27.06.2010 | Czytano: 2660

Wyreżyserowane walki

W hali nowotarskich Gorców odbył się turniej w karate tradycyjnym zorganizowany przez Zakopiański Klub Karate. Na starcie stanęło ok. 60 zawodników i zawodniczek, rywalizując w konkurencji kata we wszystkich kategoriach wiekowych.

- Turniej organizowany jest corocznie na zakończenie roku szkolnego – mówi Józef Rrączka, szef stowarzyszenia. – Planowaliśmy rozegrać go 17 czerwca, ale 30 naszych zawodników w tym czasie uczestniczyło w Pucharze Dzieci we Włocławku. Dlatego dzisiaj frekwencja nie jest rekordowa, bo cześć zawodników wyjechała już na wczasy.

Na starcie nie zabrakło znanych nazwisk, zawodników utytułowanych. Na macie pojawiła się Dominika Bolechowska posiadaczka 3 DAN, wielokrotna uczestnikach turniejów krajowych i zagranicznych, medalistka mistrzostw Polski w kata drużynowym. Kolejną gwiazdą był Łukasz Jajecznica, specjalista od enbu kumite i Janusz Gacek. Obydwaj legitymują się stopniem 2 DAN.
Zawody rozpoczęły się od pokazu enbu w układzie mężczyzna/mężczyzna i kata drużynowego.

– Enbu to pokaz wyreżyserowanej walki – wyjaśnia Józef Rączka. - Układ jest oceniany przez zespół sześciu sędziów, który zawracają uwagę na chorografię i realność wykonywania technik zastosowanych w samoobronie. W karate tradycyjnym zwycięstwo samo w sobie nie jest celem ostatecznym jest sztuką samoobrony, która wykorzystuje ciało ludzkie w najbardziej skuteczny sposób. Znajdują w enbu zastosowanie głównie techniki bloków, ciosów, uderzeń i kopnięć, w połączeniu z innymi ruchami. Taki pokaz trwa minutę. Widz powinien mieć wrażenie, że taka walka mogłaby się realnie wydarzyć. Powinien zauważyć, że agresywność przejawiona fizycznym atakiem przegrywa. Zwycięża dobro nad złem.

Przyznam się, że oglądałem pokaz z zapartym tchem. Był w nim szeroki wachlarz zastosowanych technik, z efektownymi atakami w wyskoku lub po wytrąceniach przeciwnika z równowagi. Atrakcyjność pokazu enbu była na równi ze scenami walki wręcz pokazywanymi w najlepszych filmach akcji.

Potem na matę wykroczyło trzech chłopaków, którzy zaprezentowali pokaz kata drużynowego. – To nie jest łatwy pokaz – twierdzi Józef Rączka. – Cała trójka musi idealnie wczuć się w tempo, idealnie równo wykonywać wszystkie sekwencje. Przy ocenie kata sędziowie biorą pod uwagę poprawność techniczną ruchów, ich kolejność, kontynuację technik, tempo wykonywania i interpretację zastosowania poszczególnych technik kata. Każde kata przedstawia wyimaginowaną walkę z kilkoma przeciwnikami jednocześnie. Defensywne przeznaczenie karate widoczne jest już w samej kolejności ruchów kata, które rozpoczynają się zawsze od pozycji obronnej. Kata składa się z serii następujących po sobie ruchów, wykonywanych wzdłuż linii zwanej embusen. Ostatni ruch kata powinien wypaść dokładnie w tym samym punkcie, w którym rozpoczęto ćwiczenie. Oczywiście po bezbłędnym wykonaniu wszystkich technik pozorowanej walki. Pozostawanie w czujnej gotowości (zanshin) jest integralną częścią kata i powinno być równie doskonałe jak zachowanie w ćwiczeniu określonej pozycji (kamae). Podczas wykonywania kata należy zwrócić uwagę na naprzemienne napinanie i rozluźnianie mięśni oraz regularny oddech. Nie można się usztywnić. Przede wszystkim trzeba jednak osiągnąć niezbędny stopień koncentracji wewnętrznej. Zachowanie wszystkich tych elementów sprawia, że ruch staje się płynny, harmonijny, rytmiczny i pełen wdzięku.

Tekst + foto Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama