02.07.2012 | Czytano: 1940

Trialowcy z Nowego Targu poza zasięgiem

PEŁNA LISTA WYNIKÓW: Polscy trialowcy gościnnie trzecią i czwartą eliminację mistrzostw Polski rozegrali po drugiej stronie Tatr, w słowackim Kysaku. Podobnie jak dwie pierwsze (rozegrano w Bytomiu) zakończyły się pewnym zwycięstwem zawodników AMK Gorce Nowy Targ. Drużynowo lepsi byli aż o 147 punktów od drugiego Smoka Kraków.

- Jestem zadowolony ze startu teamu. Chłopcy pokazali, że tworzą zgrany zespół i są poza zasięgiem – cieszy się trener AMK Gorce, szef Academy Sherco, Rafał Luberda. – Konkurenci ostrzyli sobie zęby, odgrażali się, że dadzą nam radę. Sprowadzili zawodników z zagranicy, ale jeszcze dzieli ich od nas duża przepaść. Po prostu zdublowaliśmy ich punktowo. 90% „pudła” to zawodnicy z Nowego Targu.

Indywidualnie w najsilniejszej grupie obrońca mistrzowskiego tytułu, Czech Jiři Svoboda jest jeszcze nie do ugryzienia przez młode podhalańskie wilczki. – Wrócił po kontuzji i dalej jest poza zasięgiem. Myślę, że szybko to się nie zmieni. Trzeba zasuwać na treningach, by go pokonać, a tymczasem nasi chłopcy nie trenują tyle, co dawniej – wyjawia Rafał Luberda.
Reprezentant Czech wygrał obie eliminacje. W pierwszym dniu zmagania zakończył z siedmioma punktami karnymi, w drugim poprawił wynik o cztery „oczka”. Z tą różnicą, iż trzecia eliminacja składała się z 32 odcinków jazdy obserwowanej ( 8 OJO na 4 pętlach), a nazajutrz jeźdźcy mieli do pokonania jedno okrążenie mniej.
– To z powodu ogromnego upału. Organizatorzy nie tylko skrócili niedzielny rajd, ale przyspieszyli go o dwie godziny – wyjawia trener AMK Gorce.

Na drugim miejscu zawody ukończył nowotarżanin, mistrz Polski sprzed dwóch lat, Gabriel Marcinów (Gas Gas 280). Również poprawił się o cztery punkty. W sobotę złapał ich 18, łapiąc na dwóch odcinkach maksa – 1 OJO pierwszej pętli i 3 OJO drugiego okrążenia. Trzeci odcinek był zmorą naszego zawodnika. Złapał na nim jedenaście punktów karnych.
- Odcinki usytuowane były w lesie, o zróżnicowanej trudności – informuje Rafał Luberda. – Jeźdźcy mieli do pokonania korzenie, półki skalne. Trzy odcinki były w potoku, reszta to podjazdy między drzewami. Pierwsze trzy poprowadzone były śliskim stokiem, ponadto były zdradliwe, z wystającymi korzeniami. Gabryś dobrze sobie radził. Nawiązywał walkę z Czechem, ale brakuje mu pewności i wykończenia.

Na najniższym stopniu podium dwa razy stawał Michał Łukaszczyk (Sherco 290). Z pierwszej rundy przywiózł 33 „oczka”, z czego aż 16 złapał na pierwszej sekcji. Trzy raz nie zdołał jej pokonać, dopiero w czwartej próbie miał jedną nogę. Nazajutrz ukończył rajd z 24 punktami karnymi. – Jechał bez „krasnoludka” i to miało duży wpływ na jego rezultat. Gdy Boguś Sięka zakończył jazdę i zaopiekował się nim, to od tego momentu o połowę mniej punktów przywoził. W tej grupie bez „krasnoludka” nic się nie zwojuje – twierdzi trener, który opiekował się najmłodszym, 11- letnim Maciejem Steskalem.

W grupie B, Tomasz Hajduk (Smok) zrewanżował się młodym nowotarżanom za porażkę w Bytomiu. Motocyklista, jadący na Sherco 290 złapał 15 i 3 punkty karne. W obu eliminacjach na drugiej pozycji plasował się nowotarżanin Jakub Łukaszczyk (Sherco 125). W pierwszym dniu przegrał z triumfatorem różnicą 13 punktów, ale nazajutrz obaj mieli po trzy podpórki. O kolejności zdecydowała ilość odcinków przejechanych bezbłędnie. Reprezentant Smoka miał ich 22, a góral z Nowego Targu – 21.
- Chylę czapkę z głowy przed Tomkiem – mówi Rafał Luberda. – Wjeździł się w motocykl, odespał noce i to co zrobił budzi mój podziw. Moje „wilczki” mocno go atakują, wywierają na niego presję, zmuszają, by maksymalnie się sprężył, bo odpuszczenie chociażby jednego odcinka mogłoby go słono kosztować. To widać jak ciasno było między nimi. Jeszcze rutyna bierze górę, ale niebawem… Moi pojechali równo, razem, pomagając sobie nawzajem. Atmosfera w teamie jest super.

Trzecie miejsce zostało podzielone między dwoma reprezentantami AMK Gorce. W sobotę na najniższym stopniu podium stanął Andrzej Luberda (Sherco 125), który złapał 32 punkty karne, a nazajutrz jego miejsce na podium zajął Oskar Kaczmarczyk (Sherco 125) z 12 podpórkami. Luberda był czwarty (18), a z kolei Oskar dzień wcześniej uplasował się na piątej pozycji (35 pkt.).

Grupę C zdominował wiecznie młody Bogdan Sięka. W sobotę na swoim Sherco 290 złapał 16 punktów karnych. 21 OJO przejechał bezbłędnie, nie złapał „piątki”. Nazajutrz miał jedną nogę, a jeden odcinek ( czwarty na drugiej pętli) nie zdołał pokonać.
- Przywrócono, po roku przerwy klasę C, i Boguś pokazał, kto w niej rządzi – mówi Rafał Luberda. – Chociaż w pierwszym dniu na plecach po pierwszej pętli „wisiał” mu Robert Nawalany ze Smoka, który był gorszy o jedno „oczko”. Boguś zmobilizował się i szybko rozwiał jego nadzieję na wygraną. Następnego dnia krakowianin już mu nie „podskoczył”.
Na drugiej i trzeciej pozycji rajd ukończył Łukasz Konieczko. Łukasz Zborowski w drugim dniu był trzeci, dzień wcześniej zajął piątą pozycję. Dwukrotnie na szóstym miejscu sklasyfikowano Michała Żuławińskiego, a Tomasz Siaśkiewicz zajął czwarte i ósme miejsce.

W Pucharze Polski dwukrotnie najlepszy rezultat wykręcił Piotr Ryncarz. Marek Pawlikowski przegrał z nim w pierwszym dniu różnicą 10 punktów, a nazajutrz mieli identyczny rezultat – 3 punkty karne. Popularny „Szary” przegrał pierwszą pozycję liczbą odcinków przejechanych na zero. Miał ich 19, a rywal o jeden więcej.
Kolejny weteran tras, Zbigniew Jedynak sklasyfikowany został na szóstej i czwartej pozycji. W sobotę wyprzedził go Zbigniew Lenart z Ochotnicy, który w drugim starcie uplasował się dwie pozycje niżej. Najmłodszy w stawce 11 – letni Maciej Steskal wygrał klasę maluch, w pierwszym swoim zagranicznym starcie. – Będą z niego ludzie. Nie boi się, odważnie pokonuje odcinki – chwali go trener.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama