16.05.2010 | Czytano: 1237

Nowosądecka VI liga.

Mimo obfitych opadów deszczu sędziowie dopuścili boisko w Jabłonce do gry i mecz się odbył. Było to derbowe spotkanie podhalańskich drużyn. Broniące się przed spadkiem Wierchy rozgromiły Orawę na jej boisku 5-1.

To wynik, który w coraz trudniejszym położeniu stawia też zespół z Jabłonki, dotychczas zajmujący bezpieczne miejsce w środku tabeli. W pierwszej połowie gra była na ogół wyrównana. Było dużo walki w środku pola, ale też nie mało zmagań z kałużami wody umiejscowionymi pod oboma polami karnymi. Pierwsi przed szansą na otwarcie wyniku stanęli goście. Środkowy napastnik Wierchów Konrad Gacek strzelał z około 10 metrów, ale z tym uderzeniem poradził sobie Słowacki bramkarz Orawy Kuchtak. Jeszcze lepsze okazje mieli napastnicy Orawy: Wesołowski i Cieluch. Wesołowski w zamieszaniu podbramkowym zamiast do siatki trafił w leżącego bramkarza. Cieluch fatalnie spudłował z bliskiej odległości. Nieszczęście dla Orawian rozpoczęło się jednak tuż przed zejściem piłkarzy do szatni na przerwę. Do ostrej wrzutki Jagosza w pole karne wystartował bramkarz Orawy, ale też Mateusz Nowak. Ten drugi podbił piłkę głową. Mimo rozpaczliwej interwencji Kuchtaka futbolówka razem z bramkarzem znalazła się w siatce. Tak jak fatalnie skończyła się pierwsza odsłona spotkania dla gospodarzy tak nie lepiej zaczęła się dla nich druga. W 49 minucie na indywidualną akcję zdecydował się Śmieszek. Minął przed polem karnym dwu rywali, ale przy kolejnym driblingu został podcięty już w obrębie „szesnastki” i sędzia bez wahania wskazał na „jedenastkę”. Pewnie rzut karny wyegzekwował Majerski. Kolejnego gola Wierchy zdobyły też ze stałego fragmentu gry. W 57 minucie wykonujący rzut różny Czyszczoń dokładnie zaadresował piłkę wprost na głowę Jagosza, który z 7 metrów ulokował futbolówkę w bramce. Gospodarze zerwali się do odrabiania strat i pięć minut później zdobyli gola. Jego autorem był Janiczak. Ustawioną przed polem karnym piłkę na rzut wolny uderzył dołem obok muru i zdobył wreszcie gola dla gospodarzy. Orawianie kontynuowali napór na drużynę Wierchów, jednak bez efektu bramkowego, chociaż zarówno Zachora jak i Kucek mogli pokusić się o strzelenie bramek. Tymczasem w 70 minucie znajdującego się w dobrej pozycji w polu karnym Jagosza sfaulował Kucek i sędzia znowu wskazał na punkt karny. I znowu do wykonania „jedenastki” podszedł stoper Wierchów. Strzelił podobnie jak za pierwszym razem po ziemi, ale w przeciwny róg i bramkarz Orawy kolejny raz musiał wyciągać piłkę z siatki. W 77 po stracie przez Orawian piłki w środku boiska do bezpańskiej piłki doszedł Jagosz. Napastnik Wierchów nie dał się już doścignąć obrońcom i nie dał się sfaulować, ale po wbiegnięciu w pole karne uderzył po dalszym rogu i zdobył swojego drugiego gola w tym meczu. W tym momencie gospodarze właściwie zrezygnowali z walki i mecz zakończył się wysoką wygraną drużyny gości.

Orawa Jabłonka – Wierchy Rabka 1-5 (0-1)
0-1 samobójcza Mateusz Nowak 44,
0-2 Majerski 49 karny,
0-3 Jagosz 57,
1-3, Janiczak,
1-4 Majerski 70 karny,
1-5 Jagosz 77.
Sędziował: Paweł Kupczak z Nowego Sącza.
Żółte kartki: Mateusz Nowak, T. Nowak, M. Matonóg.
Widzów 50.
Orawa: Kuchtak – Marcin Nowak, Mateusz Nowak, Kucek, T. Nowak, R. Matonóg (46 M. Matonóg), Janiczak, Zachora, D. Stokłosa (55 Czapp), Cieluch, Wesołowski.
Wierchy: Szaredko – Majerski, Zając, Śmieszek, Nawara, Czyszczoń, Dachowski (21 Tupta), Mitoraj, Gacek (76 Leśniak), Jagosz (86 Wójciak), Niedźwiedź.
To był jedyny mecz w VI lidze pozostałe zostały odwołane.

Komentarze







reklama