13.02.2014 | Czytano: 2145

150 hokeistów z NHL!

Hokej na lodzie mężczyzn jak na razie cieszy się największym zainteresowaniem kibiców podczas igrzysk w Soczi. Na innych obiektach trybuny świecą pustkami. Nie ma się czemu dziwić, bo jest narodowy sport Rosjan. A do tego w Soczi pojawiło się 150 hokeistów z NHL! Gospodarze najbardziej liczą na swoją „sborną”. Ona musowo musi sięgnąć po złoto, jeśli nie, to byłaby narodowa tragedia.

- Rosjanie mają bardzo dobrą drużynę i grają u siebie. Są głównym faworytem turnieju. Z drugiej strony ciąży też na nich z tego powodu dodatkowa presja – uważa czterokrotny olimpijczyk, Henryk Gruth.

12 tysięcy widzów zgromadziło się w Pałacu Lodowym Bolszoj, by zobaczyć swoich pupili w meczu z debiutantem na igrzyskach, zespołem Słowenii. Rosjanie w imponującym stylu weszli w mecz. Dwie największe gwiazdy Owieczkin i Małkin zdobyli po golu i… z rywali zeszło ciśnienie. Nie mieli nic do stracenia iż zaczęli z minuty na minutę grać coraz lepiej. Rosjanie takim obrotem sprawy byli ogromnie zaskoczeni. W drugiej tercji oddali inicjatywę Słoweńcom, którzy wygrali ją 2:1 i na przerwę schodzili z jednobramkowym mankiem. W trzeciej tercji również grali bardzo odważnie, mieli swoje sytuacje, ale to Rosjanie dwa razy trafili do ich świątyni.

Rosja – Słowenia 5:2 (2:0, 1:2, 2:0)
Bramki: Aleksander Owieczkin, Jewgienij Małkin, Ilja Kowalczuk, Walery Niczuszkin, Anton Biełow – Ziga Jeglic 2.


Amerykanie rozbili Słowaków
Amerykanie rozbili Słowaków, a ten pojedynek miał być hitem wieczoru. Od początku przewaga hokeistów zza oceanu, ale w pierwszych 20 minutach zdobyli tylko jednego gola. Zaraz na początku drugiej odsłony Tatar zdołał wyrównana i tak tym gole rozeźlił Jankesów, że ci odpowiedzieli sześcioma bramkami. Nie pomogła nawet zmiana bramkarza w bramce naszych południowych sąsiadów - Halaka ( St. Louis Blues, NHL) zmienił Budaj (Montreal Canadiens, NHL).

Słowacja – USA 1:7 (0:1, 1:6, 0:0)
Bramki: Tomas Tatar – Paul Stastny 2, Johan Carlson, Ryan Kesler, David Backes, Phil Kesel, Dustin Brown.


Rekordzista Selanne
Sensacyjnie rozpoczęła się potyczka Finlandii z Austriakami. Ci drudzy prowadzili 1:0 i 2:1, ale potem nastąpił koncert gry Suomi i dopiero, gdy zapewniła sobie wysokie prowadzenie pozwoliła rywalowi na „coś więcej”. W austriackich barwach hat tricka zaliczył Michael Grabner, hokeista NY Islanders. W jego teamie było jeszcze dwóch graczy z amerykańko kanadyjskiej ligi NHL – Michael Raffl (Philadelphia Flyers) i Thomas Vanek (NY Islanders). W zespole Suomi wystąpiło piętnastu graczy z NHL i sześciu z KHL. Siła więc była po stronie Skandynawów, w których barwach wystąpił Teemu Selanne (Anaheim Ducks, NHL). To jego szósty olimpijski turniej. W igrzyskach zadebiutował 22 lata temu w Albertville. Kilku kolegów z obecnej reprezentacji nie było jeszcze wtedy na świecie. Selanne wyrównał tym samym rekord swojego rodaka Raimo Helminena, który również sześciokrotnie zagrał w igrzyskach. Napastnik zespołu NHL Anaheim Ducks zostałby samodzielnym rekordzistą, gdyby nie absencja w Lillehammer w 1994 roku. A tak „tylko” dogonił Helminena, który w latach 1984-2002 wystąpił w sześciu igrzyskach i rozegrał także rekordową liczbę 39 spotkań. Selanne ma w dorobku trzy medale olimpijskie: srebrny z Turynu (2006) i brązowe z Nagano (1998) oraz Vancouver (2010).

43-latek wystąpił tylko w pierwszej tercji spotkania i asystował przy golu Mikaela Granlunda na 1:1. Później po jednym ze starć z rywalem doznał urazu szyi i w dalszej części meczu już nie pojawił się na lodzie. Według rzecznika reprezentacji Jannego Lahtiego nic poważnego się zawodnikowi nie stało i jego udział w dalszej części turnieju jest niezagrożony.

Finlandia – Austria 8:4 (2:2, 2:0, 4:2)
Bramki: Mikael Grunlund 2, Jarkko Immonen 2, Sami Lepisto, Olli Maatta, Juuso Jokinen, Petri Kontiola – Michael Grabner 3, Thomas Hundertpfund.


Nieskuteczne Klonowe Liście
Fanom hokeja marzy się finał Rosja – Kanada i jest on całkiem prawdopodobny, patrząc na skład obrońców tytułu. Na każdej pozycji selekcjoner ekipy Klonowego Liścia Mike Babcock ma zawodników, którzy błyszczą na taflach NHL. Ich pierwszym rywalem w Soczi byli Norwegowie i długo, bo aż do 27 minuty, nie mogli trafić do bramki przeciwnika. Kanadyjczycy przez większa część meczu przesiadywali w tercji przeciwnika, ale razili nieskutecznością.

Kanada – Norwegia 3:1 (0:0, 2:0, 1:0)
Bramki: Shea Weber, Jamie Benn, Drew Doughty – Patrick Thoresen.


Hokej kobiet
Kobiety zakończyły pierwszą fazę turnieju. Dwa pierwsze zespoły z grupy silniejszej – Kanada i USA – znalazły się w półfinale i czekają na rywalki z kwalifikacji. Triumfatorki grupy B – Rosjanki zmierza się o półfinał ze Szwajcarkami, czwartym zespołem z grupy mocniejszej, natomiast Szwedki potykać się będą z Finkami ( trzeci zespół grupy A).

Japonia – Niemcy 0:4 (0:1, 0:1, 0;2)
Bramki: Franziska Busch 2, Mauela Anwander, Kerstin Spielberger.

Rosja – Szwecja 3:1 (1:0, 1:1, 1:0)
Bramki: Anna Szukina 2, Aljona Chomicz – Pernilla Winberg.


Nie zrobiły furory
Nasze łyżwiarski szybkie nie zrobiły furory na torze lodowym w Soczi w biegu na 1000 metrów. Natalia Czerwonka, jechała w drugiej parze z zawodniczką ze Stanów Zjednoczonych, Sugar Todd. Nasza łyżwiarka była lepsza od rywalki, uzyskała czas 1.17,933, co w ostatecznym rozrachunku dało jej 23. miejsce. Słabiej poszło Luizie Złotkowskiej. Ta w ósmej parze okazała się nieco wolniejsza od Koreanki Hyun Yung Kim i jej czas 1.18,38 pozwolił jej jedynie na uplasowanie się na 29. pozycji. Złoty medal przypadł Chince Hong Zhang, która objęła prowadzenie po swoim biegu w siódmej parze i nie oddała już go do końca rywalizacji.

Łyżwiarstwo szybkie – 1000 metrów kobiet
1. Hong Zhang (Chiny) – 1:14.02
2. Ireen Wuest (Holandia) - +0.67
3. Margot Boer (Holandia) - + 0.88
23. Natalia Czerwonka - + 3.91
29. Luiza Złotkowska - + 4.36


Złoty Martin II
Martin Fourcade wywalczył swój drugi tytuł mistrza olimpijskiego. Tym razem Francuz triumfował w biegu indywidualnym. Obok niego na podium znaleźli się jeszcze Erik Lesser oraz Jewgienij Garaniczew. Aktualny mistrz świata w biegu na 20 km do swojej kolekcji dopisał kolejny tytuł mistrza olimpijskiego. Fourcade pięć czterokilometrowych rund pokonał zdecydowanie najszybciej, a na strzelnicy chybił tylko raz. Francuza naciskał Erik Lesser. Niemiec nie mylił się na strzelnicy i po czwartym strzelaniu prowadził z przewagą dziesięciu sekund nad Fourcadem. Ostatnią rundę pobiegł jednak dużo słabiej.

Polacy słabo. Najlepszy Łukasz Szczurek, ukończył bieg na 51. miejscu. Spudłował tylko raz i przeciął linię mety z czasem gorszym o ponad pięć i pół minuty od triumfatora. Był to najlepszy występ Szczurka w tym sezonie. Dużo gorzej spisali się pozostali reprezentanci Polski. Krzysztof Pływaczyk już po pierwszym strzelaniu do czasu biegu miał doliczone trzy karne minuty. Łącznie aż pięć pozwoliło mu zająć jedynie 77. miejsce. Lepiej strzelali Grzegorz Guzik (4 niecelne strzały) oraz Łukasz Słonina (3 niecelne strzały) - jednak obaj pobiegli bardzo słabo i okazali się lepsi tylko od Węgra Karola Gombosa.

Biathlon – 20 km mężczyzn
1. Martin Fourcade (Francja) – 49:31.7
2. Erik Lesser (Niemcy) - +12.2
3. Jewgienij Garaniczew (Rosja) - +34.5
51. Łukasz Szczurek - + 5:35.8
77. Krzysztof Pływaczyk - + 8:40.8
86. Grzegorz Guzik - + 10:49.0
87. Łukasz Słonina - + 10:57.8


Całe „pudło” dla Amerykanów.
Trójka Amerykanów stanęła na olimpijskim podium w Soczi w narciarskim slopestyle. Złoty medal zdobył Joss Christensen. Drugie miejsce zajął Gus Kenworthy, a trzecie Nicholas Goepper. 22-letni zawodnik najlepiej przystosował się do wiosennych warunków. Każdy z jego czterech przejazdów triumfatora (łącznie z kwalifikacjami) oceniany był powyżej 90 punktów.

- Jestem w szoku. Jestem tutaj ze swoimi przyjaciółmi. Ameryko, zrobiliśmy to - powiedział na mecie Christensen.
Złoto zapewnił sobie w pierwszym przejeździe finałowym, uzyskując ocenę 95,80.

Narciarstwo dowolnie – slopestyle mężczyzn
1. Joss Christensen (USA) – 95.80
2. Gus Kenworthy (USA) – 93.60
3. Nicholas Goepper (USA) – 92.40
Polacy nie startowali


Saneczkarze zapunktowali
To, że nasi saneczkarze znajdą się na punktowanym miejscu, chyba mało kto się spodziewał. A jednak! Polska sztafeta zajęła ósme miejsce. Ostatnią saneczkarską konkurencję wygrali reprezentanci Niemiec. Na pozostałych stopniach podium stanęli Rosjanie i Łotysze.

W biało-czerwonej ekipie najlepiej spisała się Natalia Wojtuściszyn. 21-letnia zawodniczka, która w indywidualnych zmaganiach była szesnasta uzyskała siódmy międzyczas na swojej zmianie. Przyzwoicie wypadł również Maciej Kurowski, nieco gorzej dwójka Karol Mikrut -Patryk Poręba, ale nie zmienia to faktu, że wolniejsi od Polaków okazali się nie tylko Koreańczycy, Ukraińcy i Czesi, ale także Słowacy. To właśnie z nimi miał toczyć się największy bój o ósmą pozycję. Biało-czerwoni mieli najmłodszą ekipę w stawce. To dobrze rokuje na przyszłość, zwłaszcza że po ósmej lokacie Wojtuściszyn, Kurowski, Poręba i Mikrut otrzymają niezwykle ważne dla nich stypendia olimpijskie, które znacznie ułatwią przygotowania do kolejnych igrzysk.

Saneczkarstwo – sztafeta
1. Niemcy (Natalie Geisenberger, Felix Loch, Tobias Wendl, Tobias Artl) – 2:45.649
2. Rosja (Tatiana Iwanowa, Albert Demczenko, Aleksander Denisiew, Władisław Antonow) - + 1.030
3. Łotwa (Eliza Tiruma, Martins Rubenis, Andris Sics, Juris Sics) - + 1.646
8. Polska (Natalia Wojtuściszyn, Maciej Kurowski, Karol Mikrut, Patryk Poręba) - +4.104


Li skorzystała z okazji
Patrycja Maliszewska w biegu eliminacyjnym na 500 metrów trafiła od bardzo mocnej grupy. Musiała rywalizować m.in. z Jianrou Li z Chin oraz z Arianną Fontaną z Włoch - brązową medalistką poprzednich igrzysk. Polka została ostatecznie sklasyfikowana na trzeciej pozycji w biegu i nie awansowała do dalszego etapu zmagań. Zakwalifikowały się za to Jianrou Li i Arianna Fontana, które w kolejnych wyścigach spisywały się równie dobrze i rywalizowały w finale. W nim najlepsza okazała się Chinka, a jej zwycięstwo było dosyć szczęśliwe, ponieważ po starcie w finałowym biegu jechała jako ostatnia, ale trzy pozostałe rywalki zaliczyły upadki. Drugie miejsce zajęła Arianna Fontana, a trzecie Seung Hi Park z Korei Południowej. Zdyskwalifikowana została Elise Christie z Wielkiej Brytanii. Brytyjka na pierwszym okrążeniu popełniła ewidentny błąd i podcięła Włoszkę Fontanę. Ta z kolei spowodowała upadek Koreanki Park. Z tej okazji skorzystała ostatnia w stawce Li, która wyprzedziła rywalki i prowadzenia nie oddała do mety.

Short – track – 500 metrów kobiet
1. Jianrou Li (Chiny) – 45.263
2. Arianna Fontana (Włochy) – 51.250
3. Seung Hi Park (Korea) – 54.207
18. Patrycja Maliszewska – nie przebrnęła eliminacji.

Stefan Leśniowski

Komentarze









reklama