Drugim problemem jest ostra gra. Jako, że jestem członkiem Wydziały Dyscypliny niepokoi mnie ilość żółtych i czerwonych kartek. W niedzielnej kolejce sędziowie pokazali 38 „cytryn” i cztery czerwone kartoniki. To jest szokująca liczba, świadcząca o słabym wyszkoleniu technicznym piłkarzy bądź o brutalnej grze. Nie bardzo mi się chce wierzyć w pochopne decyzje arbitrów, ale to zostanie sprawdzone. Jak tak dalej będzie, to zaczną sypać się kary, które będą powodować osłabienia zespołu. Panowie piłkarze, szanujmy swoje nogi, bo w każdej dyscyplinie sportu najważniejsze jest zdrowie. Gra powinna się uspokoić. Grajmy fair play.
Kolorowa i pełna niespodziewanych rozstrzygnięć była to niedziela. Sensacją jest pogrom Orkana Raba Wyżna, dotychczasowego lidera na boisku beniaminka z Kluszkowiec. Wynik 8:2 jest szokujący i wstydliwy bądź co bądź dla drużyny, która zapowiadała walkę o powrót do szóstej ligi. Ciekawa jest przyczyna tej klęski, bo takiego wyniku nie da się wytłumaczyć w racjonalny sposób. Tym bardziej, iż Zapora w pierwszych kolejkach zyskała tylko jeden punkt. Nagle taka skuteczność z zespołem wysoko mierzącym.
Konia z rzędem temu, kto przypuszczał, iż na czele tabeli bez straty punktu będą Czarni. Przed sezonem czarnodunajczanie nie byli wymieniani w gronie faworytów. Trzecie zwycięstwo odniesione zostało na boisku w Chabówce, to w głównej mierze zasługa Bandyka, strzelca trzech goli. Zawodnik od lat niezwykle skuteczny, podpora drużyny. A beniaminek? Zapłacił frycowe.
Duża niespodzianka w Tylmanowej. Wydawało się, że Lubań kłopoty ma za sobą po wygranej tydzień temu, ale okazuje się, że nie do końca. Jarmuta w 27 minucie objęła prowadzenie i dowiozła go do końcowego gwizdka.
Sokolica i ZOR są bez punktów. Przykrej porażki u siebie doznali piłkarze z Krościenka. Mimo prowadzenie uzyskanego w 3 minucie, to Babia Góra prezentowała się solidniej w drugiej połowie i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę, awansując na piąte miejsce.
Do ciekawej konfrontacji doszło w Jabłonce. Z dwóch spadkowiczów z VI ligi lepsza okazała się Orawa. Mecz jednak dostarczył sporo emocji kibicom. Poziom mógł zadowolić. Zespoły walczyły z pełnym zaangażowaniem od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. Poroniec walczył do samego końca, ale być może zabrakło czasu, by wywieść jeden punkt.
Nie mniej ciekawa potyczka odbyła się w Rabce, gdzie Wierchy, spadkowicz z VI ligi, pokonał Wiatr 3:2, mimo iż przegrywał po 32 minutach 2:0. Wpływ na przebieg meczu miała czerwona kartka Cebulskiego za zagranie ręka, tzw. sytuacja ratunkowa. Rabczanie wykorzystali karnego, a grającemu w dziesiątkę Ludźmierzowi zabrakło sił w końcówce, by dowieźć korzystny rezultat do końca meczu. Oba zespoły stworzyły ciekawe widowisko.
Odnotować należy pierwszą wygrana Huraganu w tym sezonie i odbił się od dna tabeli. Kibice wierzą, że to zwycięstwo wzmocni psychicznie ich drużynę i w kolejnych meczach będzie się bić o wyższą lokatę w tabeli.
Wysłuchał Stefan Leśniowski