22.01.2013 | Czytano: 2652

Motocyklowa dominacja

To był kolejny wspaniały rok dla AMK Gorce. Po raz dziewiąty z rzędu, a 21 w historii, wywalczyli nowotarżanie tytuł drużynowego mistrza kraju w trialu motocyklowym. Wygrali w cuglach, zdobywając 2338 punktów. Wicemistrza kraju – Smok Kraków – znokautowali, wyprzedzili różnicą 1050 „oczek”!

Indywidualnie zdobyli cztery mistrzowskie tytuły, a w sumie osiem medali mistrzostw kraju oraz pięć w Pucharze Polski. Wybór najlepszej drużyny w Plebiscycie Sportowego Podhala nie był więc trudny.

- To był rzeczywiście jeden z lepszych sezonów w historii klubu, aczkolwiek poprzednie też nie były gorsze - mówi prezes AMK Gorce, Mieczysław Batkiewicz. – Liczby mówią same za siebie. Potwierdzają, że potencjał Nowego Targu jest olbrzymi w sporcie motocyklowym. Kadrę Polski stanowią głównie nasi zawodnicy. Konkurenci nie zasypiali gruszek w popiele, starali się ze wszystkich sił, by zrzucić nas z tronu, ale bez powodzenia. Nie pomogły im wzmocnienia zagranicznymi zawodnikami. Sparta zatrudniła Czechów, ale ani w drużynie, ani indywidualnie nie dała nam rady. Ogromną pracę trenerską wykonał Rafał Luberda.

Indywidualnie Gabriel Marcinów sięgnął po dwa mistrzowskie tytuły – seniorów i juniorów oraz Puchar MACEC. Wicemistrzem kraju zarówno wśród seniorów jak i juniorów został Michał Łukaszczyk.

- To olbrzymi sukces, bo są w końcu jeszcze juniorami – przypomina prezes.

- Tytuł dostał się w godne ręce. Gabryś solidnie trenował i jechał najrówniej. Cieszy, że Polak odebrał koronę Czechowi – zaznacza trener, Rafał Luberda.

- To był trudny dla mnie rok – twierdzi dwukrotny mistrz Polski. - Nie liczyłem, że zostanę najlepszy w kraju. Przed sezonem mało trenowałem, nie tak jak dawniej, bo przygotowywałem się do egzaminu dojrzałości. Potem podjąłem pracę. Nie byłem tak najeżdżony jak w poprzednich latach, a rywale byli groźni. Mocno pracował Michał Łukaszczyk i byłem przekonany, że zrobi postęp. Obawiałem się też obrońcy mistrzowskiego tytułu Czecha Jiři Svobody. Ten ostatni jednak nie wystartował we wszystkich eliminacjach, a w tych co brał udział, przegrywałem nieznacznie. Nie było jednak takiej przepaści jak rok wcześniej. W każdym rajdzie świetnie mi się jechało. Dwa były jednak idealne. Pierwszy w Ochotnicy, gdzie zmierzyłem się z Svobodą i bardzo się do niego zbliżyłem. Drugi miałem na zakończenie sezonu w Szklarskiej Porębie. W pierwszym dniu objechałem pięciu Czechów. Nazajutrz z jednym z nich przegrałem dwoma „nogami”. W przyszłym roku myślę o obronie tytułu. Zobaczymy na ile finanse i czas pozwoli, by zimą mocniej potrenować, solidnie przygotować się do sezonu i być może wystartować w całym cyklu mistrzostw Europy.

- Aby się rozwijać, to częściej trzeba brać udział w imprezach międzynarodowych, rywalizować z najlepszymi w świecie – przekonuje Mieczysław Batkiewicz. – Uczestniczymy w takich imprezach, ale sporadycznie. Marcinów w mistrzostwach Europy rozegranych w Krzeszowicach, w najmocniejszej grupie, był trzynasty. W juniorach bracia Łukaszczykowie zajęli dwa pierwsze miejsca. By częściej stratować w tego typu zawodach trzeba mieć pieniądze. Liczymy na pomoc miasta, na większą dotację, bo w tej chwili jesteśmy jedynym klubem w Nowym Targu, który sięgnął po tak dużo zaszczytów. By pruć do przodu trzeba także trenować w najlepszych ośrodkach w Hiszpanii, chociaż raz w roku. W młodzież trzeba inwestować, by utrzymać się w czubie.

W weteranach nadal nie ma sobie równych kolekcjoner tytułów Bogusław Sięka. W tej samej klasie, lecz w Pucharze Polski zwyciężył Marek Pawlikowski, a na najniższym stopniu podium stanęła kolejna żywa legenda trialu – Zbigniew Jedynak. W klasie maluch dwa pierwsze miejsca dla Bartłomieja Korczaka i Macieja Steskala. W klasie otwartej brązowy medal zawisł na szyi Mirosława Knurowskiego. W mistrzostwach Polski młodzików całe podium przypadło motocyklistom AMK Gorce Nowy Targ. Triumfował Oskar Kaczmarczyk, syn byłego mistrza kraju Przemysława. Wyprzedził Andrzeja Luberdę i Łukasza Zborowskiego.

- To przyszłość klubu i polskiego trialu – przekonuje trener Rafał Luberda. – Zgarnęliśmy prawie wszystko, co było do zgarnięcia. Czy można się nie cieszyć? To był niezwykle udany dla nas sezon i oby więcej takich. - Grupa najmłodszych nabiera rozpędu – dorzuca prezes.

- Harowaliśmy na ten tytuł przez cały rok – mówi tata, „krasnoludek”, a także trener Oskara, były mistrz kraju, Przemysław Kaczmarczyk. – Osiągnęliśmy wszystko, co planowaliśmy. Cieszy, że Oskar objechał rok bez kontuzji. Świetny występ miał w debiucie w mistrzostwach Starego Kontynentu. Sklasyfikowany został na ósmym miejscu (dziesiąty był Andrzej Luberda, a 15. Łukasz Zborowski), a mogło być wyższe, gdyby nie zjadła go trema. To były jedne z najcięższych zawodów. Wiele też zależało od sprzętu. Motocykl Oskara Sherco 125 w tym roku był niezawodny.

- Wielu osobom zawdzięczam, że 2012 rok był dla mnie tak udany – mówi Oskar. - Dziękuję trenerom Bogusławowi Sięce i Rafałowi Luberdzie oraz tacie, którzy wszystkiego doglądali. Starali się, by było zapięte na ostatni guzik, bym był dobrze przygotowany do zawodów, a w trakcie nich służyli fachową radą, dzielili się doświadczeniem, które wynieśli z wieloletnich startów. Świetnie spisał się motocykl Sherco 125. Planujemy w 2013 roku wystartować we wszystkich eliminacjach mistrzostw Europy i Polski. W Polsce, po raz pierwszy w najmocniejszej grupie. Trzeba sobie podnosić poprzeczkę. Nie wiem czy nasze ambitne plany zostaną zrealizowane, bo wiele zależy od finansów.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama