Przed rozpoczęciem zmagań, chyba nikt nie przypuszczał, iż liderem będzie Trans Handel. Co prawda drużyna ta zawsze sprawiała kłopot przeciwnikom. Była i jest nieobliczalna. Potrafi się świetnie bronić, a jak ma nóż na gardle, to z furią atakować. Mogła się o tym przekonać Supra w ostatniej kolejce. Po pierwszej połowie prowadziła 3:1. Niektórzy kibice już opuścili stadion, bo wydawało im się, że losy spotkania są przesadzone. Tymczasem po zmianie stron – konsternacja. Trans Handel narzucił takie tempo, że rywal nie nadążał i zaczął popełniać proste błędy. Strzegący bramki Supry, Gabriel Samolej musiał pięć razy wyjmować piłkę z siatki. Ponieważ jego koledzy nie potrafili już trafić do bramki przeciwnika, Trans Handel zwycięstwem zapewnił sobie mistrzostwo wiosny.
- Cierpimy co prawda na brak zawodników, ale robimy swoje – mówi kapitan Trans Handel, Krzysztof Kowalski. – Zakładaliśmy, by po pierwszej rundzie znaleźć się w trójce i wszystko idzie według moich pomysłów.
- Fajna ekipa z obecnymi i byłymi ligowcami, ale brakuje jej konsekwencji w obronie. Drogo kosztują nas rozluźnienia w drugiej połowie, po świetnej pierwszej części. Tak było z Paką Jana, prowadząc 1:0, tak było z Trans Handel – mówi Robert Możdżeń, zawodnik Supry, która plasuje się na piątym miejscu.
Gdzie się dwóch bije, tam... trzeci skorzystał – tak można powiedzieć. Najwięcej tytułów mają w swoim dorobku drużyny Paki Jana i Gazdy. Wpadkę Paki Jana w przedostatniej kolejce wykorzystała Gazda, która jednak tylko dwa dni zasiadała na fotelu lidera. Asy, kolejny „czarny koń” rozgrywek zrzuciły ją z tronu. Mecz przypominał straszliwą bitwę. Nikt nie odstawiał nogi, więc trup ścielił się gęsto. Bez przerwy, któryś z zawodników leżał na murawie zwijając się z bólu.
– Jestem zadowolony z chłopaków, pokazali w tej rundzie, że potrafią grać w piłkę – mówi kapitan Asów, Michał Zgierski. - Byt mamy już zapewniony (zajmują czwarte miejsce) i w rundzie rewanżowej postaramy odbierać punkty najlepszym i poprawić miejsce w tabeli.
- Różnie wiodło nam się w tej rundzie – mówi zawodnik Gazdy, Daniel Kościelniak. – Dobre występy przeplataliśmy słabymi. Najsłabszy z Paką Jana, ale po raz pierwszy się spotkaliśmy. W żadnym meczu nie zagraliśmy w optymalnym zestawieniu. Zawsze kogoś brakuje i to ma wpływ na wyniki.
Przed Gazdą jest Paka Jana Jana Leśnickiego. Ten ma dwie drużyny w lidze, młodszą i starszą. – Młodzież miała jeden wypadek przy pracy, ale kosztowny, bo utraciliśmy przodownictwo – tłumaczy. – Uważam, że prezentujemy dobry futbol i jeszcze pokażemy różdżki jesienią. W końcu mamy tyle samo punktów co lider. Natomiast „starsi panowie” po awansie nie wzmocnili składu. Doszedłem do wniosku, ze skoro zapracowali sobie na awans, to niech teram mają z tego satysfakcję. Walczymy o utrzymanie. Broni nie złożymy do ostatniej kolejki.
- Kiepska była wiosna w naszym wykonaniu – przyznaje Stanisław Kunka, z Kunki Team, która plasuje się na szóstym miejscu. – Niby mamy mocny skład, z świetnym strzelcem Jarkiem Klamerusem, ale okazuje się, że nazwiska nie grają. Dwa remisy i wygrana walkowerem nas nie satysfakcjonuje. Potrzeba nam zmian na pozycjach.
Stefan Leśniowski