji.

Za to po przerwie mecz był na jedną bramkę. Tylmanowianie postawili wszystko na jedną kartę, rzucili się do ataku, a goście nie wychylając nosa poza swoją połowę, bronili korzystnego rezultatu. Bramkarz Wiatru był w ciągłych opałach, ale ani Kurnyta, ani Udziela, a tym bardziej K. Ciesielka nie potrafili znaleźć sposobu na jego pokonanie. Ale co się odwlecze… W 67 minucie sfaulowany w polu karnym został Michalik, a K. Ciesielka pewnym strzałem wykonał wyrok z „jedenastki”. W końcowych minutach gospodarze mogli jeszcze przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Kurnyta uciekła lewą stroną dograł do Michalika i piłka po jego uderzeniu zmierzała w róg bramki. Nie przekroczyła jednak linii bramkowej, gdyż kapitalną interwencją popisał się Komperda.

 


 

Skawianin Skawa – LKS Szaflary 0:2 (0:1) mecz przerwany w 86 minucie.
Bramki: F. Kamiński 32, D. Baboń 77.

Sędziował Marcin Niewiarowski z Rokicin Podhalańskich.
Żółte kartki: M. Mastela, Bogdał – F. Kamiński, Mrugała.
Czerwona kartka: A, Skawski ( 80 min. – za uderzenie).

Skawianin: K. Siepak – K. Gackowiec, Żądło (46 A. Gackowiec), Bogdał, A. Skawski, Skwarek, Łukaszka (38 Gromala), K. Mastela, Lubiński, M. Mastela.
LKS Szaflary: Szczepaniec – Hreśka, Strama, Rybski (75 Szulc), Łukaszka, D. Baboń, P. Kamiński, Mrugała (28 Majewski), Magulski, F. Kamiński, Sulka.

Gorąco było w Skawie. Lider przyjechał kontynuować świetną passę i nie zamierzał stosować taryfy ulgowej dla gospodarzy, Tym punkty są potrzebne jak rybie woda. Wydawało się, że postawią gościom wysokie wymagania. Tymczasem lider pokazał klasę. Jego wyrachowana gra mogła przypaść do gustu. Nie zamierzali na hura atakować, ale pozwolili wyszumieć się rywalowi, by pokazał swoje atuty, a potem rozpoczęli niszczycielską robotę. Z ich szybkimi zawodnikami mieli ogromne kłopoty miejscowi futboliści. By ich powstrzymać musieli uciekać się do faulowania. Właśnie po stałym fragmencie gry w 32 minucie stracili pierwszego gola. Faulowany był Sulka, sprawiający wiele kłopotów defensywie gospodarzy. Wolnego wykonywał z 25 metrów F. Kamiński i jak przystało na lidera snajperów trafił idealnie w okienko. K. Siepak zdołał tylko odprowadzić wzrokiem futbolówkę trzepoczącą w siatce.

Po zmianie stron gospodarze próbowali różnymi środkami zmienić losy pojedynku. Dysponowali jednak ubogim arsenałem, by zrobić krzywdę rywalowi. Przeważnie uderzali z dystansu, ale piłka albo mijała światło bramki, albo padała łupem bramkarza. Tylko raz od utarty gola gości uratował słupek. W dodatku mieli sporo pretensji do arbitra. Wreszcie w 77 minucie kolejny faul 20 metrów od bramki gospodarzy. Arbiter podyktował wolnego. Sulka trafił w mur. Przejął odbitą piłkę i nadział się na nakładkę. Ponownie szaflarzanie wykonywali wolnego, tym razem pośredniego. Przy piłce stanął D. Baboń i F. Kamiński. Ten pierwszy dotknął futbolówki, a uderzenie F. Kamińskiego trafiło w bramkarza. Ten jednak nie utrzymał piłki w rękach. Potem jeszcze trzy razy odbijała się od obrońców i bramkarza aż wreszcie D. Baboń wpakował ją pod poprzeczkę.

Mecz nie został dokończony. W 86 minucie przerwał go sędzia, po tym jak… – Dwie minuty wcześniej faulowany był przy linii bocznej zawodnik gospodarzy – opowiada arbiter spotkania, Marcin Niewiarowski. – A. Skawski sam chciał wymierzyć sprawiedliwość. Rzucił najpierw wulgarnym tekstem w stronę Łukaszczyka. Ten przystawił się i wtedy A. Skawski złapał go za gardło i popchnął. Szaflarzanim mu się zrewanżował, ale A. Skawski ponowił atak na niego. Kiedy „koguty” zostały rozdzielone pokazałem czerwoną kartkę A. Skwaskiemu. Gdy się odwróciłem, chcąc pokazać ten sam kartonik zawodnikowi z Szaflar, A. Skawski mnie pchnął w plecy. Po tym incydencie przerwałem zawody. 

 


 

Sokolica Krościenko – Lepietnica Klikuszowa 3:1 (1:1)
Bramki: Orkisz 7, 90, Wojtyczka 86 karny - Wojciech Żółtek 16.

Sędziował Bogusław Babicz z Załucznego.
Żółte kartki: Waksmundzki, Wojtarowicz, Wojtyczka – Nosalik, Wojciech Żółtek, Dziudzik, Matuszek.
Czerwona kartka: Wojtyczka ( 89 min. – druga żółta)

Sokolica: Kacwin – Kasprzak, Topolski (65 Plewa), M. Bobak, Waksmundzki, K. Bobak (46 Wojtarowicz), Jawor, Orkisz, Czubiak, Zachwieja (70 Gaweł), Wojtyczka.
Lepietnica: Pępek – Chudoba, Nosalik, Antolec, Parzygnat (60 Matuszek), Kowalczyk, Dziurdzik, D. Żółtek (70 Madeja), Wojciech Żółtek, R, Szeliga, D. Szeliga.

Świetnie się zaczęło dla gospodarzy, którzy już w 7 minucie objęli prowadzenie. Czubiak prostopadłym podaniem uruchomił Orkisza, a ten wreszcie się odblokował i w sytuacji sam na sam trafił w okienko. Chwilę później Zachwieja wykonywał rzut wolny, ale minimalnie przestrzelił nad poprzeczka. Goście nie zamierzali biernie przyglądać się poczynaniom gospodarzy i sami kilka razy próbowali zmienić rezultat spotkania. W 13 minucie im się to jeszcze nie powiodło, chociaż sytuacja była golowa. D. Żółtek podał do R. Szeligi i ten z narożnika pola karnego uderzył z pierwszego. Niemniej kapitalną interwencją popisał się Kacwin. 3 minuty później musiał już wyjmować futbolówkę z siatki. Kolejny raz akcje klikuszowian zainicjował D. Żółtek. Ograł w dziecinny sposób Kasprzaka i Waksmundzkiego, dograł piłkę do Wojciecha Żółtka, a ten mimo ostrego kąta umieścił ją w bramce.

Po zmianie stron pierwsi dogodną sytuację mieli gospodarze. Jawor przeprowadził szybki atak prawą stroną. Zrobiła się przewaga trzech na dwóch, ale trafił wprost w bramkarza. Do 70 minuty Lepietnica lepiej się prezentowała. Obraz gry zmienił się, gdy na plac gry wszedł grający trener Gaweł. To on w 85 minucie odebrał piłkę w środku pola i od razu uruchomił szybki atak. Podał do Jawora, który z kolei w „uliczkę” wypuścił Wojtyczkę. Ten w polu karnym został sfaulowany i sędzia podyktował „jedenastkę” Sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość. W ostatniej minucie Gaweł rozpoczął akcję zaczepną. Podał do Czubiaka, a ten na 7 metr do Orkisza, który ulokował futbolówkę w pustej bramce.

 


 

Granit Czarna Góra – Orkan Raba Wyżna 3:0 walkower
Drużyna gości przyjechała bez ważnych kart zdrowia i arbiter odgwizdał walkowera. 

 


 

Czarni Czarny Dunajec – Babia Góra Lipnica Wielka 3:4 (1:2)
Bramki: Peterman 44, Bandyk 50, Pająk 72 karny - G. Lach 19, Polaczek 40, S. Skoczyk 60, Jazowski 88.

Sędziował Robert Budnik z Nowego Sącza.

Czarni: Kajmowicz – Gacek, Papierz, Szwajnos, Pawłowski, Peterman, Bandyk, Kolbercki, M. Głowacz ( 65 Stopka Studencki), Pająk, Dzielawa.
Babia Góra: Karkoszka – A. Mikłusiak ( 75 Michalik), Jazowski, T. Mikłusiak, T. Lach, T. Mikłusiak, S. Skoczyk, G. Skoczyk, Kudzia, G. Lach, Polaczek, Węgrzyn (80 Kucek).

Aż siedem bramek padło w Czarnym Dunajcu. To efekt dość swawolnych poczynań defensorów. Festiwal goli zapoczątkował G. Lach w 19 minucie Lewą stroną uciekł S. Skoczyk, nagrał na 8 metr do G. Lacha, a ten uderzył z pierwszego i piłka tuż nad ziemią znalazła drogę do siatki. Drugie trafienie to również jego zasługa oraz Węgrzyna. Polaczek tylko głową musnął futbolówkę i ta zatrzepotała w siatce. Wcześniej Pająk był faulowany w polu karnym i niezawodny Bandyk ostemplował poprzeczkę. Niemniej tuż przed przerwą Czarni zdołali zdobyć kontaktowego gola z wolnego. Peterman puścił takiego rogala, że spóźnionemu z interwencją Karkoszce piłka wpadła za „kołnierz”.

Po zmianie stron wydawało się, że gospodarze będą rządzić i dzielić na murawie. Doprowadzili do wyrównania za sprawą Bandyka. Długo nie cieszyli się z remisu. Po 10 minutach znowu na prowadzenie wyszli przyjezdni. Zaspali obrońcy Czarnych, którzy po rogu pozwolili na swobodne działania S. Skoczykowi. Ten bez trudu głową wpakował piłkę do bramki. Jeszcze raz poderwali się gospodarze i w 72 minucie Jazowski faulował w polu karnym Pająka. Sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość. Potem gospodarze zmarnowali trzy wyśmienite sytuacje, które w 88 minucie się zemściły. Jazowski wykonywał rzut wolny. Przerzucił piłkę nad murem, a ta opadając zatrzymała się dopiero w siatce.

Bystry Nowe Bystre – Huragan Waksmund 1:2 (1:0)
Bramki: Salamon 20 – D. Mroszczak 58, Handzel 67.

Sędziował Jerzy Drabik z Nowego Targu.
Żółte kartki: Słodczyka, Zep – A. Mroszczak, Bryja, Oraczko.

Bystry: Graca – Żołnierczyk, Salamon, Zep, Mitoraj (60 Powrózek), Słodyczka, Jaszewski, Potrząsaj, Prokop, Dudziak, Malacina (76 Malczewski).
Huragan: Rejczak – K. Rogal, Budz, Bryja (46 Oraczko), Handzel (70 Ł. Rogal), Kalisz, A. Mroszczak, D. Mroszczak, B. Drożdż (80 Garbacz), Cyrwus, Waksmundzki.

Goście mogli zacząć mocnym akcentem, gdyby nie ostemplowali słupek. Potem do głosu doszli miejscowi i w 20 minucie objęli prowadzenie. Salamon trafił z główki po dośrodkowaniu Dudziaka. „Setki” zaś nie wykorzystał Waksmundzki. – Mógł podawać – mieli mu za złe kibice. Gospodarze z kolei nie wykorzystali karnego. Słodczykę wyczuł bramkarz.

Po zmianie stron Bystry rozdawał prezenty, a dwa z nich zostały wykorzystane. W obu przypadkach strzelcy trafiali z najbliższej odległości.

 


 

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Szaflary
9
24
41-13
2
Wiatr
9
22
21-10
3
Jarmuta
9
17
20-18
4
Sokolica
9
15
20-14
5
Bystry
9
14
23-16
6
Babia Góra
9
13
22-20
7
Lepietnica
9
11
19-19
8
Huragan
9
11
16-20
9
ZOR
9
11
12-21
10
Granit
9
10
13-24
11
Orkan
9
9
14-16
12
Czarni
9
9
20-27
13
Lubań
9
6
22-32
14
Skawianin
9
4
13-25

 

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







Tabela - Klasa A

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Lubań Maniowy - Zapora Kluszkowce II 8 24
2. Orawa Jabłonka 7 19
3. Bór Dębno 8 18
4. AP Wisła Czarny Dunajec 8 15
5. Przełęcz Łopuszna 8 14
6. Czarni Czarny Dunajec 8 10
7. Wierchy Lasek 8 10
8. Zakopane 8 10
9. Skalni Zaskale 8 9
10. Granit Czarna Góra 8 8
11. GKS Łapsze Niżne 8 7
12. Dunajec Ostrowsko 8 6
13. Lokomotiv Chabówka 7 5
14. Jarmuta Szczawnica 8 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama