01.06.2010 | Czytano: 1134

Wpatrując się w niebo

Pięć zwycięstw gospodarzy, jeden remis i jedna wygrana przyjezdnych – to bilans niedzielnej kolejki w podhalańskiej klasie A. Wszystkie zwycięstwa gospodarzy były przekonywujące. Najważniejsze rozstrzygnięcie już zapadło. Poznaliśmy mistrza. LKS Szaflary nie miał w tym sezonie sobie równych.

O dominacji szaflarzan niech świadczy fakt, iż dokonali tego pięć kolejek przez zakończeniem ligi. To drugi awans szaflarzan do szóstej ligi i drugi pod wodzą Pawła Podczerwińskiego.

- Komentarz wypada więc zacząć od gratulacji dla piłkarzy, działaczy i trenera – mówi nasz ekspert, licencjonowany trener (UEFA A), Ryszard Darlewski. – Awans w pełni zasłużony. Najsolidniejszy zespół w przekroju rozgrywek. Dysponuje takim potencjałem, że powinien sobie poradzić w okręgówce. Mam nadzieję, że feta nie rozluźni piłkarzy i do końca sezonu zachowają sportową postawę.

Sprawa awansu została więc przesądzona i teraz oczy wszystkich fanów skupione będą na walce o miejsce barażowe i utrzymanie się. Zapowiada się pasjonujący finisz.

Szanse na baraż ma Wiatr, który odgryzł się po ostatnich wpadkach, pokonując grającego w kratkę Lubania 3:1. Zwycięstwo ludźmierzanom nie przyszło łatwo. Musieli się sporo napracować, ale trzy zdobyte „oczka” przybliżyły ich do celu.

Jak w każdej kolejce, tak i tej doszło do niespodziewanych rozstrzygnięć. Za takie należy uznać remis (2:2) walczącego o baraż Orkana z pragnącym zachować ligowy byt Granitem. Kibice Raby Wyżnej liczyli na komplet punktów. Beniaminek postawił jednak trudne warunki i gdyby niezawodny Możdżeń, to kto wie jakby potoczyły się losy pojedynku. Orkan to jedyny niepokonany zespół wiosną, ale tym remisem skomplikował sobie życie. Z kolei piłkarzom z Czarnej Góry daje „kopa” na następnie mecze o sporym ciężarze gatunkowym.

Deptająca mu po piętach Jarmuta pewnie pokonała ZOR 4:0, którego od wyższej przegranej uchronił świetnie broniący M. Janczy. Wydaje się, że szczawniczanie mogą pokusić się awans o jedno miejsce w tabeli.

Piłkarze Babiej Góry pokonując Czarnych 3:0 sprawili urodzinowy prezent prezesowi Stanisławowi Wojtusiakowi. Wynik wskazywałby na łatwą wygraną, ale łatwo nie przyszła. Przeżywający kryzys Czarni postawili się, mimo iż od 10 minuty grali w dziesiątkę, po tym jak kontuzji doznał ich bramkarz. Gospodarze skorzystali z tego co im zesłał los.

Huragan to solidny średniak, który zgłasza aspiracje do wyższego niż piąte miejsce. W ostatnim meczu zaprezentował się solidnie, ale też rywal z Nowego Bystrego wyraźnie obniżył loty. Gdyby nie postawa Gracy w bramce, który obronił m.in. rzut karny, to wynik (2:0) mógłby być wyższy.

Jedyne zwycięstwo na wyjeździe odniosła Sokolica w Klikuszowej, gdzie miejscowi liczyli na pełną pulę, heroicznie bowiem bronią się przed spadkiem. Jak nie idzie, to nie idzie. Gospodarze prezentowali się lepiej, stworzyli więcej sytuacji, a przegrali 1:3. W poprzednich spotkaniach Sokolica traciła wydawałoby się pewne punkty w końcówkach. Tym razem jej piłkarze wykazali się pełną koncentracją. Z czterech okazji wykorzystali trzy, a Piotr Kowalczyk pokazał jak ważny jest daleki wyrzut z autu. Dysponuje najdłuższym na Podhalu. To po jego wyrzutach koledzy w ostatnich meczach strzelili pięć goli.

Teraz wszyscy z niepokojem wpatrują się w niebo, czy znowu nie zacznie płakać. Terminarz, jak nigdy w historii, jest napięty do granic możliwości. W najbliższych dniach trzeba liczyć na ukłon niebios.

W czwartek (godz.18) rozegrana zostanie kolejna kolejka. Zagrają w niej:
Orkan – Wiatr, Lubań – Bystry,
ZOR – Huragan, Czarni – Jarmuta,
Skawianin – Babia Góra,
Sokolica – Szaflary,
Granit – Lepietnica.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama