- W pierwszej połowie było wzajemne badanie sił – mówi szkoleniowiec Orawy, Bogdan Jazowski. - Gra była ospała. W tej fazie gry Czapp, Wesołowski i Owsiak próbowali zaskoczyć golkipera Orkana, ale był czujny. Z drugiej strony bardzo ruchliwy był Wardęga. Siłą zespołu ze Szczyrzyca byli bracia Drobni, wychowankowie Jordana Jordanów. To oni świetnie rozgrywali akcje, trzymali defensywę. Gra się ożywiła po przewie, a w karnych zdecydowanie lepsi byli nasi przeciwnicy.
R. Drobny miał spory udział w objęciu prowadzenia przez jego zespół. Prostopadle podał do Wardęgi, a ten wykorzystał złe ustawienie bramkarza. Goście z prowadzenia cieszyli się tylko 8 minut. Błąd bramkarza wykorzystał Rutkowski, który wyłuskał piłkę i dograł Wesołowskiemu do pustej bramki. Gospodarze mogli w regulaminowym czasie rozstrzygnąć losy pojedynku, gdyby w 80 minucie, po faulu Pociechy na Rutkowskim, Czapp wykorzystał karnego. Trafił w słupek.
Do wyłonienia finalisty potrzebne były rzuty karne. Te lepiej wykonywali przyjezdni. Bracia Drobni się nie pomylili, a ich rezerwowy golkiper zatrzymał dwóch piłkarzy z Jabłonki. Gdy chwilę później M. Nowak spudłował, stało się jasne, że tylko cud może uratować gospodarzy przed porażką. Cudu nie było. Sprawę przesądził karny wykonany w stylu Panenki przez Pociechę.
Orawa jabłonka – Orkan Szczyrzyc 1:1 (0:0) karne 0:3
Bramki: Wesołowski 64 – Wardęga 56.
Żółte kartki; Kucek, Zahara, Owsiak – R. Drobny, Wardęga, Pociecha, Cetnarowski.
Orawa: Obyrtacz – M. Nowak, Stoklosa, Kucek, T. Nowak, Zembol (46 Rutkowski), Zahara, janiczak, Czapp (82 Cieluch), Owsiak, Wesolowski.
Orkan: Rymarczyk – Mrozek, Cetnarowski, Piechówka, R. Drobny, Wardęga, Sekuła, M. Drobny, Tabor, Banyk, Pociecha.
Stefan Leśniowski