23.08.2009 | Czytano: 1324

Co się dzieje z Lubaniem? (+zdjęcia)

To tytułowe pytanie zadają sobie nie tylko sympatycy tej drużyny. Nawet najstarsi górale nie pamiętają tak fatalnego startu tej drużyny. Trzy przegrane spotkania i zamykają ligową tabele, z zerowym dorobkiem punktowy.

 
ZOR Frydman – Granit Czarna Góra 1:1 (1:0)
Bramki: G. Bałachut 30 – Lichacz 90.
Sędziował Roman Baran z Witowa.
Żółte kartki: Zygmond, E. Brynczka, Kutarnia – A. Gogola, Marusarz.
Czerwone kartki: Zygmond ( 79 min. druga żółta) – Marusarz ( 90+1 za atak z tyłu).
ZOR: M. Janczy – Kutarnia, Wójcik, A. Janczy (74 S. Janczy), M. Błachut, G. Błachut, Masłowski (88 Pisarczyk), B. Brynczka, Zygmond, Ferko, E. Brynczka (85 Milaniak)
Granit: P. Gogola – A. Kiernoziak, K. Maryniarczyk (D. Twardosz), J. Milon, W. Maryniarczyk, Sz. Twardosz (67 Marusarz), J. Sarna, Z. Milon (75 Sz. Kiernoziak), A. Gogola, P. Sarna, Lichacz.
Pierwsi przed wielką szansą objęcia prowadzenia stanęli goście. W 10 minucie po błędzie defensywy, Lichacz znalazł się oko w oko z bramkarzem i Zygmond ratując sytuację „skosił” rywala. Arbiter bez wahania wskazał na „wapno”, a „kosynier” ujrzał żółty kartonik. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł K. Maryniarczyk, ale jego intencję wyczuł M. Janczy, który za moment odbierał gratulacje od kolegów. Po kolejnych 10 minutach gospodarze wykonywali rzut rożny. B. Brynczka dośrodkował na długi słupek do pozostawionego bez opieki G. Błachuta. Ten z pierwszego próbował pokonać P. Gogolę, lecz chybił. Piłka minimalnie poszybowała nad poprzeczką. Jednak kolejna akcja ofensywna gospodarzy przyniosła bramkową zdobycz. Miejscowi przed polem karnym kilka razy wymienili futbolówkę między sobą i…uśpili tym rywala. Nagle do bezpańskiej piłki podbiegł G. Błachut, na pełnej szybkości wbiegł między dwóch obrońców, i uderzył po długim rogu. Piłka na wysokości kolan bramkarza ugrzęzła w siatce. Za moment niewiele zabrakło, by po raz drugi stadion we Frydmanie przeszył ryk radości. Wójcik wykonywał rzut wolny z 20 metrów, ale mocno pokręcona piłka minimalnie minęła słupek. Tuż przed przerwą gospodarze przeprowadzili kontratak. W finalnej fazie G. Błachut wpadł na wybiegającego bramkarza i futbolówka znalazła się przy nodze Masłowskiego. Ten jednak pospieszył się z oddaniem strzału, piłka zeszła mu z nogi i…pofrunęła ku bocznej chorągiewce.
Druga połowa zaczęła się od dwóch świetnych sytuacji gospodarzy, z udziałem E. Brynczki. Najpierw przeprowadził rajd prawą stroną, mijając dwóch rywali i dośrodkował do Ferko, ale ten spudłował. Za moment znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale za daleko wypuścił sobie piłkę i gdy ją dopadł był już zbyt ostry kąt, by pokonać P. Gogolę. Przyjezdni nie stworzyli sobie klarownej sytuacji. Wykonywali trzy rzuty rożne, lecz gospodarze ekspediowali piłki jak najdalej własnej bramki. Raz, po rykoszecie, piłka ostemplowała słupek.
Od 70 minuty gra się zaostrzyła. Dużo było fauli, szarpaniny, przepychanek i… kartek, w tym dwie czerwone. Ostanie 11 minut gospodarze grali w dziesiątkę. Gdy wszyscy już czekali na końcowy gwizdek, jeden z obrońców gospodarzy nie trafił w piłkę i z prezentu skorzystał Lichacz. Zaraz po rozpoczęciu gry G. Błachut był faulowany w sytuacji sam na sam i pod prysznic odesłany został Marusarz. Po wolnym Wójcika piłka skozłowała przed bramkarzem, ale przeszła obok słupka. Za moment sędzia odgwizdał koniec spotkania.

 


 

Lubań Tylmanowa – Skawianin Skawa 2:5 (1:1)
Bramki:
Kurnyta 1, Michalik 66 – Skwarek 4 karny, Lubiński 46, K. Mastela 60, Koźlak 65, Stachura 90+1.
Sędziował Bogusław Babicz z Załucznego.
Żółte kartki: K. Ciesielka, B. Konopka – K. Siepak, Łukaszka.
Lubań: Gołdyn – R. Kozielec, P. Ciesielka, Piksa, Ł. Kozielec (52 Kasprzak), J. Noworolnik, B. Konopka (64 W. Noworolnik), Żołądź, Michalik, K. Ciesielka, Kurnyta (46 Ligas).
Skawianin: K. Siepak – Żądło, Surlas, K. Gackowiec (71 Sutor), Koźlak, Łukaszka (82 Stachura), K. Mastela, Skwarek, Lubiński, M. Mastela, Śmieszek.
Spotkanie mogło się podobać. Obfitowało w wiele strzałów, interwencji bramkarskich i goli. Gospodarze rozpoczęli wyśmienicie, bo już pierwsza akcja przyniosła im prowadzenie. Dynamiczny rajd przeprowadził Kurnyta, który po minięciu dwóch rywali uderzył po długim rogi i bramkarz był bezradny. Radość z prowadzenie trwała krótko, zaledwie 3 minuty. Goście wykonywali rzut rożny, piłka po dośrodkowaniu wpadła w poślizg i uderzyła w korpus oraz rękę Żołędzia, który stał przy krótkim słupku. Sędzia podyktował karnego, a skutecznym wykonawcą okazał się Skwarek. W kolejnych minutach goście mieli ogromnego farta. Piłka odbijała się od słupków, poprzeczki, a J. Noworolnik nie wykorzystał nawet karnego. „Jedenastka” podyktowana została po faulu na K. Ciesielce. Strzelec z „wapna” nie trafił w światło bramki. Chwilę później znowu Kurnyta przeprowadził efektowną akcję, ponownie ograł dwóch obrońców, lecz piłka ostemplowała słupek. Skawianin nękał miejscowego golkipera strzałami z dystansu, ale Gołdyn nie dał się zaskoczyć.
Miejscowi przeżyli szok zaraz po zmianie stron. Planowali zaatakować, a tymczasem źle wybita piłka przez obrońców trafiła do Lubińskiego, a ten mocnym strzałem ulokował ją w długim rogu bramki strzeżonej przez Gołdyna. Gol sprawił, iż goście zaczęli śmielej atakować i w 60 minucie ni to strzał, ni podanie K. Masteli wpadło za kołnierz ostatniej instancji gospodarzy. Pięć minut później tylmanowianie zainkasowali kolejny cios. Błąd w defensywie przy wyprowadzaniu piłki z szesnastki, spada pod nogi Koźaka, a ten z 11 metrów trafia do siatki. Niespełna minutę później Michalik wlał iskierkę nadziei w serca kibiców. Tylmanowianie nie mając nic do skarcenia postawili na atak. Niemniej szczęście w tym dniu nie było przy podopiecznych Marka Żołędzia. Ligas trafił w poprzeczkę, a kilka razy piłka padała łupem bramkarza. W doliczonym czasie gry „dobił” miejscowych lobikiem Stachura, po kolejnym złym wybiciu piłki przez obrońców.

 


 


Huragan Waksmund – Orkan Raba Wyżna 1:0 (1:0)

Bramka Cyrwus 24.
Sędziował Andrzej Opacian z Ratułowa.
Żółte kartki: A. Mroszczak, B. Drożdż, Cyrwus – Rapta, Teper, Bochnak.
Huragan: Rejczak – K. Rogal, Budz, Bryja, Handzel, W. Waksmundzki (86 Ł. Rogal), A. Mroszczak (70 Garbacz), Cyrwus, D. Mroszczak (60 Oraczko), B. Drożdż, Sz. Drożdż (86 Kalisz).
Orkan: Kołodziej – Mateusz Czyszczoń (46 J. Kasprzyk), Michał Czyszczoń, M. Szklarz, Chrobak, Możdżeń, Rapta (60 Bochnak), Traczyk (70 Cieślak), Zubek, Teper, Rzeszótko.
Pogoda odstraszyła widzów który nielicznie stawili się na kolejnym pojedynku swoich ulubieńców. Mogą żałować, bo od pierwszych minut gra toczyła się w żywym tempie. Dochodziło do ciekawych sytuacji podbramkowych. Już w 5 minucie przed szansą wpisania się na listę strzelców stanął Możdżeń, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafił w boczną siatkę. W odpowiedzi Sz. Drożdż świetnie znalazł B. Drożdża, lecz ten posłał futbolówkę obok słupka. Podobnie nieudanie strzelał w 10 minucie. Wreszcie w 24 minucie A. Mroszczak crossowym podaniem uruchomił Cyrwusa na ten główką pokonał Kołodzieja. 4 minuty później bardzo aktywny Sz. Drożdż został zablokowany przez jednego z obrońców na 12 metrze. Goście świetną okazję zmarnowali w 37 minucie. Traczyk z 7 metrów trafił w Rejczaka, który miał mniej pracy niż przed tygodniem.
Za to w drugiej połowie nie narzekał na jej brak. Orkan lepiej prezentował się w ofensywie. Dużo strzelał z dystansu. Niemniej to B. Drożdż w 52 minucie stanął przed szansą podwyższenia prowadzenia, lecz został w ostatniej chwili zablokowany, a w 68 minucie w sytuacji sam na sam ostemplował słupek. Potem go głosu doszli przyjezdni. Przeprowadzili najefektowniejszą akcję w meczu, po której główka Traczyka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. W 72 minucie Rejczak kapitalnie broni uderzenie J. Kasprzyka., który 2 minuty później z 16 metrów dobija piłkę „wyplutą” przez bramkarza. Najlepsza jednak okazję zmarnował w 85 minucie Rzeszótko, który nie trafia z 7 metrów do całej odsłoniętej bramki.

 


 


Babia Góra Lipnica Wielka – LKS Szaflary 0:2 (0:0)
Bramki: F. Kamiński 79, 90+1.
Sędziował Krzysztof Hendzel z Raby Wyżnej.
Żółte kartki: K. Kucek, G. Lach, G. Skoczyk – Łukaszczyk, Sulka, Strama.
Babia Góra: Karkoszka – A. Mikłusiak, Jazowski, Michalak, T. Mikłusiak, S. Skoczyk (60 K. Kucek), T. Lach (65 Kramarz), Kudzia, G. Lach, Węgrzyn, G. Skoczyk.
LKS Szaflary: Szczepaniec – Czernik, Rybski, Strama, Hreśka (65 D. Baboń), Łukaszczyk (40 Magulski), S. Baboń (46 P. Kamiński), Mrugała, Walkosz, F. Kamiński, Sulka.
W pierwszej połowie licznie zebrana publiczność nie oglądała bramek, mimo okazji z obu stron. Strzelano jednak niecelnie. Tylko dwa razy porządny test przeszli golkiperzy. W 34 minucie kapitalną akcję przeprowadził A. Miklusiak z G. Lachem i ten ostatni z 5 metrów trafił wprost w bramkarza. 8 minut później duet Sulka – Łukaszczyk składnymi podaniami oszukali defensywę rywala i ostatni z wymienionych stanął oko w oko z Karkoszką. Górą był bramkarz. W pozostałych przypadkach golkiperzy odprowadzali wzrokiem futbolówkę, która mijała światło bramki. Pierwszym, który nie nastawił dobrze celownika był Łukaszczyk. W 6 minucie zza 16 metrów posłał piłkę obok słupka. 7 minut później skopiował jego wyczyn Jazowski, tyle, że z 20 metrów i z wolnego. Chwilę później Węgrzyn rogalem chciał zaskoczyć bramkarza, ale te niewiele się pomylił. Kontra Sulki z 24 minuty również nie została zakończona ulokowaniem piłki w bramce.
Druga połowa toczyła się już pod dyktando gości, którzy seryjnie marnowali świetne okazje i dopiero w końcówce przechylili szale zwycięstwa na swoją stronę. Nie miał swojego dnia Sulka, który nie potrafił ulokować piłki w pustej bramce ( 60 min.). W 75 minucie gospodarze wreszcie opuścili własną połowę i od razu Kramarz stanął oko w oko z bramkarzem. Szczepaniec nie musiał nawet interweniował, gdyż piłka minęła słupek. Nie dasz, dostaniesz… W 79 minucie po wolnym z rogu boiska piłkę uderzał F. Kamiński, a ta po palcach golkipera wtoczyła się za linię bramkową. W doliczonym już czasie gry, gospodarze stracili piłkę w środku pola i kontra F. Kamińskiego postawiła kropkę nad „i”.

 


 


Czarni Czarny Dunajec – Sokolica Krościenko 4:4 (2:2)
Bramki: Pająk 4, Kolbercki 30, S. Bandyk 49, Palenik 79 – K. Zając 20, Zachwieja 28, Orkisz 51, Waksmundzki 68 karny.
Sędziował Jan Pawlikowski.
Żółte kartki: Palenik, Kantor, Pająk – Kasprzak.
Czarni: Kajmowicz – Szwajnos, Kantor, Topór, Gruszka (65 Rawicki), M. Głowacz, Palenik, Bandyk, Kolbercki, Pająk, Dzielawa (68 Bulas).
Sokolica: T. Zając – Kasprzak, Brzyzek (35 Kudas), Bobak, Waksmundzki, Topolski, K. Zając, Zachwieja (82 Murzyn), Czubiak, Orkisz, Gaweł (72 Jawor).
W Czarnym Dunajcu odbywały się dożynki, więc rekordowa liczba widzów śledziła zmagania piłkarzy. Nie mogli wybrzydzać, bo uraczyli ich niezłym spektaklem okraszonym aż ośmioma golami. Niemniej radosna twórczość linii defensywnych była przyczyną takiego gradu bramek. W miejscowym zespole zabrakło w tyłach Gacka i od razu to było „czuć”.
Niemniej spotkanie wyśmienicie rozpoczęło się dla gospodarzy, którzy już w 4 minucie objęli prowadzenie. Pająk otrzymał od Bandyka „balona”, zablokował Kasprzaka i w sytuacji sam na sam trafił w krótki róg bramki. Chwilę później Topolski miał okazję wyrównać, ale chyba zaskoczony był, że piłka trafiła do niego na 10 metr i posłał ją nad poprzeczkę. W 20 minucie było już 1:1. K. Zając otrzymał piłkę od Czubiaka i z powietrza wpakował do siatki. Po kolejnych 8 minutach goście objęli prowadzenie. Zachwieja z 16 metrów trafił pod poprzeczkę i…wykonał salto. 2 minuty później znowu był remis. M. Głowacz podał ze środka do Kolberckiego, a ten głową zamknął akcję.
Druga cześć meczu znowu rozpoczęła się dobrze dla Czarnych. Tym razem Pająk wypuścił Bandyka w „uliczkę”, który znalazł się sam na sam. Miał dużo szczęścia, bo piłka odbiła się od bramkarza i zatrzepotała w siatce. Nikt chyba na widowni nie przypuszczał, że ich ulubieńcy szybko stracą dwa gole. Najpierw Orkisz z 16 metrów uderzył po długim rogu, a bramkarz nie sięgnął piłki, a potem M. Głowacz sfaulował Zachwieją i Waksmundzki pewnie wykonał karnego. Palenik strzałem pod poprzeczkę uratował jeden punkt gospodarzom, chociaż w 88 minucie Jawor mógł ich pogrążyć. Uciekł lewą stroną, lecz Kajmowicza nie pokonał.

 


 

Bystry Nowe Bystre – Wiatr Ludźmierz 1:2 (0:1)

Bramki:  Słodyczka 84 karny. - J. Siuta 32, Słaboń 73 karny
Sędziował Marcin Niewiarowski z Rokicin Podhalańskich.
Żółte kartki: Słodyczka, Mitoraj – Dobrzyński, Kubicz.
Bystry: Graca – Prokop, A. Żołnierczyk, M. Żołnierczyk, Słodyczka, Z. Staszel, Jaszewski, Potrząsaj (39 Powrózek), Pajda, Kalisz (46 Mitoraj), Malacina.
Wiatr: Tylka – Handzel, Kubicz (80 Ślimak), Bobek, Czaja, Cholewa, Borkowski, Szczęch, J. Siuta, Słaboń, Dobrzyński.
W pierwszej połowie zespołem lepszym byli przyjezdni, mimo iż występowali bez najlepszego strzelca W. Siuty i reżysera gry Rajczaka. Ich nieobecność była bardzo zagadkowa. Nawet prezes nie wiedział co się z nimi dzieje. – Dzwonili i zapewniali, że stawia się na zawody – odparł Andrzej Siuta.
Bez nich ludźmierzanie wykazywali więcej ochoty do gry niż rywal. Byli szybsi i groźniejsi w sytuacjach podbramkowych. Już w 8 minucie Słaboń powinien przyjmować gratulacje od kolegów, ale w sytuacji sam na sam nie ograł Gracy. Potem nie dał się zaskoczyć Borkowskiemu potężnym uderzeniem z dystansu. Gospodarze pierwszą groźną sytuację stworzyli w 23 minucie. Pajda nie zdołał minąć wybiegającego bramkarza. Wcześniej Bystry miał kilka rzutów wolnych z okolic pola karnego, ale strzały były marnej jakości. Fruwały wysoko nad poprzeczką. Nic więc dziwnego, że prezes Stanisław Staszel nie mógł usiedzieć na ławce rezerwowej. Bez przerwy się z niej zrywał, podbiegła do linii i rugał swoich graczy. – Co wy wyprawiacie. Obudźcie się - wykrzykiwał.
Na niewiele to się zdało. W 32 minucie Wiatr rzucił długą piłkę w pole karne, a pozostawiony bez opieki J. Siuta główką wpakował ją do siatki. Za moment kapitalną sytuację miał Słaboń. Po jego uderzeniu piłka odbiła się od bramkarz i znalazła się na nodze Borkowskiego. Jego dobitkę również zlikwidował golkiper.
Druga połowa wyrównana, chociaż z lekkim wskazaniem na gospodarzy, którzy mieli kilka okazji do zmiany niekorzystnego rezultatu. Świetnie jednak bronił Tylka, który wyciągnął strzały Z. Staszla, Jaszewskiego i Pajdy. W 73 minucie goście podwyższyli na 2:0, po rzucie karnym. Faulował Mitoraj. Gospodarze 11 minut później zdobyli gola również z „jedenastki

 


 

Jarmuta Kolex Szczawnica – Lepietnica Klikuszowa 3:2 (0;1)
Bramki: Niezgoda 69, Szewczyk 80, Hrudziuszko 85 – Wiesław Żółtek 34, R. Szeliga 57.
Sędziował Czesław Żądło z Rokicin Podhalańskich.
Żółte kartki: W. Wiercioch – Pępek.
Czerwona kartka: D. Szeliga (88 min za uderzenie przeciwnika)
Jarmuta Kolex: Fałowski – Dawid Wiercioch (46 Szczepaniak), Damian Wiercioch, Tomczak, Darlewski, Pietrzak, Smoleń, Hrudziuszko, W. Wiercioch (69 Gałuszka), Szewczyk (86 Waligóra), Kaliciecki (60 Niezgoda).
Lepietnica: Pępek – R. Szeliga, Parniewicz, Nosalik, Chudoba, D. Żółtek, Wiesław Żółtek (83 Pranica), Madeja, Opyrchał, D. Szeliga, Luberda (46 Matuszek).
Mecz rozpoczął się z ponad 20- minutowym opóźnieniem, bo goście utknęli w korku. To jednak oni byli stroną przeważającą w pierwszych trzech kwadransach. - Cisnęli nas niemiłosiernie – powiedział kierownik gospodarzy, Wiesław Oleś.
Klikuszowianie po godzinie gry prowadzili 2:0, oba gole zdobywając w podobnych okolicznościach. Po indywidualnych rajdach i minięciu dwóch rywali. Wiesław Żółtek rajd zakończył zerwaniem „pajęczyny”, a R. Szeliga uderzeniem po długim rogu. Po godzinie obraz gry uległ zmianie. Niesieni na fali dopingu gospodarze rzucili się do falowych ataków. Praktycznie gra toczyła się tylko na połowie Lepietnicy. W konsekwencji przeciągli spotkanie na swoją stronę. Pierwsza bramka padła w 69 minucie po dośrodkowaniu Darlewskiego. Najwyżej wyskoczył Niezgoda i głową skierował piłkę do bramki. Wyrównał Szewczyk po zagraniu z Pietrzakiem. Ci dwaj zawodnicy byli później sam na sam z Pępkiem i przegrali pojedynki. Zwycięska bramka padła w 85 minucie. Darlewski był faulowany w polu karnym i arbiter podyktował rzut karny. Uderzenie Szewczyka z „jedenastki” obronił Pępek, ale wobec dobitki Hrydziuszko był już bezradny.

Stefan Leśniowski

 


”.

Komentarze







Tabela - Klasa B gr. 1

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Skałka Rogoźnik/Stare Bystre 6 10
2. Unia Naprawa 5 13
3. KS Luboń Skomielna Biała 6 12
4. Szarotka Rokiciny Podhalańskie 5 10
5. Skawianin Skawa 6 8
6. KS Lawina Spytkowice 6 8
7. Delta Pieniążkowice 6 7
8. Janosik Sieniawa 5 4
9. Podgórki Krauszów 6 3
10. Krokus Pyzówka 5 0
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama