12.05.2010 | Czytano: 2289

Bijatyka w Trutym

Podczas piłkarskiego meczu o mistrzostwo klasy B Grel Trute – NKP Podhale Nowy Targ doszło do bijatyki kibiców. Zawody zostały przerwane w 86 minucie przy stanie 6:0 dla gości. Burdy wszczęli kibice z Nowego Targu, tak przynajmniej twierdzą naoczni obserwatorzy. Czyżby byli niezadowoleni z wyniku?

- W 86 minucie gry przerwałem zawody z powodu ataku grupy kibiców z Nowego Targu – pisze w sprawozdaniu pomeczowym sędzia główny Ryszard Sewioło. – Zaatakowali ławkę rezerwowych oraz miejscowych kibiców. Wyrwali i zabrali chorągiewki z narożników boiska. Rozpętała się bijatyka, w której nie uczestniczył żaden z zawodników. Służby porządkowe nie były w stanie zapanować nad sytuacją. Dwie minuty później zawodnicy z Trutego opuścili boisko i zakończyłem zawody. Wezwano policję, która próbowała zaprowadzić porządek. Dopiero wtedy udaliśmy się do szatni. Wcześniej nic nie wskazywało na to, aby miało dojść do bójki.

- Czterdziestoosobowa grupa kibiców z Nowego Targu zaatakowała zawodników i kibiców naszej drużyny – pisze prezes LKS Grel Trute, Jan Król. – Wtargnęli na boisko obrzucając naszego bramkarza petardami, a następnie rozpoczęła się regularna bitwa. Moi zawodnicy zostali zmuszeni do opuszczenia boiska, gdyż kibice Podhala atakowali ich samochody. Stanęli w obronie swojego mienia, a także żon i dzieci, które im kibicowały. Czteroosobowa służba porządkowa nie miała szans, przy tak dużej liczbie atakujących, na zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom zawodów. Zmuszeni byliśmy powiadomić policję. Od dziesięciu lat, gdy istnieje drużyna nie doszło do takiej rozróby. Obawiamy się, że takie ekscesy mogą przenieść się na inne boiska, gdy zawody rozgrywane będą z udziałem Podhala. Zarząd PPPN musi zdecydowanie wkroczyć w akcję i podjąć odpowiednie kroki, by do takich wydarzeń już nie dochodziło.

Poproszeni o komentarz sternicy NKP Podhale nie chcieli się oficjalnie wypowiadać. Jeden do drugiego odsyłał. Grzegorz Wrona stwierdził, iż nie był na meczu. Prezes Krzysztof Antos również nie był w Trutym, ale zdobył się na krótki komentarz. – Nie identyfikujemy się z tą grupką kibiców – powiedział. Z kolei Krzysztof Leśniakiewicz stwierdził: - Zajęty byłem tym co działo się na boisku. Niewiele widziałem. Kibice pili piwo i nawzajem się przekrzykiwali, a jeden z chłopaków z Nowego Targu zaczął się szarpać przy boksach. Nie było bowiem wyznaczonych stref przy ławkach rezerwowych. Potem walki przeniosły się do lasu. Odcinamy się od tej grupki kibiców.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama