17.06.2009 | Czytano: 1911

Lubań za burtą! (+zdjecia)

Konia z rzędem temu, kto przewidział, iż czwartoligowy Lubań Maniowy, wielokrotny zdobywca Pucharu Podhala, już ćwierćfinale się potknie. Mało tego, nogę podstawiła mu nowotarska Szarotka, która broni się przed spadkiem do klasy B!

Spotkanie miało bohatera pozytywnego i negatywnego. Ten w „białym” kapeluszu to bramkarz Szarotki Szymon Trzeciak, który obronił trzy rzuty karne! Tym razem „czarny” kapelusz ubrali niemal wszyscy piłkarze Lubania. Jedynie Rafał Gawron w bramce spisywał się bez zarzutu.
Pierwsze minuty meczu nie zapowiadały takiego scenariusza. Maniowianie byli lepsi piłkarsko, stwarzali akcje, ale tylko jedną mieli stuprocentową w pierwszej połowie. Już w 3 minucie Sylwek Kurnyta powinien wpisać się na listę strzelców. Trzeciak jednak miał sporo szczęścia w tej sytuacji. Bramkarz Szarotki bez przerwy miał uwagi do kolegów z pola. – Kozły przechodzą. Zacznijcie biegać - wykrzykiwał.

Piłeczka bardziej słuchała maniowian, ale dość frajersko dawali się łapać na pułapki ofsajdowe. Mój kolega po fachu naliczył ich 15!. Nowotarżanie bronili się, ale bardzo umiejętnie, blokując strzały przeciwnika, bądź wybijając piłkę – gdy było już całkiem źle – byle dalej od bramki Trzeciaka. Jeśli zaś nadarzała się okazja, to przechodzili do kontrofensywy. W pierwszych trzech kwadransach mieli więcej sytuacji klarownych, niż maniowianie. W 13 minucie kapitalnie z woleja uderzył Łukasz Ślusarek i Gawron z ogromnym trudem zapobiegł nieszczęściu. – Wyrostek mnie boli i za lekko uderzyłem. Nie spodziewałem się, że tak uderzę. Fantazja się we mnie włączyła – śmiał się Łukasz Ślusarek.

Ale co się dowlecze… 11 minut później stało się coś, czego chyba nawet sami maniowanie nie przewidzieli. To oni zaatakowali. Karpiel odebrał im futbolówkę i długim podaniem uruchomił Ł. Ślusarka. Ten „zakręcił” obrońcą w polu karnym i wzdłuż linii bramkowej podał do nadbiegającego Radka. Ten miał pustą bramkę, więc tylko dołożył nogę i piłka zatrzepotała w siatce. Wydawało się, że goście poderwą się do odrabiania strat. Tymczasem dalej grali „manianę”. Ich akcje załamywały się przed polem karnym. Z kolei w drużynie gospodarzy bardzo aktywny był Ślusarek. Często z dystansu próbował pokonać ostatnią instancję przyjezdnych. – Ustrzelę go w drugiej połowie, bo za daleko wychodzi z bramki – zapowiadał „Kluska”.

W przerwie piłkarze z Maniów usiedli w cieniu za bramką i w milczeniu wysłuchiwali trenerskich uwag. Gdy szkoleniowiec odszedł od nich rozpętała się burza. – Skoncentrujcie się na swojej grze – nawoływano i wypominano sobie błędy.

- Poruszać się, dość bajerów. Gramy konsekwentnie swoje – nawoływał Szymon Trzeciak.

- Jedna wpadnie to się posypią kolejne. Tak jak było w Białce – z przekonaniem mówił Rafał Komorek.

Wydawało się, że jego słowa będą prorocze, bo już w pierwszej akcji po przerwie Kurnyta główką był bliski pokonania Trzeciaka. Za chwilę „zmaścił” świetną sytuację R. Waksmundzki, lecz w 53 minucie ławka maniowian eksplodowała. Piłka trzy razy jak bumerang odbijała się od obrońców Szarotki i wracała pod nogi maniowian. Wreszcie dopadł ją Hałgas i ulokował w bramce. Od tego momentu trwało oblężenie bramki gospodarzy. To z prawej, to z lewej szły dośrodkowania, ale na szczęście dla miejscowych nikt ich nie zamykał. Gospodarze – jak to się mówi w piłkarskim żargonie – gryźli trawę. Pięknie wyprzedzali oraz blokowali dośrodkowania i strzały przeciwnika. Ten robił co mógł, ale Kurnyta nie miał swojego dnia. Partaczył sytuację za sytuacja. W 59 minucie w sytuacji sam na sam posłał piłkę nad poprzeczką. 6 minut później goście stanęli przed szansą objęcia prowadzenia. Dziurdzik sfaulował w polu karnym R. Waksmundzkiego i arbiter wskazał na „wapno”. Trzeciak był górą. Kurnyta, wicekról strzelców czwartej ligi został zatrzymany! – To się zemści – mówi stojący obok mnie kibic. Wiele się nie pomylił. 3 minuty później Radek przed polem karnym otrzymał podanie niemal spod własnej bramki i…nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Do końca trwało oblężenie bramki gospodarzy, którzy w hokejowym stylu wybijali piłkę na uwolnienie. Gdy w 85 minucie Kurnyta kolejną „setkę” spieszył stało się jasne, że zwycięzca wyłoniony zostanie w rzutach karnych.

- Sami zdecydujecie, kto będzie strzelał. Kto czuje się na siłach. Bez nerwów, bo oni muszą, my nie – uspakajał swoich piłkarzy trener Szarotki, Adam Ślusarek.

W drugiej serii Kowalczyk nie strzelił (wyczuł jego intencje Trzeciak), a mieszczanie byli bezbłędni, aż do piątej serii. – Nie patrzę – powiedział Michał Dziurdzik, gdy do piłki podszedł Adam Hajnos. Zbyt długo celebrował ustawienie futbolówki i…trafił w poprzeczkę. – Nie wytrzymał napięcia – ocenił jego brat Grzegorz. Jako ostatni strzelał Rafał Waksmundzki i znowu górą był Trzeciak.

Szarotka oszalała z radości. Wszyscy rzucili się na bohatera spotkania. Odtańczono taniec radość. – Czy ja śnię? - pytał jeden z kibiców. To jawa kochany panie.

Finał ma być rozegrany w Maniowach. Czy w takich okolicznościach aktualne jest miejsce decydującej potyczki?

Bohater mecz, Szymon Trzeciak powiedział: - Mam dzisiaj dobrą passę. Zdałem na studiach egzamin i studiowanie zbliża się do końca. Wygraliśmy dzięki konsekwentnej grze, chociaż w drugiej połowie cierpła nam skóra. Słabe wyszkolenie techniczne moich obrońców kolidowało z umiejętnościami maniowian, stąd tyle groźnych akcji pod naszą bramką. Sprawiliśmy psikusa. Nikt się chyba tego nie spodziewał.

- Cóż tu komentować. Katastrofa. Finał u siebie będziemy oglądać jedynie z trybun – powiedział zasmucony Rafał Gawron.

- To co zagraliśmy, to tragedia. To moja osobista porażka. Mojej drużynie nie przystoi taka wpadka. Nie mam dla piłkarzy żadnych wytłumaczeń – skomentował Bartłomiej Walczak.

- Wielka niespodzianka. To Lubań zagrał słabo i przegrał na własne życzenie. Od początku nastawiliśmy się na obronę i kontrataki. Jeden nam wyszedł i drużyna uwierzyła, iż można powalczyć. Byliśmy zmotywowani, bo w lidze nam nie idzie. Chcemy sobie to odbić w pucharze – twierdzi Adam Ślusarek.

Szarotka Nowy Targ – Lubań Maniowy 1:1 (1:0) w karnych 4:3
Bramki: Radek 24 – Hałgas 53.
Karne: Karpiel, Polczak, Ł. Ślusarek, Bobek – Hałgas, Górecki, Krzystyniak.

Sędziował Bogusław Górnik z Bukowiny Tatrzańskiej.
Żółta kartka: Hajnos.

Szarotka: Trzeciak – Gołuchowski, Wójciak (85 Wąchała), Karpiel, Polczak – Dziurdzik, Radek, Ł. Ślusarek, Bobek, Hajnos, Leśniakiewicz (82 M. Twardosz).
Lubań: Gawron – Babik (46 Górecki), Gąsiorek, Komorek, K. Potoczak (70 Krzystyniak) – Zasadni, Hałgas, Sral, Ciesielka (46 Kowalczyk) – Kurnyta, R. Waksmundzki.

Stefan Leśniowski

Komentarze







Tabela - Klasa A

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Lubań Maniowy - Zapora Kluszkowce II 8 24
2. Orawa Jabłonka 7 19
3. Bór Dębno 8 18
4. AP Wisła Czarny Dunajec 8 15
5. Przełęcz Łopuszna 8 14
6. Czarni Czarny Dunajec 8 10
7. Wierchy Lasek 8 10
8. Zakopane 8 10
9. Skalni Zaskale 8 9
10. Granit Czarna Góra 8 8
11. GKS Łapsze Niżne 8 7
12. Dunajec Ostrowsko 8 6
13. Lokomotiv Chabówka 7 5
14. Jarmuta Szczawnica 8 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama