05.12.2024 | Czytano: 2662

THL. Znowu bez zdobyczy bramkowej

Torunianie pokazują lwi pazur. Ostatnio wygrali w Krakowie. Do meczu z „Szarotkami” przystąpili bez dwóch stranieri.



 
Działacze z grodu Kopernika nie patyczkują się. Nie grasz, nie dajesz nic drużynie, to do widzenia. W dodatku jak jesteś obcokrajowcem.  W Toruniu podziękowano Perssonowi i Vahatalo. Ich statystyki były tak marne, że szkoda było na nich pieniędzy. Szkoleniowiec dał więc szansę pokazania się młodzieży.
 
Miejscowi posiadali przewagę, ale w tercji ataku nie potrafili rozegrać dokładnie krążka, albo tak szybko, żeby uniemożliwić interwencję obrońcy, bądź golkiperowi. Bizub bardzo dobrze się spisywał między słupkami, wybronił kilka soczystych strzałów z dystansu i z bliska. Wygrał pojedynek sam na sam (Svars), ale pierwszy stracony gol obciąża jego konto. Wynik otworzył w 11 minucie Kogut. Krążek co prawda mu  uciekł w sytuacji sam na sam, ale Bizub wyjechał z bramki, źle go wybił i Kogut dostał szansę na poprawkę, którą wykorzystał. To było pierwsze trafienie tego gracza w tym sezonie. Drugi raz Bizub skapitulował po uderzeniu Gimińskiego spod niebieskiej linii. Podhale dobrze broniło i wyprowadzało kontruderzenia.  Miało dwie sytuacje na pokonania Svenssona (Soroka, Moś).
 
Tak jak w pierwszej tercji torunianie zdobyli  dwa gole, tak i w drugiej. Miejscowi mieli sporą przewagę, bo nawet gdy zespoły grały w pełnych zestawieniach, to zamykali górali w ich tercji. Trzykrotnie nawet grali w przewadze i nic.  Skuteczność pozostawiała sporo do życzenia.  Inna rzecz, że Bizub ich powstrzymywał. Dwukrotnie jednak musiał skapitulować. Najpierw po strzale Johansson, który wyjechał zza bramki i ulokował krążek w krótkim roku między parkanami bramkarza. Po raz drugi w sytuacji sam na sam z Woroną.  Podhale też grało w liczebnej przewadze i wtedy Horzelski stanął przed szansą pokonania Svenssona. Dwie kolejne okazje na zredukowanie wyniki miały „Szarotki” w samej końcówce odsłony.  Worwa ostemplował poprzeczkę i  Soroka.
 
Torunianie grali na pół gwizdka, a mimo to mieli sporą przewagę. Gdyby mieli lepiej nastawione celowniki, to wynik byłby pewnością wyższy. Słabo grali w przewagach, podobnie jak przyjezdni. Na początku tercji spod niebieskiej uderzył Jaworski i Bizub był bezradny. Kolejne w 56 minucie trafienie zaliczył zawodnik, który zaczynał sezon w Nowym Targu – Denyskin. Do protokoły strzelców wpisał się również najlepszy strzelec  gospodarzy – Arrak.  Podhale ambitnie walczyło o honorowe trafienie. Żółtek miał najlepsza okazję,  będąc sam przed bramkarzem, nie pokonał go.  
 
KH Energa Toruń -  Podhale Nowy Targ 7:0 (2:0, 2:0, 3:0)
1:0 Kogut (10:25)
2:0 Gimiński  - Worona – K. Kalinowski (18:40)
3:0 Johansson – Napiórkowski (31:14)
4:0 Worona – K. Kalinowski – Gimiński  (33:09)
5:0 Jaworski - Thyni Johansson (43:31)
6:0 Denyskin – Syty (55:23)
7:0 Arrak – Johansson (58:32)
Toruń: Svensson – Gimiński, Henriksson, Denyskin, Syty, Baszyrow – Zieliński, Svars, Arrak, Johansson, Fjodorows – Jaworski, Thyni Johansson, Ziarkowski, K. Kalinowski, Worona – Schafer, Napiórkowski, M. Kalinowski, Prokurat, Kogut. Trener Juha Nurminen.
Podhale: Bizub – Horzelski, Tomasik, Worwa, Słowakiewicz, Wielkiewicz – Sitnik, Mrugała, Sergiienko, Moś, Soroka – Michlaski, Wikar, Bryniasrki, Malasiński, Czyrkin - Schmidt, Nykaza, Bury, Bury, Żółtek. Trener Rafał Sroka.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama