19.06.2011 | Czytano: 2164

W amerykańskim stylu(+zdjęcia)

O nowotarskich Gorcach nie można powiedzieć, że jest to zawodowy klub, ale przynajmniej stara się, by w profesjonalnym stylu podziękować sportowcom za osiągnięte wyniki i rozsławianie klubu. W amerykańskim stylu, w obecności mediów, przy ognisku z kiełbaską, podsumowano sezon.

Prezes rozpoczął do prezentacji dyscyplin. Tenisiści i koszykarki rozegrali pokazowe mecze, a trenerzy Tomasz Klag i Witold Chamuczyński przybliżali nowym widzom na czym polega kozłowanie i odbijanie celuloidowej piłeczki. Akurat ci, dla których pokaz był przygotowany nie pojawili się. Klub z 58 –letnią tradycją potraktowali... Jak zauważył jeden z gapiów, znajdą czas, za trzy lata, gdy zbliżać się będą wybory. Wtedy jak zwykle będą chcieli ogrzać się sukcesami sportowców. Młodzi, przyszli wyborcy, czuliby się dowartościowani, że ktoś dostrzega ich sukcesy. Do rewanżu może dojść przy urnie wyborczej.

Wyróżnienia otrzymały koszykarki – Kinga Piędel, Justyna Rokiciak, Joanna Szopiński i Joanna Jachymiak. Zajęły z reprezentacją województwa szóste miejsce w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Pamiątkowy medal i dyplom dostał się do rąk Izy Godlewskiej, pingpongistki, która z młodzieżowych mistrzostw kraju wróciła z brązowym medalem. Podobnie jak jej młodsi koledzy Tomasz Klocek, Jakub Czyszczoń, Stanisław Antoszek i Mateusz Pietrzak za udział w finałach indywidualnych i drużynowych mistrzostw Polski juniorów oraz Adrian Bukowski za udział w finałach młodzieżowych mistrzostw Polski i Damian Magulski wraz z drużyną Marcin Wąsik i Filip Subik za udział w OOM. W gronie wyróżnionych znaleźli się dwaj biegacze narciarscy – Artur Rapacz (ósmy na 10 km F) i Jakub Twardowski (dziesiąty w sprincie) w mistrzostwach Polski.

- Zadowolony jestem z sezonu – twierdzi prezes Gorców, Józef Guzik. – Nie było wpadek, chociaż jakiś błyskotliwych sukcesów również nie zanotowaliśmy. Uważam jednak, że udział pięciu tenisistów stołowych w finałach mistrzostw Polski jest sporym osiągnięciem. Drużynie kobiecej nie udało się powrócić do ekstraklasy. Częstochowa personalnie była poza zasięgiem, ale zdecydowanie byliśmy lepsi od pozostałych ekip. W barażu zabrakło niewiele. W Łomży blisko byliśmy wygranej. Dwa pechowo przegrane pojedynki po 2:3 zamknęły nam drogę do najwyższej ligi. Nie ma co rozdzierać szat, bo bazujemy na swoich wychowankach. Nie stać nas na zagraniczny zaciąg. Nie musimy się wstydzić debiutu w pierwszej lidze koszykówki kobiet. Koszykarskie kadetki zostały wicemistrzyniami Małopolski, po pechowej porażce z Wisłą, która spowodowała mnóstwo nerwowości, ale wszystko już jest w porządku. Mam nadzieję, że dziewczęta w przyszłym sezonie, występując we właściwym roczniku, zrewanżują się „Białej Gwieździe”.

Gorce planują utrzymać pierwszą ligę koszykówki żeńskiej, ale już pod wodzą nowego szkoleniowca. Jerzy Chwojka nie będzie prowadził pierwszego zespołu. – Chcemy połączyć seniorki z kadetkami– mówi prezes. – Wraca do klubu Witold Chamuczyński razem ze swoim zespołem, który wywalczył mistrzostwo Małopolski.

Nie jest jasna sytuacja z pierwszoligowym zespołem kobiet w pingpongu. Zawodniczki dostały propozycję z Lublina i drużyna może się rozpaść. – Nawet nie znamy jeszcze nazwy klubu, który chce je pozyskać. To nowy twór. Paulina Krużel i Małgorzata Kalawa są wolnymi zawodniczkami i nie ma przeszkód, by zmieniły barwy. Paulina Kowalczyk jest naszą wychowanką i trzeba będzie za nią zapłacić ekwiwalent. Każda opcja jest możliwa, nawet ta, że nie wystartujemy w lidze. Chociaż czas na podjęcie decyzji mija 20 lipca. Do tego czasu wiele może się zmienić. Możemy się nawet wzmocnić – kończy prezes.

Amatorzy z profesjonalną gra i miejscem
- Nie było jeszcze takiej sytuacji, by spadkowicz w kolejnym sezonie walczył o najwyższe cele – mówi Tomasz Klag, trener tenisa stołowego. – Zazwyczaj po spadku wszystko się wali, sponsorzy i zespół się sypie. Odeszła do nas Maja Krzewicka, która była mocnym punktem drużyny. Zastąpiła ją Paulina Krużel, która mimo dwóch lat rozbratu z tenisem, puszczona została na głęboką wodę i świetnie sobie radziła w sezonie zasadniczym. Baraż rządzi się jednak innymi prawami. Trzeba być odpornym psychicznie. Paulina ciśnienia nie wytrzymała.

- Zakładaliśmy, że walczyć będziemy o środek tabeli – wyjawia Tomasz Klag - po lekcji jaką dostały dziewczyny w ekstralidze. Wydawało się, że trudno będzie im się podnieść psychicznie. Dziewczyny mogły zwątpić w swoje umiejętności, zniechęcić się. Pokazały jednak góralski charakter. Podjęły walkę i były blisko powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Liga wyszła nam na duży plus. Nie udało się wygrać barażu, ale finansowo mocniejsza była Łomża. Graliśmy jako amatorzy, a zajęliśmy miejsce jak przystało na profesjonalny team.

- Indywidualnie największym sukcesem był brązowy medal w deblu Izy Godlewskiej w młodzieżowych mistrzostwach Polski. W singlu przegrała jeden pojedynek, z późniejszą triumfatorką mistrzostw, ale wygrała turniej pocieszenia i zajęła 9. miejsce. Przy bardziej szczęśliwym losowaniu spokojnie mogła znaleźć się w strefie medalowej.

Niedosyt
Tenisiści stołowi występowali w drugiej lidze i zajęli szóste miejsce. Sukces, czy porażka?

- Apetyt był znacznie większy po pierwszej rundzie – przekonuje Tomasz Klag. - Co najmniej na czwarte miejsce lub najniższy stopień podium. To byłoby niezłą odskocznia na przyszłość, by zaatakować pierwszą ligę. Stąd niedosyt. Jestem wymagający w stosunku do chłopaków, bo wiem, że stać ich na więcej. Muszą dużo pracować i być przekonani o swoich umiejętnościach. W ważnych momentach zachowywać chłodną głowę, bo grali nerwowo. Wychodzi brak doświadczenia i ogrania, w tym juniorskim zespole (Tomasz Klocek, Mikołaj Kierski, Jakub Czyszczoń, Adrian Bukowski), w którym tylko Marek Mozdyniewicz był rutyniarzem. On też zdobył najwięcej punktów.

- Indywidualnie największy sukces odniósł Tomasz Klocek. Druga część sezonu należała do niego. Rozdawał karty. Zawsze był w cieniu Jakuba Czyszczonia, ale w najważniejszej imprezie ograł go i zdobył złoty medal mistrzostw Małopolski. Nieźle zaprezentowali się jego koledzy Kierski, Czyszczoń i Bukowski, którzy znaleźli się w ósemce seniorskiej rywalizacji. Potrafią nawiązać walkę z najlepszymi. Niewiele im brakuje, by łapać się do turniejów ogólnopolskich w seniorach. Z województwa tylko jeden zawodnik zdobywa prawo gry w mistrzostwach Polski. Aby wgrać turniej trzeba dużo umieć.

- Wśród przyszłości klubu wyróżnił się Damian Magulski. Zakwalifikował się do OTK, jedyny z młodego pokolenia. Jego rówieśników - Marcina Wąsika, Filipa Subika i Stanisława Antoszka również stać, by na stałe zagościć na ogólnopolskiej arenie, ale zdecydowanie więcej muszą pracować. Muszą chcieć pracować i wygrywać – zakończył Tomasz Klag, który po wielu latach tułaczki nosi się z zamiarem powrotu do macierzystego klubu. – Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Na razie moje przejście jest w trakcie załatwiania – odparł.

Nie dały plamy
Żeńska koszykówka w pierwszoligowym wydaniu po raz pierwszy pojawiła się na Podhalu. Przed sezonem liczono, że Gorce juniorskim składem pokonają tylko Niepołomice. Tymczasem zespół Jerzego Chwojka bez tremy wychodził na boisko i zbierał punkty, które dały zespołowi szóste miejsce.

- Sezon należy uznać za udany – przekonuje trener Jerzy Chwojka. – Biorąc oczywiście okoliczności w jakich rozpoczynaliśmy przygotowania do sezonu. Decyzja o starcie była dość późna. Wszystko robione było naprędce, w przyspieszonym tempie. Jako jedyna drużyna w lidze nie dysponowaliśmy zawodniczkom podkoszową. Braki wypełniałem skrzydłowymi bądź rozgrywającą. Ponadto z powodu choroby na dwa miesiące wypadła mi jedynka, Mozdyniewicz. Odeszła też Limanówka. Te czynniki spowodowały, że sezon nie do końca wyglądał tak jak sobie życzyliśmy. Biorąc pod uwagę siłę drużyny, to awans do czwórki nie był możliwy. Miejsce w środku tabeli odzwierciedla umiejętności i potencjał zespołu. Można było wygrać jeszcze dwa spotkania, ale to nie zmieniłoby oceny. Ważne, że na koszykarskiej mapie Polski pojawił się Nowy Targ. Sporo było relacji w ogólnopolskiej prasie, a to była niezła promocja klubu. Życzę następcy, żeby nadchodzący sezon był udany. Pozostało 11 dziewcząt, tą dwunastą miała być Malina Wojtaszek, typowy center, z którą byłem już dogadany. Z tego co się orientuję, to seniorki zostaną uzupełnione kadetkami. W ten sposób będą się przygotowywały do finałów mistrzostw Polski. To ich główny cel na nadchodzący sezon.

Na dwóch frontach
Koszykarki Mirosława Ćwikla startowały w dwóch grupach rozgrywkowych, we właściwej swojemu rocznikowi i starszej. Wśród rówieśniczek wywalczyły wicemistrzostwo Małopolski, a w grupie starszej awansowały do ćwierćfinału mistrzostw Polski.

- Zrobiliśmy krok do przodu, ale tygrys nie śpi i wyniki nie były takie, jakie oczekiwałem. Liczyłem, że wygramy mistrzostwo Małopolski – twierdzi trener, Mirosław Ćwikiel. - W starszej grupie zajęliśmy w lidze czwarte miejsce, co było właściwym odzwierciedleniem naszych możliwości. Mamy satysfakcję, że graliśmy lepiej od Wisły i przeskoczyliśmy ją. Bardzo blisko byliśmy pokonani Skawiny, ale mecze rewanżowe były słabsze w naszym wykonaniu. Ćwierćfinał mistrzostw Polski był dla nas za mocny. Wygraliśmy tylko jedno spotkanie. Rywalki było od nas lepsze, mocniejsze i trudno sobie wyobrazić, by za rok było inaczej. Taka jest siła zespołów z innych rejonów Polski.

- W naszym roczniku nie udało nam się pokonać Wisły, ale tylko dlatego, że organizacyjnie turniej finałowy nie wszystkich równo traktował. Jeden mecz przegraliśmy i mistrzostwo przeszło nam koło nosa. Cztery zawodniczki były w kadrze Małopolski – Kinga Piędel, Justyna Rokiciak, Asia Szopińska i jej imienniczka Jachymiak. One był motorem napędowym mojej drużyny. Jeżeli one słabo grały, zespół miał kłopoty. Sporym wzmocnienie była Patrycja Lasyk i Marta Florek. Podejrzewam, że za rok będą stanowiły o sile zespołu razem z wymienioną czwórką. Gdyby nie reorganizacja rozgrywek, to byliśmy w stanie wejść do finału mistrzostw Polski.

W zimowym tle
Gorce nie tylko halowym dyscyplinami żyją. Mają pod swoimi skrzydłami również sekcję narciarstwa biegowego. Co roku narciarze robią postępy. Jeszcze medali nie zdobywają, ale miejsca na podium są już w zasięgu ich ręki. Już liczą się w imprezach rangi mistrzowskiej.

- Mamy dwóch biegaczy, których nie musimy się wstydzić – mówi trener Jacek Krauzowicz. – Nawiązują walkę z najlepszymi. Jednym z nich jest junior Artur Rapacz, który podczas tegorocznych mistrzostw Polski był ósmy w biegu na 10 km techniką dowolną, miejsce niżej zajął w biegu łączonym, a zamknął pierwszą dziesiątkę w sprincie. Rapacz ukończył SMS w Zakopanem. Posiada pierwszą klasę sportową. W rankingu ogólnopolskim zajmuje dziesiąte miejsce. Jeszcze przez rok będzie juniorem. Dołączy do niego Jakub Twardowski, który był juniorem młodszym. W czempionacie kraju był czternasty w biegu na 5 km techniką klasyczną i dziesiąty w sprincie klasykiem. Uczy się w LO na Borze. Trenuje u nas. Obaj będą reprezentować Gorce w przyszłym sezonie z nadziejami na medale w sztafecie. Obaj są członkami kadry województwa. Oprócz wymienionych narciarzy sekcja szkoli cztery juniorki młodsze, uczennice Gimnazjum nr 1 w Nowym Targu. Liczymy na postępy. Na razie w ogólnopolskich imprezach plasują się na miejscach 20-30. Naborem zajmuje się Lesław Wesół.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama