14.05.2010 | Czytano: 1098

W angielskim tempie

Podhalańska klasa A gra w zawrotnym tempie, co trzy dni. Kto to wytrzyma? W dodatku w ostatniej kolejce aura nie była przychylna piłkarzom. Boiska były ciężkie, przypominały grzęzawiska, a niektóre bajora czy nawet jeziora. Jak 18. kolejkę spotkań ocenia nasz ekspert, Ryszard Darlewski, trener z licencja UEFA A.

- Liga zaskakuje – twierdzi. - Jeszcze niedawno kluby nie potrafiły sklecić jedenastki w niedzielę, a w minioną środę komplet zawodników był wpisany w protokole. Na pewno wpływ na to ma sytuacja jaka wytworzyła się w tabeli. Ścisk potworny i każdy zdobyty punkcik może mieć ogromną wartość w ostatecznym rozrachunku.

O tym jak wyrównana jest liga świadczą wyniki. Padł tylko jeden hokejowy rezultat 6:4, trzy zwycięstwa jedną bramką i tyleż remisów . O ostatecznych rozstrzygnięciach decydowały szczegóły. Walka w każdym meczu toczyła się do ostatniej sekundy. W samej końcówce padały decydujące bramki. Zresztą od początku rundy wiosennej obowiązuje ten scenariusz. Większość bramek pada w drugich połowach, a decydujące w ostatnich lub doliczonych minutach.

Tak było w meczu Czarnych z Lubaniem. Tylmanowianie po ostatniej wpadce szybko się pozbierali. Przeważali i po zdobyciu prowadzenie kontrolowali wydarzenia na murawie. Wystarczył jednak moment rozluźnienia, fatalny błąd w 90 minucie i dwa punkty poszły się „paść”. Podobny scenariusz miał mecz w Skawie. Ambitnie grający Granit również w 90 minucie zdobył gola z Huraganem, ale zabrakło mu czasu na wyrównanie.

Lider nie zwalnia tempa. Co prawda przegrywał po pierwszej połowie z Szaflarami, ale przygotowanie fizyczne szaflarzan wzięło górę w drugiej połowie. Jak przyznał Marek Pranica, trener Lepietnicy, jego chłopakom zabrakło sił. Dobre przygotowanie fizyczne zbiera plony. Po porażce Wiatru z Jarmutą, Szaflary są coraz bliżej szóstej ligi. Ludźmierzanie doznali drugiej z rzędu porażki. Czyżby tak szybko dopadła ich zadyszka?

Zaskakuje strzelecka potencja Orkana, który w pięciu spotkaniach zdobył 22 gole, z czego połowa jest autorstwa Roberta Możdżenia. Sporo też stracił ( 11 goli), ale jest to wynikiem prezentowania futbolu radosnego i otwartego. Jeszcze nie tak dawno Orkan był w strefie spadkowej, a teraz blisko jest pozycji barażowej. Babia Góra też się w Rabie Wyżnej rozstrzelała, ale cztery gole nie wystarczyły, by wzbogacić się przynajmniej o jeden punkt.

No i wreszcie deser. Spotkanie w Krościenku było ciekawe i dostarczyło widzom mnóstwo emocji. Niestety gospodarze seriami marnowali nawet nie stu, ale dwustu procentowe sytuacje. Ozdobą zaś był gol Prokopa z 20 metrów, który, mimo rozpaczliwej interwencji bramkarza, zerwał „pajęczynę” z jego bramki. Bramka stadiony świata.
Liga pędzi w iście angielskim tempie. Teraz okaże się kto i jak przepracował zimę. Nadchodzące spotkania mogą mieć kluczowe znaczenie dla losów kilku drużyn.

Wysłuchał Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama