03.04.2009 | Czytano: 1816

Wreszcie wybiegną na boiska

Kiedy w innych rejonach kraju piłkarska wiosna na dobre wróciła, na Podhalu boiska zalegały spore połacie śniegu. Z tego też powodu dopiero w ten weekend zainauguruje rozgrywki Lubań Maniowy (IV liga) i Watra Białka Tatrzańska (V liga).

Maniowianie pierwszy mecz rundy wiosennej mieli rozegrać na własnym boisku z Limanovią, ale cała kolejka została odwołana, a tydzień później nie pojechali do Wadowic. W nadchodzącą niedzielę zainaugurują „wiosnę” pojedynkiem z Mogilanami. Początek spotkania w Maniowach o godzinie 16.

Czeka nas trudny początek rozgrywek – twierdzi szkoleniowiec Lubania, Bartłomiej Walczak. – Tegoroczna zima przewróciła „do góry nogami” cały cykl przygotowawczy. Do tego frekwencja na zajęciach była słaba, w granicach 50–60 procent. Budzi to moje obawy, co do formy i możliwości niektórych piłkarzy w pierwszych meczach. Podczas gdy konkurencja przygotowywała się w dobrych warunkach pogodowych, grając i trenując na suchych boiskach, my o treningu na bezśnieżnym boisku mogliśmy tylko pomarzyć. W poprzednich latach wyjeżdżaliśmy na jakieś krótkie zgrupowania poza Maniowy, w tym roku trenowaliśmy tylko na swoich obiektach. Przygotowania rozpoczęliśmy tradycyjnie w połowie stycznia ćwicząc cztery razy w tygodniu. Zajęcia były urozmaicone. Trenowaliśmy w hali i na powietrzu. Rozegraliśmy 7 sparingów, dwa w Kluszkowcach, a także na sztucznej trawie w Skotnikach. Wygraliśmy z Limanovia 2:1, Porońcem 8:0, Mogilanami 1:0 i Dunajcem Nowy Sącz 3:2 oraz zremisowaliśmy 2:2 z Popradem Muszyna i Sandecją Nowy Sącz. Ulegliśmy Karpatom Siepraw 1:2. Jakie mamy cele? Walczyć będziemy o każdy punkt, bo równie dobrze możemy być w górnej połówce tabeli, bądź w grupie spadkowej. Na razie jesteśmy w środku i mamy 8 punktów przewagi nad grupą spadkową. Boję się, żeby taka sytuacja nas nie uśpiła. Wiele zależeć będzie od pierwszych spotkań. Uważam, że stać nas na powtórzenie wyniku z jesieni i uplasowania się w środku tabeli.

Jakie zmiany zaszły w Lubaniu? Z zagranicy wrócił bramkarz Wojciech Okręglak, ponadto z Jarmuty Szczawnica przeszedł utalentowany Jacek Pietrzak oraz Łukasz Ojrzanowski z nowotarskiej Szarotki. Przestał trenować Dominik Firek.


fragment finałowego meczu o Puchar Podhala pomiędzy Lubaniem a Watrą

Watra występująca w V lidze tarnowsko – nowosądeckiej w pierwszych dwóch spotkań nie rozegrała. Najpierw odwołano inauguracyjną kolejkę, po czym białczanie przełożyli mecz u siebie z Victorią Witowice Dolne. Wiosenne rozgrywki białczanie rozpoczną wyjazdowym spotkaniem z Wisłą Szczucin. Będzie to bardzo trudna dla nich wiosna, gdyż po rundzie jesiennej zajmują dopiero 14. lokatę i są zagrożeni spadkiem.

- Do zakończenia rozgrywek pozostało jeszcze 15 spotkań, punktów można zdobyć bardzo dużo – optymistycznie jest nastawiony grający prezes, Andrzej Rabiański. – Zdaję sobie sprawę, że każde spotkanie będzie ważne, a każdy punkt niezwykle cenny. Odmłodziliśmy drużynę i nikt nie będzie robił tragedii, jeśli walka o ligowy byt nam się nie powiedzie. Przygotowania rozpoczęliśmy 20 stycznia. Zajęcia odbywały się w terenie, siłowni, a z piłką w hali. Zima zburzyła nam plan gier kontrolnych. Zagraliśmy na sztucznej nawierzchni ze Skalnikiem, wygrywając 3:0, później już graliśmy tylko na śniegu. Wygraliśmy z Szarotką Nowy Targ 3:0, z Porońcem 7:2 i Kujawiakiem Włocławek 2:0.

W zespole prezesa Andrzeja Rabiańskiego zaszły spore zmiany. Odeszli obaj bramkarze – Rafał Bury i Łukasz Głędek. Pierwszy zakończył karierę, drugi ograniczy się do gry w lidze amatorskiej. Co w zamian? Pozyskano obiecującego bramkarza Kamila Rabiasza z nowotarskiej Szarotki. Między słupkami stanie także Jacek Burkat. Zespół opuścili również Arkadiusz Dudek, który zamierza na wiosnę reprezentować barwy Szarotki Nowy Targ. Watra, po nieudanej jesieni, postawiła na młodzież. Pozyskała kilku piłkarzy z niższych podhalańskich lig – Macieja Handzla i Michała Garcarza z Huraganu Waksmund, Michała Walkosza ze Skalnych Zaskale oraz Mariusza Maciasia z Wiatru Ludźmierz. Powrócili do drużyny Paweł Janasik (Dunajec Ostrowsko) i Grzegorz Kobylarczyk (powrót z zagranicy).

Tekst + foto Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama