14.06.2009 | Czytano: 2024

Klasa A: Pierwsza wygrana Dunajca (+zdjecia)

W minionym tygodniu piłkarze dwukrotnie wybiegali na murawę. Okazało się, że jest to końska dawka dla góralskich zespołów. Większość w niedzielę „robiła” już bokami. To odbiło się na dokładności i skuteczności. Jedynie piłkarze z Ostrowska mogą być usatysfakcjonowani, gdyż w meczu na szczycie, oczywiście na „dole”, pokonali Szarotkę. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż jest to pierwsza wygrana Dunajca na „wiosnę”!


ZOR Frydman – Przełęcz Łopuszna 0:0
Sędziował Stanisław Tworek z Tylmanowej.
Żółte kartki: M. Janczy, Masłowski – M. Galik.

ZOR: M. Janczy, Prelich, Wójcik, S. Janczy, B. Brynczka (46 Mariusz Bogaczyk) – Masłowski, Pisarczyk, Młynarczyk, Zygomod – Ferko, Milaniak.
Przełęcz: B. Ambroż – Kasprzak, Chmielak, A. Klamerus, J. Chowaniec – Dudzik, Pasoń, A. Głowa, G. Klamerus – M. Galik, K. Szymczak.

Mecz bez pierwiastka emocji. Akcji godnych odnotowania było jak na lekarstwo. W pierwszych fragmentach meczu więcej ochoty do gry przejawiali goście, którzy jednak nie stworzyli sobie klarownej sytuacji. Wszelkie dośrodkowania pewnie wyłapywał M. Janczy. Po raz pierwszy miejscowi sprawdzili czujność golkipera Przełęczy w 18 minucie. Pewnie jednak obronił uderzenie Młynarczyka. W 25 minucie M. Janczy sfaulował przed polem karnym i wydawało się, że arbiter wyrzuci go z boiska. Potraktował go bardzo łagodnie, pokazując tylko żółty kartonik. Wykonawcą wolnego był G. Klamerus, który trafił w mur.

Po przerwie ciut drgnęło. W 48 minucie po rzucie rożnym M. Janczy końcami palców dosięgnął piłkę, ale dopadł ją A. Głowa i z metra… przestrzelił. Potem Dudzik huknął z 30 metrów, piłka jeszcze skozłowała przez M. Janczym, ale ten posłał ją na róg. 2 minuty później G. Klamerus wrzucił futbolówkę w pole karne do K. Szymczaka, którego strzał z obrotu instynktownie obronił M. Janczy. W końcówce do głosu doszli gospodarze. Młynarczyk w 75 minucie zaprzepaścił sytuację sam na sam. Strzelał obok wybiegającego bramkarza, ale piłka minęła również słupek. Potem gospodarze spartaczyli okazje pięciu na trzech. Tak zauroczyła ich ta szansa, że odebrano im piłkę przed szesnastką. Wreszcie w 83 minucie Bogaczyk mógł zostać bohaterem spotkania. Po rogu posłał jednak piłkę nad poprzeczkę.


Lubań Tylmanowa – Huragan Waksmund 1:1 (0:1)
Bramki: G. Ligas 53 – B. Drożdż 23.
Sędziował Tomasz Opaliński z Gorlic.
Żółte kartki: Michalik – Sral.

Lubań: M. Ligas – R. Kozielec, P. Ciesielka (46 D. Noworolnik), W. Noworolnik, Ł. Kozielec – Udziela, M. Piszczek, Michalik, J. Piszczek – G. Ligas, K. Ciesielka.
Huragan: Rejczak – K. Rogal, Niemiec, W. Waksmundzki I, Oraczko – Sz. Drożdż (81 Garbacz), Cyrwus, A. Mroszczak, B. Drożdż – Bryja, Ł. Rogal (65 D. Mroszczak).

Oba zespoły przystąpiły do meczu bez obciążeń psychicznych. W tabeli wszystko wyjaśnione. Toteż mecz mógł się podobać. Co prawda nie było zbyt wielu sytuacji podbramkowych, ale sporo ciekawych akcji w środku pola i na obrzeżach pola karnego. Mecz toczył się pod dyktando gospodarzy. Goście nastawili się na kontruderzenia. I właśnie jedna z kontr przyniosła im prowadzenie. W przewadze liczebnej świetnie rozegrali piłkę, a B. Drożdż w sytuacji sam na sam pokonał M. Ligasa. Mimo usilnych starań tylmanowianom w pierwszej połowie nie udało się wyrównać.

Uczynili to dopiero w 53 minucie. G. Ligas otrzymał futbolówkę w polu karnym, świetnie się zastawił i z lewej nogi trafił pod poprzeczkę. Potem o wielkim „jeżu” może mówić K. Ciesielka, który najpierw z 30 metrów ostemplował poprzeczkę, a chwilę później z 15 metrów trafił w słupek. Goście odgryzali się kontrami, z rozbijaniem których świetnie radził sobie M. Piszczek, bądź pewnie futbolówkę wyłapywał M. Ligas.

 


 

Czarni Czarny Dunajec – LKS Szaflary 1:0 (1:0)
Bramka: Dzielawa 30.
Sędziował Marcin Ogórek z Nowego Sącza.

Czarni: Kajmowicz – Gacek, Szwjanos, Gruszka, Papierz (39 Topór) – Ciślak, Cikowski, Cholewa (80 Szaflarski), Bielawa – Bandyk, Kolbercki (72 M. Głowacz).
LKS Szaflary: Szczepaniec – Czernik, Zagórski, Hreśka (46 Łukasik), P. Kamiński (46 Dygoń) – Majewski (70 Naglak), Matusik, Strama, Gałdyn – Mrugała, Sulka.

Zacięty, twardy mecz, ale w ramach przepisów. Żaden z piłkarzy nie obejrzał żółtego koloru. Mecz mógł się podobać nawet najwybredniejszym fanom futbolu. Już w 1 minucie Papierz sfaulował przed polem karnym i do rzutu wolnego podszedł Gałdyn. Znany na podhalańskich boiskach z kąśliwego strzału. Jasiu jednak ostatnio nie grywał, ale i tak obawiano się jego uderzenia. Ci, którzy tak myśleli mieli sporo racji. Gałdyn ominął mur, ale kapitalną interwencją popisał się Kajmowicz. Gospodarze pierwszą znacząca akcję przeprowadzili w 30 minucie i od razu zdobyli gola. Cikowski zacentrował w pole karne, a pozostawiony bez opieki Dzielawa zdobył- jak się później okazało – gola na wagę trzech punktów. W 40 minucie doszło do nieprzyjemnego zdarzenia. Gałdyn wykonywał kolejny rzut wolny, piłka po crossie wpadła w pole karne, a do niej wyskoczył Hreśka i P. Kamiński. Obaj zderzyli się głowami, a najbardziej poszkodowany okazał się P. Kamiński i musiał pojechać do szpitala zszyć głowę.
Drugą połowę lepiej zaczęli gospodarze Kolbercki uderzał z 16 metrów, Szczepaniec odbił piłkę, ale do dobitki nie zdążył Bandyk. W 62 minucie Czarni wrócili z dalekiej podróży. Od utraty gola uratował ich słupek. W 79 minucie Cikowski po ucieczce lewą stroną minimalnie chybił, a 3 minuty przed zakończeniem meczu Sulka przepięknie się złożył i piłka zmierzała w okienko bramki gospodarzy. Kajmowicz jednak cudowną powietrzną paradą zapobiegł nieszczęściu. Po tej obronie zebrał wielkie brawa. W ostatnich sekundach Bandyk miał szanse na podwyższenie rezultatu. Otrzymał w polu karnym bezpańską piłkę i…chyba był zaskoczony prezentem, bo nie trafił w światło bramki. 


Skawianin Skawa – Lepietnica Klikuszowa 2:5 (1:2)
Bramki: A. Gackowiec 5, Lubiński 67 – Chorążak 18, 19, Pranica 82, R. Szeliga 88, Wojciech Żółtek 90.
Sędziował Tomasz Jabłoński z Kluszkowiec.
Żółte kartki: D. Żółtek, Wojciech Żółtek.

Skawianin: K. Siepak – K. Gackowiec, Bogdał, Koźlak, Sutor- Stachura, A. Gackowiec, M. Siepak, Lubiński - M. Mastela, Łukaszka.
Lepietnica: Pępek – D. Żółtek, Dziurdzik, Rybski, Wojciech Żółtek – Opyrchał, Pranica, Parzygnat, A. Żółtek – Chorążak, R. Szeliga.

- Zagraliśmy bardzo spokojnie, wyluzowani – mówi grający trener Lepietnicy, Marek Pranica. – Mimo, iż mieliśmy, z różnych przyczyn, eksperymentalny skład, z łatwością wypunktowaliśmy gospodarzy. Nawet utrata pierwszej bramki, nie zrobiła na nas większego wrażenia. Graliśmy „swoje” i wiedzieliśmy, iż w miarę upływu czasu konsekwentna gra przyniesie plon.

Tak też się stało. Chorążak w odstępie 60 sekund zdobył dwa gole odwracając losy spotkania. Pierwszego strzelił po akcji R. Szeligi. Ten bardzo długo czarował defensywę gospodarzy w polu karnym. Mimo, iż trzech rywali siedziało mu na plecach i był faulowany, sędzia puścił akcję, a do futbolówki dobiegł Chorążak i z 5 metrów pokonał K. Siepaka. Przy drugim golu bardzo przytomnie dostawił nogę do piłki zagranej wzdłuż bramki.

W drugiej połowie gospodarze rzucili się do huraganowych ataków. 25 minut było pod ich dyktando. Zdołali w tym czasie wyrównać z bezpośrednio z rzutu rożnego. To był taki typowy rogal Kazimierza Deyny. Klikuszowianie wrócili do swojej gry z końcówki pierwszej części meczu. To przyniosło im bramkowe zdobycze. Strzał Pranicy w 82 minucie został zablokowany, ale wytworzyła się przewaga liczebna gości. Chorążak trafił w słupek, piłkę przechwycił R. Szeliga i wycofał ją do Pranicy, a ten posłał ją do siatki. Kolejna bramka padła po akcji palce lizać! Piłeczka jak po sznureczku chodziła od nogi do nogi piłkarzom z Klikuszowej. W finalnej jej części Opyrchał dograł do R. Szeligi, a ten zdołał umieścić futbolówkę w bramce tuż przy słupku. Wynik spotkania ustalony został kilkanaście sekund przed końcowym gwizdkiem. Piłkę rzuconą za obrońców przejął Wojciech Żółtek, minął bramkarza i mimo ostrego kąta wpakował ją do pustej bramki. 


Sokolica Krościenko – Jordan Jordanów 0:1 (0:1)
Bramka: Michał Kurdas 84.
Sędziował Roman Baran z Witowa.
Żółte kartki: Błażusiak, Murzyn, Zając, Gaweł – Bąk, Tyrpa.
Czerwona kartka: Murzyn ( 38 min. – drugą żółta).

Sokolica: Kacwin – Topolski, K. Bobak, M. Bobak, J. Waksmundzki - J. Błażusiak, Zając, Murzyn, Czubiak - Wybraniec, M. Gaweł.
Jordan: Małysa – Jeziorski, Bąk, Ferek, Michał Kurdas – Maciej Kurdas, R. Żegleń, Hodana, Kołodziejczyk – Tyrpa, Pietrzak.

„Złoty” gol padł w 84 minucie po rzucie wolnym z 30 m metrów i główce Michała Kurdasa. Sam mecz nie był wielkim widowiskiem. Mistrz od 38 minuty miał ułatwione zadanie, gdyż gospodarze, po wyrzuceniu z boiska Murzyna, grali w dziesiątkę Przejawiali jednak więcej ochoty do gry niż pewny już swego Jordan.

– Gramy już bez powietrza – mówi kierownik Jordana, Stanisław Kawula. – Staraliśmy się niepokoić bramkarza gospodarzy jedynie strzałami z dystansu. U nas świetnymi trzema interwencjami popisał się Małysa. Dwa razy obronił, a raz w sukurs przyszła mu poprzeczka. 


Dunajec Ostrowsko – Szarotka Nowy Targ 4:2 (1:1)
Bramki: Stramek 15, 52, R. Gucwa 86 karny, 88 - Luberda 26, Słaboń 58.
Sędziował Marcin Tesarski z Zakopanego.
Żółte kartki: Orliński, K. Żegleń – Pyzowski.
Czerwona kratka: Sulka ( 86 min. – za niesportowe zachowanie).

Dunajec: M. Kozieł – Ostwald, Klimowski, Orliński Szczypka – S. Gucwa, Wróbel, K. Żegleń, Stramek (72 Szumal) – Kamoń, R. Gucwa.
Szarotka: Sulka – Gołuchowski, Karpiel, Pyzowski, Wąchała – Leśniakiewicz (46 Wójciak), Bobek, Luberda, Ł. Ślusarek (46 Hajnos) – Słaboń, Radek.

Pierwsze zwycięstwo na wiosnę Dunajca. Nie takiego powrotu do domów spodziewali się piłkarze Szarotki. Ale taka jest cena za fatalne błędy w defensywie i marniutką skuteczność. Zresztą gospodarze też mieli fatalnie nastawione celowniki. Miejscowi już w 8 minucie mogli objąć prowadzenie. Stramek w dogodnej sytuacji trafił w słupek. Ale co się odwlecze… 7 minut później tenże piłkarz wykorzystał prezent nowotarskiej defensywy i już się nie pomylił. Szarotka mogła szybko wyrównać, bo po wznowieniu gry Słaboń znalazł się sam na sam i pospieszył się ze strzałem, który padł łupem bramkarza gospodarzy. Ostatnia instancja Dunajca nie popisała się w 26 minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego na wysokości pola karnego spod linii bocznej, wypuściła piłkę z rąk i Luberda dopełnił formalności.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Oba zespołu nie grały asekuracyjnie. Chciały wzbogacić się o komplet punktów. W 52 minucie zaspała obrona Szarotki. Pozostawiony bez opieki Stramek głową dał prowadzenie swojemu zespołowi. Nie cieszyli się nim zbyt długo. Słaboń z 5 metrów trafił do „sieci” Dunajca. O losach spotkania zdecydowała 83 minuta i rzut karny podyktowany za faul na Szumalu. Oczywiście piłkarze gości byli innego zdania. Najostrzej protestował Sulka i on wyleciał z boiska. Wcześniej jednak nie zdołał zatrzymać z „wapna” R. Gucwy. Między słupkami bramki Szarotki stanął Wójciak i 2 minuty później został pokonany przez R. Gucwę. 

Więcej zdjęć z meczu pod artukułem...


Bystry Nowe Bystre – Jarmuta Szczawnica 1:0 (1:0)
Bramka: Jaszewski 8.
Sędziował Jan Pawlikowski z Poronina.
Żółte kartki: Dudziak, Zep – Szewczyk.

Bystry: Gacek – Mitoraj, A. Żołnierczyk, W. Staszel, Zep – Z. Staszel, Jaszewski, Potrząsaj, Dudziak- Malacina (80 Powrózek), Prokop (26 Salamon).
Jarmuta: Bobak – Dominik Wiercioch, Dawid Wiercioch, Tomczak, Majerczak – Hrydziuszko, Michalik (57 Waligóra), Szewczyk, Gałuszka (62 Kaliciecki) – Ł. Wiercioch, Niezgoda.

Nam strzelać nie kazano – takie hasło obowiązywało piłkarzy obu zespołów. To co zmarnowali, wołało o pomstę do nieba. Najlepszą ilustracją niech będzie sytuacja z 52 minuty. Malacina był sam na sam. Tak na dobrą sprawę mógł zapytać bramkarza, w który róg bramki mu strzelić. Tymczasem z 8 metrów posłał piłkę „Panu Bogu w okno”. – Ja dziadek dzisiaj staję i trafiam do siatki – łapał się za głowę prezes Bystrego, Stanisław Staszel. Gdy dwaj jego zawodnicy zderzyli się na środku boiska, gdzie zawiązywała się świetna kontra, usiadł pod drzewem, zakrył twarz i nie chciał patrzyć na to co wyrabiają jego zawodnicy. - Nie będę już tego komentował – odparł.

Ławka obok również miała pretensje do swoich zawodników, którzy marnowali sytuację, za sytuacją. Michalik, Ł Wiercioch powinni się czerwienić, że z bliska, nieatakowani przez rywala zamiast trafić do siatki posyłali futbolówkę w „niebo”.
Jedyny gol padł już w 8 minucie, po rzucie wolnym za szesnastki. Jaszewski trafił pod „łatę”.

Więcej zdjęć z meczu pod artukułem...

TABELA

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Jordan
25
62
57-22
2
Lubań
25
52
59-40
3
Huragan
25
45
51-33
4
Szaflary
25
40
75-46
5
Lepietnica
25
38
44-41
6
Bystry
25
37
54-44
7
Czarni
25
34
55-51
8
Skawianin
25
34
47-54
9
Jarmuta
25
31
37-36
10
Sokolica
25
28
53-68
11
ZOR
25
26
31-46
12
Szarotka
25
26
31-46
13
Dunajec
25
22
42-68
14
Przełęcz
25
15
25-67

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama