- Trasa, jak przystało na mistrzynię, należała do ekstremalnych. Bardzo strome zjazdy, wśród licznych korzeni drzew, ostre kamienie i głazy sprawiły, że niektórzy zawodnicy po bardzo groźnych wypadkach poczuli co to ból i łzy. Słoneczny poranek szybko zmienił się w 35 stopniowy upał, a wszędzie unoszący się kurz był dopełnieniem trudów na tych zawodach – mówi Sabina Zamroźniak z UKS Podwilk.
Podhalańczycy świetnie sobie na niej radzili. Często stawali na podium. Luboń był jedynym klubem, którego zawodnicy czterokrotnie stawali na podium w klasyfikacji generalnej cyklu.
Na jego najwyższym stopniu stanęła Monika Żur z Lubonia. Wzięła solidny rewanż za niepowodzenie w Nałęczowie, gromiąc rywalki w kategorii junior. W „generalce” był druga. Sabina Zamroźniak (UKS Podwlik) dwukrotnie stanęła na najniższym stopniu podium. - Doskonale poradziłam sobie na technicznych zjazdach i ciężkich podjazdach. Przez cały czas jechałam w czołówce – komentuje Sabina Zamroźniak.
Wyścig juniorek młodszych był niemal kopią zmagań sprzed tygodnia. Ponownie reprezentantka Skomielnej Białej, Agnieszka Bal była trzecia. Wykazała się ogromną wolą walki. Nie dość, że miała upadek na jednym z niebezpiecznych zjazdów, to jeszcze musiała borykać się z awarią roweru, co kosztowało ją stratę pozycji. Po uporaniu się z rowerem rzuciła się do odrabiania strat i ostatecznie dojechała do mety na trzecim miejscu. Trzecia była też w „generalce”. Na czwartej pozycji finiszowała Monika Rapacz (Podsarnie).
W młodziczkach popis umiejętności dały Czeszki zdobywając dwie pierwsze lokaty. Blisko dwie minuty straciła do nich trzecia Kaja Karkula (Luboń). - Kaja przegapiła start i po rundzie rozjazdowej zajmowała dopiero 6. pozycję. Nie zrażona tym przystąpiła do odrabiania strat, wyprzedzając kolejne zawodniczki. Do sięgnięcia po zwycięstwo zabrakło dystansu. Dzięki wcześniejszemu zwycięstwu w Nałęczowie mogła cieszyć się z ostatecznego sukcesu w klasyfikacji generalnej – mówi Marek Karkula.
Jako czwarta finiszowała Estera Siarka z Podsarnia, która była druga w „generalce”. Trochę mniej szczęścia miał Bartosz Dziadkowiec (Luboń), który na jednym ze zjazdów złapał defekt opony i przez niemal połowę okrążenia musiał biec z rowerem na plecach. - Spadł o kilka pozycji. Po zmianie koła wrócił do rywalizacji, dojeżdżając do mety na bardzo dobrej 11. pozycji, co w klasyfikacji generalnej dało mu znakomite 9. miejsce. To pierwszy rok startów tego utalentowanego zawodnika w tej kategorii – wyjawia Marek Karkula.
W juniorach młodszych Jakub Zamroźniak (Podwilk) zajął szóstą lokatę, ale tylko dlatego, że miał defekt roweru. Mimo szaleńczego pościgu nie zdołał wskoczyć na „pudło”. - Kuba doskonale sobie radzili – mówi siostra Sabina. - Kłopoty z hamulcem sprawiły, że na bardzo stromych zjazdach Kuba zdecydował się biec z rowerem. Była to słuszna decyzja, bo w ten sposób uniknął upadku, ale też stracił wiele cennych sekund. W klasyfikacji generalnej Kuba był piąty. Tuż za nim finiszował Adrian Siara (Podsarnie). Debiutujący Mateusz Filipiec (Luboń) minął linię mety na 15. pozycji. W klasyfikacji generalnej sklasyfikowany został cztery pozycje niżej.
Wśród orliczek trzecia była Patrycja Lewandowska (Luboń), która w łącznej klasyfikacji stanęła na drugim stopniu podium. Dzień wcześniej startowała w sprintach. - W eliminacjach uzyskała 10. czas w Elite. W biegu decydującym o awansie do finału zmierzyła się z Magdaleną Sadłecką i Katarzyną Solus Miśkowicz z Bukowiny. Patrycja rozpoczęła bez kompleksów i objęła prowadzenie, jednak ostatecznie musiała uznać wyższość bardziej doświadczonych rywalek. Kasia Solus Miśkowicz nazajutrz finiszowała na czwartym miejscu.
Bardzo pechowo zakończył się start młodzika Dominika Burtana (Luboń), który przed wyścigiem miał upadek i złamał rękę.
Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Marek karkula