05.07.2009 | Czytano: 1435

Lubań pobił Kmitę (+zdjecia)

Maniowy żyją piłką. Tutaj jest najlepsza drużyna na Podhalu, grająca najwyżej, w czwartej lidze. Tutaj więc zaplanowano finał Pucharu Podhala. To miał być kulminacyjny punkt obchodów Dni Sportu i kończących się obchodów 60- lecia klubu. Życie gospodarzom spłatało figla. Piłkarzom przytrafił się wypadek przy pracy i nie zdołali awansować do finału.

- Sprawiliśmy ogromny zawód działaczom i kibicom – przyznaje król strzelców czwartej ligi, Sławek Kurnyta, który wraz z kolegami rozegrał z Kmitą Zabierzów przedmecz.

Kmita przyjechała w młodzieżowym składzie i z dwoma testowanymi zawodnikami, których nazwisk trenerzy nie wpisali do protokołu. Nadano im tylko numery – 15 i 18 oraz słowo „testowany”. Mimo różnych zabiegów, niestety tylko pierwszy numer udało nam się odkryć. – Nazywam się Kaczor – powiedział z rozbrajającą szczerością. – A ten z „18”? – byłem namolny. – Nie znam go. Zaraz zapytam – odparł i udał się do szatni. Nie udało mu się dowiedzieć być może nazwisko przyszłego kolegi, bo trenerzy i kierownicy już mu w tym przeszkodzili. – Z ich gry jestem zadowolony. Tyle mogę powiedzieć, bo…licho nie śpi – odparł trener Kmity, Piotr Jawin.

Jego zespół w pierwszej odsłonie mógł się fragmentami podobać. Udokumentował to golem w 14 minucie, po stracie piłki w środkowej strefie boiska. Kanclerz już z pierwszego uderzenia powinien pokonać Zająca. Ten jednak odbił piłkę nogami, ale ta niefortunnie odbiła się od Kanclerza i wylądowała w bramce. Do tego momentu dwa gole mogli zdobyć gospodarze, a konkretnie Sławek Kurnyta. Za pierwszym razem otrzymał długą piłkę zza obrońców, ale zbyt „odbił” od bramki i piłka po rękach bramkarza „zatańczyła” na poprzeczce. Chwilę później dobijał uderzenie Hałgasa, ale nie miał zbyt wiele miejsca, by przerzucił desperacko interweniującego golkipera.

- Za dużo mieliśmy strat, przegranych indywidualnych pojedynków i sporo niedokładności – mówi trener Lubania, Bartłomiej Walczak. – W pierwszych trzech kwadransach Kmita prezentował się lepiej piłkarsko, był lepiej ułożonay Grałem eksperymentalnym składem. Chłopaki dostosowali się do zabawowego charakteru festynu. Były momenty dobrej gry, ale więcej tych gorszych.

Te dobre fragmenty gry miał Lubań po przerwie. Obaj trenerzy przed meczem zdecydowali, iż zmieniać będą zawodników systemem hokejowym (lotne zmiany). Lepiej na tej podmiance wyszli gospodarze, którzy w drugiej części meczu zdobyli dwa gole, które dały im zwycięstwo. Wyrównał Krzystyniak pięknym szczupakiem po dośrodkowaniu Srala spod linii bocznej. Zwycięskiego gola w 89 minucie zdobył Komorek po indywidualnym rajdzie od połowy boiska. Piłkarze Kmity zrobili mu miejsce i nie mógł - w sytuacji sam na sam - nie trafić do „sieci”.
Najładniejszą akcję meczu odnotowaliśmy w 62 minucie. Piłeczka chodziła jak po sznureczku od nogi Kurnyty do Ciesielki, który w „uliczkę” wypuścił M. Potoczaka. Ten jednak z ośmiu metrów huknął jak z armaty, tyle, że „panu Bogu w okno”.

- W drugiej połowie zagraliśmy lepiej, ale też rywal oddał nam pole – twierdzi Bartłomiej Walczak. – Próbowaliśmy grać, zdobyliśmy dwa gole, ale zbyt dużo sytuacji nie stworzyliśmy. To był typowy sparing po dwutygodniowej przerwie. Nie wszyscy wzięli w nim udział. Dałem szanse pograć młodym, jak choćby Jarząbkowi z rocznika 1993. Jest wielu młodych chłopaków, ale problemem jest, by chcieli grać.

- Mimo, iż jesteśmy w trakcie budowania trzecioligowej drużyny, to potraktowaliśmy ten mecz bardzo poważnie – mówi trener Kmity Piotr Jawin. – Lubań twardo gra i na to uczulałem moich chłopaków. Nie mieliśmy szans w pojedynkach siłowych. Naszym atutem miała być gra piłką. Tego wymagałem, ale tylko częściowo było to realizowane. W końcówce zabrakło nam sił, ale niektórzy gracze są po kontuzjach. Od poniedziałku rozpoczynamy przygotowania do sezonu. Cześć zawodników, która tutaj grała zostanie, z innymi się pożegnamy. Nie przywiozłem do Maniów graczy doświadczonych, którzy będą grali w Kmicie. Prowadzimy rozmowy z Powroźniakiem, Krausem, ma wrócić z wypożyczenia Kozubowski. Myślę, że mam szkielet drużyny.

 

Lubań Maniowy – Kmita Zabierzów 2:1 (0;1)
Bramki: Krzystyniak 54, Komorek 89 – Kanclerz 14.


Lubań:
Zając – Ciesielka, Hałgas, Krzystyniak, Ojrzanowki – K. Potoczak, Babik, Górecki, Kurnyta – Sral, Kowalczyk oraz Komorek, Bibro, Urbański, Jarząbek, M. Potoczak.

 


Kmita:
Wilk ( Mucha) – Skwarczeński, Celarski, Barczyk, Kaczor - Testowany, Podobiński, Kanclerz, Mitka – Kopańca, Wiatr oraz Walczyk, Bieszczanin, Górka, Drewniak, Molik, Koperny.

Stefan Leśniowski

Komentarze









Tabela - V liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Tarnovia Tarnów 8 19
2. Dunajec Zakliczyn 8 19
3. KS Biecz 8 17
4. Sokół Słopnice 8 16
5. Okocimski KS Brzesko 8 16
6. Dunajec Nowy Sącz 7 13
7. Sandecja II Nowy Sącz 8 13
8. Metal Tarnów 8 12
9. Kolejarz Stróże 8 11
10. Orzeł Dębno 8 11
11. Zalesianka Zalesie 8 10
12. GKS Drwinia 8 6
13. GLKS Gromnik 8 5
14. Orkan Szczyrzyc 8 5
15. Unia II Tarnów 7 4
16. LKS Szaflary 8 3
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama