Dla Marka Żołędzia był to szczególny pojedynek. Jesienią miał w rękach szkoleniowy ster tylmanowian. Jeszcze w rundzie rewanżowej, będąc już szkoleniowcem manowian, zagrał kilka spotkań w dresie Lubania z Tylmanowej. Jego koledzy na boisku w Maniowach wystąpili w roli gospodarzy. Przyjechali nie po to, by murować bramkę, ale – jak to określił Marek Żołądź – żeby sobie pograć na dużym placu. – Chwała im za to, że powadzili otwartą grę – powiedział.
Duże boisko, przy prowadzeniu otwartej gry, uwypukliło ich braki. Podopieczni Marka Żołędzia prezentowali większą kulturę gry. Widać było różnicę klas. Przepaść dzieli A-klasowca od czwartoligowca. Bramkową zdobycz zaliczył nawet bramkarz, który pokonał kolegę po fachu z rzutu karnego. Krzystyniak mijając Fałowskiego został przez niego podcięty i arbiter bez wahania wskazał na „wapno”.
Lubań Maniowy – Lubań Tylmanowa 8:0 (4:0)
Bramki: Jędrol 18, 67, Waksmundzki 26, 30, Kurnyta 69, 77, Hładowczak 45 karny, Sral 90.
Sędziował Paweł Folwarski z Rokicin Podhalańskicg.
Żółte kartki: P. Ciesielka, Fałowski.
Lubań Maniowy: Hładowczak – Mikoś, Babik, Gąsiorek (60 Firek), Anioł (46 Komorek), Sral, Krzystyniak, Hałgas (46 K. Potoczak), Waksmundzki (60 M. Potoczak), S. Kurnyta, Jędrol.
Lubań Tylmanowa: Fałowski – P. Ciesielka, Ł. Kozielec, Ziemianek (46 Podgórski), M. Konopka, J. Piszczek, Kasprzak, R. Kozielec, K. Kurnyta, Udziela, K. Ciesielka (80 Pierzchała).
Stefan Leśniowski