27.04.2010 | Czytano: 1132

Odkryto karty

Długo oczekiwana premiera wiosennej rundy w klasie A za nami. Zespoły odkryły karty i wiemy na co jej stać. O skomentowanie wydarzeń na boiskach poprosiliśmy naszego eksperta, licencjonowanego trenera, Ryszarda Darlewskiego.

- Wielu liczyło, że po półrocznej przerwie będziemy świadkami dobrego poziomu spowodowanego głodem piłki i dłuższym okresem przygotowawczym – rozpoczyna analizę. – Sportowej złości i waleczności nie brakło, chociaż w wielu przypadkach tylko do momentu, gdy starczyło sił. O walorach czysto piłkarskich można powiedzieć, że wszystko po staremu, czyli przeciętnie. W wielu przypadkach pozostał niedosyt.

Lider z Szaflar prowadzony przez Pawła Podczerwińskiego, pewnie zwyciężając, udowodnił, iż jest dobrze poukładany, dysponuje szeroką i dobrze przygotowaną kadrą. Szaflary i Lubań Tylmanowa, który wygrał ważne wyjazdowe spotkanie ze Skawianinem, są jedynymi zespołami, które świetnie opanowały grę czwórką obrońców w linii. Ten wariant na pewno przyniesie im wiele korzyści. Tylmanowianie, mieszanka rutyny z młodością, pod wodzą nowego szkoleniowca ze Śląska, będą walczyli o miejsce w górnej części tabeli. Wiatr, jeśli dysponuje pełnym składem, to udawania, że jest drugą siłą w lidze i do końca będzie walczył o drugie miejsce premiowane barażem.

Nadchodzi wiosenna ofensywa!
LUBISZ SPORT I MASZ LEKKIE PIÓRO I CHĘCI?
Napisz
redakcja@sportowepodhale.pl

O ile pozycje na dwóch pierwszych miejscach są na razie niepodważalne, to gra o utrzymanie, zapowiada się pasjonująco. Trenerzy i zawodnicy śledzą co dzieje się w lidze okręgowej i zdają sobie sprawę, że nawet pięć zespołów może opuścić klasę A. Tymczasem różnice punktowe między trzecią a czternastą drużyną są niewielkie. Poziom jest wyrównany i każdy może wygrać z każdym. O sukcesie będzie decydować dyspozycja dnia, zasoby kadrowe i cechy motoryczne.

Na wyróżnienie w niedzielnej kolejce zasługuje grający trener Orkana Robert Możdżeń, który ustrzelił hat tricka. Dyrygował zespołem i pokazał młodszym jak zdobywa się gole. Obudził się ZOR, który mądrze się bronił w Czarnej Górze i z kontry wypunktował gospodarzy, oddając „czerwoną latarnię”. Dramatycznie było w Klikuszowej i Krościenku. W Klikuszowej futboliści z uzdrowiska w doliczonym czasie gry uratowali remis. Sokolica, przeżywająca trudności kadrowe, Zającowi, który jeszcze niedawno strzegł świątyni Lubania Maniowy, zawdzięcza, że do 87 minuty nie straciła gola. Czarni objęli prowadzenie i wydawało się, że jest po meczu. W ostatniej sekundzie gospodarze uratowali punkt.

Podhalańska karuzela ruszyła i trzeba się liczyć z tym, że wiosna będzie fascynująca. Wszystkie drużyny mają o co walczyć. Nikt jeszcze niczego nie ugrał. To doda tylko kolorytu tej popularnej lidze.

Spisał Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama