Czyżby wydział był zdominowany przez przewodniczącego? Na jakiej podstawie wyrokuje skoro nie odbyło się jeszcze posiedzenie WGiD? – pytali przedstawiciele Orawy.
Nie mogło to pozostać bez echa w Jabłonce. – W miniony wtorek otrzymaliśmy zawiadomienie, że w niedzielę o godzinie 17 w Jabłonce odbędzie się mecz półfinałowy Pucharu Polski na szczeblu OZPN Nowy Sącz z Orkanem Szczyrzyc – wyjaśnia prezes Orawy, Józef Kuczkowicz. - 1 lipca o godzinie 10:30 zostaliśmy poinformowani telefonicznie o wylosowaniu par ćwierćfinałowych Pucharu Polski na szczeblu PPPN. Wstępnie sekretarz PPPN zaproponował rozegranie meczu nazajutrz o godzinie 18. Trener po konsultacji z zawodnikami nie wyraził zgody, bowiem czas dzielący oba spotkania był niezgodny z regulaminem PZPN i nie wyniósł 48 godzin. Niezwłocznie powiadomiliśmy o tym sekretarza PPPN i prezesa Dariusz Mazura. Usiłowaliśmy się skontaktować z przewodniczącym WGiD, Tadeuszem Firkiem, lecz nie odbierał telefonu przez cały dzień. Jakież wielkie zdziwienie było, gdy w Jabłonce pół godziny przed meczem zjawili się rabczanie. Tym bardziej, iż o zaistniałej sytuacji zostali powiadomieni telefonicznie. By dodać jak zagmatwana była to sprawa, to dopowiem, iż sędziowie pojechali do Rabki, zgodnie z powiadomieniem o obsadzie. Dopiero stamtąd dotarli do nas, dziesięć minut po regulaminowym rozpoczęciu meczu. Środowisko Orawy jest poirytowane tą sytuacją. PPPN powinien być dla klubów. Nasz protest wysłaliśmy do MZPN i OZPN.
Losowanie półfinałowych par wyznaczono na poniedziałkowe późne popołudnie. Zjawił się prezes Dariusz Mazur, „prokurator” Franciszek Siuta, sekretarz Wojciech Ciężobka oraz przedstawiciele LKS Szaflary i Wierchów. Przewodniczący WGiD, skreczował. Jednoznacznie to zostało skomentowane.
W rolę negocjatora wcielił się prezes. Chciał rozstrzygnąć spór sportowymi metodami. Był za tym, by doszło do konfliktowego meczu we wtorek, a półfinał z udziałem zwycięskiej drużyny odbył się w czwartek. Oferował nawet puchar fair play.
- Nie gramy – oznajmił prezes Wierchów, Tomasz Traczyk. – To jest decyzja zawodników. Granie trzy razy w tygodniu nie wchodzi w rachubę. Stwierdzili, iż nie po to zwalniali się z pracy czy ze studiów, by jeszcze raz jechać do Jabłonki. O przełożeniu meczu dowiedzieliśmy się w ostatniej chwili. Byliśmy tam i chłopcy zgodzili się czekać nawet 40 minut, by trener gospodarzy mógł zebrać jedenastkę. Bo miał z tym problemy. Piłkarze Orawy nie wyszli na płytę boiska. Chłopcy pucharem chcą sobie osłodzić sezon, po spadku w okręgówki. W zeszłym roku odpadliśmy w półfinale, teraz chcemy wygrać puchar. Stać ich na to.
Podczas losowania półfinałowych par w rolę sierotki Marysi wcielił się Franciszek Siuta. Triumfator klasy A – LKS Szaflary – zagra z Lubaniem Maniowy, a pogromca szóstoklasistów, Granit Czarna Góra będzie miał na drodze do finału Wierchy.
Stefan Leśniowski