LUBISZ SPORT I MASZ LEKKIE PIÓRO I CHĘCI?
Napisz redakcja@sportowepodhale.p
W spotkaniu w Białce Tatrzańskiej faworytem była Watra i wygrała 3-2, ale wynik był niepewny do ostatniego gwizdka sędziego. Co więcej gospodarze po pierwszych 45 minutach przegrywali 1-2. W tabeli drużyny dzieli przepaść. Na boisku istotnej różnicy nie było widać. Nasi rywale zagrali niezwykle walecznie, ale bez presji mówi trener Watry Stanisław Strama. Tymczasem my, aby awansować musimy wygrywać. Ale aby wygrywać trzeba strzelać bramki, wykorzystywać okazje, jakie sobie stwarzamy. Niestety przy stanie 1-1 nie zdobyliśmy gola nawet z rzutu karnego. Później były inne okazje niewykorzystane przez Króla i Maciasia. To się natychmiast zemściło, bo po przepychance piłki przed polem karnym, gdzie wczoraj na boisku były kałuże wody gościom udało się zdobyć gola. W tej sytuacji nasze zwycięstwo, na które moim zdaniem absolutnie zasłużyliśmy nawet tak bardzo skromne trzeba przyjąć z zadowoleniem.
Drużyna Porońca na wiosnę gra bez trenera. Taką nieformalną funkcję pełni kapitan drużyny Dariusz Grela. Póki piłka w grze jak mówi piłkarskie przysłowie walczymy o pozostanie w lidze mówi Dariusz Grela. Nasze szanse aczkolwiek są niewielkie to nie zrezygnujemy z uzyskania korzystnego wyniku w każdym meczu. Nawet gdyby okazało się, że nie da się uniknąć degradacji to w każdym spotkaniu zagramy ambitnie deklaruje kapitan Porońca. Co do meczu w Białce Tatrzańskiej to uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie. Prowadziliśmy dwukrotnie po golach Łukasza Rzadkosza i Maćka Ustupskiego. Kto wie jak potoczyłyby się losy spotkania gdyby Maciek wykorzystał sytuację sam na sam tuż przed przerwą przy stanie 2-1 dla nas. W drugiej połowie w końcówce meczu chyba trochę zabrakło nam sił i dlatego nasza porażka. Trochę martwi spora ilość kartek jak otrzymaliśmy w tym meczu, chyba pokazanych trochę zbyt pochopnie.
O ile w meczu w Białce faworytem była Watra to w drugich podhalańskich derbach pomiędzy Jordanem a Orawą trudno było wytypować zwycięzcę. Wiele argumentów przemawiało za remisem. Tymczasem mecz zakończył się zwycięstwem niżej notowanego Jordana i to aż 4-1. Nie wszystko jednak w tym spotkaniu przebiegało zgodnie z życzeniami gospodarzy. Po 5 minutach przegrywali 0-1. Do momentu wyrównania z rzutu karnego przez gospodarzy w 35 minucie to my byliśmy stroną dyktującą warunki gry na boisku twierdzi trener Orawy Bogdan Jazowski. Niestety w tej właśnie minucie sędzia przyznał gospodarzom rzut karny. Jeżeli się należał to, dlaczego nie uczynił podobnie w identycznej sytuacji, gdy faulowany był nasz zawodnik? Ten właśnie moment moim zdaniem był decydujący dla losów spotkania. Na domiar złego posypały się kartki dla naszych zawodników i w konsekwencji wysoka porażka.
Wygraliśmy mecz, bo byliśmy w tym spotkaniu szczególnie w drugiej jego połowie zespołem zdecydowanie lepszym twierdzi trener Jordana Jakub Jeziorski. Były owszem okresy przestojów w naszej grze, ale były też akcje wzorowe jak chociażby ta dająca nam drugą bramkę. Piłka zagrywana od obrony do ataku serią kilku podań bez przyjęcia piłki zakończyła się pięknym golem. Co do sytuacji, o której mówił mój kolega z Orawy to mam inne zdanie, ale przecież decyzje podejmuje sędzia. Co więcej jego pogląd podzielił obserwator obecny na tym meczu. Tak na marginesie to jesteśmy pod ścisłą kontrolą, bowiem już 9 mecz z naszym udziałem, na którym jest obserwator. Szkoda naszej przegranej w Korzennej, bowiem wygrana w tamtym meczu sytuowałaby nas w zupełnie innym miejscu w tabeli. Walczymy jednak dalej o pozostanie w lidze.
Ten sam cel przyświeca innej podhalańskiej drużynie Wierchom Rabka. W minionej kolejce Wierchy za rywala miały LKS Korzenną i wygrały wysoko 4-1. To ważny wynik w kontekście walki obu drużyn o utrzymanie się w lidze. Wprawdzie drużyna z Korzennej bardzo „leży” rabczanom, bowiem na jesieni Wierchy wygrały na wyjeździe 3-2, ale w takim meczu wynik zawsze jest niewiadomą. Zagraliśmy dobry mecz, bo w przekroju całego spotkania byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym mówi prezes Wierchów Tomasz Traczyk. Był tylko jeden taki moment, gdy przy stanie 2-1 goście mogli wyrównać. Ale przecież nie wszystkie sytuacje bramkowe się wykorzystuje. Gdyby tak było to wynik na naszą korzyść byłby znacznie wyższy. Cieszy, że po „laniu”, jakie otrzymaliśmy od Tymbarku drużyna pozbierała się i gramy coraz lepiej. Zwyżkę formy zasygnalizowaliśmy już w Zakopanem. Czy to wystarczy do utrzymania zobaczymy, będziemy jednak walczyć do końca deklaruje prezes Traczyk.
Remis z Tylicza przywiózł nasz drugi kandydat do awansu KS Zakopane. Jestem zadowolony z postawy zespołu, ale trochę mniej z wyniku. Zagraliśmy dobre spotkanie i byliśmy w tym meczu lepsi twierdzi trener Zakopanego Janusz Bochniarz. Niestety gola straciliśmy, (który to już raz) po zagraniu z rzutu rożnego, a drugą bramkę po pechu i chyba błędzie naszego bramkarza. Józek Hajovsky wybijał piłkę z piątki, poślizgnął się i podał wprost na nogę rywala, który w tej sytuacji zdobył gola. W końcówce meczu udało się nam wyrównać a potem Król z wolnego trafił w poprzeczkę. Zdobyliśmy nawet bramkę dającą nam wygraną, ale sędzia boczny zasygnalizował, że jej zdobywca Kłosowski był na spalonym.
Wynik meczu dla Zakopanego może nie jest szczególnie korzystny, ale z drugiej strony trzeba przypomnieć, że ich główny konkurent do awansu Ogniwo Piwniczna w Tyliczu przegrał.
Już w najbliższy czwartek 13 maja drużyny nowosądeckiej okręgówki rozegrają zaległą kolejkę z okresu żałoby narodowej. Bardzo ważny mecz odbędzie się w Białce Tatrzańskiej, w którym Watra podejmować będzie czołowy zespół ligi Poprad Rytro. Na jesieni białczanie przegrali w Rytrze 4-2. Udany rewanż dla naszej drużyny byłby bardzo wskazany. Pozostałe nasze drużyny zagrają na wyjazdach. Poroniec jedzie do Tymbarku, Wierchy do Piwnicznej a Jordan do Słopnic. Wszystkie spotkania zostaną rozegrane o 17,30. Tylko mecz Zakopanego z Orawą Jabłonka został przełożony na 19 maja.