Polacy wystartowali w klasie International i zajęli jedenaste miejsce. - Od 25 lat był to najliczniej obsadzony Puchar Narodów - mówi trener Rafał Luberda. - Z zajętego miejsca jestem zadowolony. Liczyłem co prawda na dziesiąte miejsce, ale nie udało nam się pokonać Szwajcarów. Konkurencja była bardzo mocna, a my wystartowaliśmy w bardzo odmłodzonym składzie. Miałem zespół zbudowany z juniorów. Był najmłodszy w zawodach. Pojechaliśmy po naukę i mam nadzieję, że ta lekcja będzie procentować w przyszłości. Odcinki moim zadaniem były łatwe, ale bardzo śliskie. W niektórych miejscach dojazdówka była trudniejsza niż same sekcje. Dzień wcześniej polało, a przed samymi zawodami mżyło. Błoto było niesamowite. Odcinki były usytuowane z górach, jeżdżono po kamieniach i korzeniach. Dwie sekcje były sztuczne w hali. Po raz pierwszy w historii padok był w hali. Odcinki były najłatwiejsze odkąd bywam na mistrzostwach świata, a więc od 15 lat. Najlepiej pojechał Gabriel Marcinów. Ładnie jechał Kuba Łukaszczyk. Jako jedyny przejechał dwie najtrudniejsze sekcje bezbłędnie. Byłem zaskoczony, bo świetnie radził sobie na trasie.
Stefan Leśniowski