- Szanse są równe. Oni mają młodszy zespół i dwie wyrównane piątki. Mam jednak nadzieję, że doświadczenie zatriumfuje – mówił przed finałowym pojedynkiem bramkarz Ultry, Marek Żołądź.
Początkowo górą była młodość. Copacabana objęła prowadzenie po strzale Babicza, a za moment Murzyn trafił w słupek. Ultra przyjmowała rywala na swojej połowie i cierpliwie czyhała na błąd rywala, by wyprowadzić kontratak. Po jednej z kontr Waksmundzki oszukał defensora rywala, z półobrotu strzelił po ziemi i było 1:1. „Szkiełko” już w półfinale testował nowe obuwie FSO ( tak nazwali koledzy model F50). W drodze do finału okazało się szczęśliwe, bo zdobył pięć goli, które dały mu tytuł króla strzelców ( 14 goli) i czek o wartości 200 złotych.
Pod koniec pierwszej połowy Hałgas dwa razy trafił w słupek. – Nigdy nie napala się na bramki – śmiał się Łukasz Ślusarek. który dopytywał się zawodnika Ultry, czy zgoli brodę jak wygrają Mundial. – Dopiero jak awansujemy do trzeciej ligi – odparł Hałgas.
Luzacki styl był na ławce Ultry i taki zademonstrowali po przerwie. Zaatakowali z ogromną siłą i Copacabana tylko bramkarzowi może zawdzięczać, iż nie straciła gola. Nawet dobitki padały jego łupem. Jak długo jednak w pojedynkę miał odpierać ataki rywali, w końcu skapitulował po strzale Worwy. Za moment kapitalna główka Krzystyniaka po świetnym dośrodkowaniu z wolnego wylądowała pod poprzeczką. – Majstersztyk. Nikt tego nie obroniłby – wycedził popularny „Kluska”.
Copacabana zagrała va banque z lotnym bramkarzem. Nie miał już nic do stracenie. Manewr nie przyniósł spodziewanych efektów, chociaż... Gdyby Kłosowski z 5 metrów nie posłał futbolówki Panu Bogu w okno, to być może mielibyśmy jeszcze trochę emocji. A tak Hałgas „dobił” przeciwnika, trafiając do pustej bramki.
- Zagrali konsekwentnie i zasłużenie wygrali – mówi Grzegorz Hajnos, zawodnik Copacabany. – Niestety przy stanie 1:1 przypaliliśmy się, a mieliśmy grać na swojej połowie i czekać na ich ataki. Skrzętnie wykorzystał to rywal. Gdy zdobył drugiego gola, długo utrzymywał się przy piłce, grał spokojnie i z kontry. Trudno było nam znaleźć miejsce na oddanie strzału. Dużo spokoju do gry wnosił Żołądź, który też szczęśliwie interweniował.
- Wynik mówi sam za siebie - twierdzi Robert Krzystyniak z Ultry. – Od początku drugiej połowy przeważaliśmy. Copacabana to groźny przeciwnik, zespół zbudowany z piłkarzy grających futsal i nawet jak prowadziliśmy 3:1, to musieliśmy się mieć na baczności. Zagraliśmy konsekwentnie. Musieli się odkryć, a wtedy wiedzieliśmy, że będą podchodzić pod nas, więc graliśmy długie piłki do Waksmundzkiego. On umiał zrobić przewagę, dograć do kolegi, strzelić.
W „małym” finale Jabłonka okazała się lepsza od Skawy. Spotkanie było emocjonujące. Gdy piłkarzy z Orawy na początku drugiej odsłony objęli prowadzenie 2:0, wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty. Tym bardziej, iż Orawa posiadała przewagę, a rywal sporadycznie zagrażał ich bramce. Jeśli już miał sytuacje ( dwie) to sprokurowane przez bramkarza Orawy. Piłkarze z Jabłonki widocznie też byli przekonani, że jest po „zabawie”. Tymczasem role się odmieniły. Skawa zaczęła przeważać. Doprowadziła do wyrównania, ostemplowała dwa słupki i zmarnowała dwie idealne sytuacje, by rozstrzygnąć losy spotkania. To się zemściło. Orawa 38 sekund przed końcem zdobyła gola, a 14 sekund później kolejnego.
FINAŁ
Ultra – Copacabana 4:1 (1:1)
Bramki: Waksmundzki, Worwa, Krzystyniak, Hałgas – Babicz.
Ultra: Żołądź - Komorek, Anioł, Worwa, Babik, Waksmundzki, Gogola, Bukalski, Jędrol, Kowalczyk, Krzystyniak.
Copacabana: Potaczek - Zaleski, Augustyn, Kukla, Walczak, Sowa, Babicz, Kłosowski, Leniewicz, Frasunek, Wszołek, Murzyn, Bochnak, Podobiński, Kacprzak, Hajnos.
O III MIEJSCE
Jabłonka – Skawa 4:2 (1:0)
Bramki: Owsiak, Nowak, Kucek, M. Czapp – Ferek, A. Skawski.
Jabłonka: Janiczak, T. Nowak, Kucek, M. Czapp, Mateusz Nowak, Skoczyk, Kuczak, Owsiak, Marcin Nowak, P. Czapp.
Skawa: K. Siepak - K. Mastela, M. Mastela, Lenart, A. Skawski, P. Skawski, Surlas, Czyszczoń, Ferek, Traczyk.
Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski