10.05.2024 | Czytano: 1636

MŚ. Hokejowa uczta

Nasi grupowi rywale stworzyli widowisko co się zowie! Niesamowite tempo, akcje, po których ręce same składały się do oklasków. Równie ekscytujące spotkanie rozegrano w Pradze.


 
Te mecze równie mogły być finałem czempionatu. Było w nim wszystko co sprawia, że hokej jest tak ekscytującym sportem, w którym sytuacje zmieniają się jak w kalejdoskopie.  Zespoły grały płynnie, płynęli, a nie jeździli na lodzie, a  technicznie więc wyśmienicie. Trudno się dziwić, skoro większość występuje na lodowiskach NHL.
 
Szwedzi  podrażnieni niepowodzeniami z ostatnich lat (ostanie złoto zdobyli w 2018 r) zgłosili skład, który zwiastuje, iż chcą przerwać złą passę. Od tego czasu raz zajęli piąte miejsce, raz dziewiąte, a dwa razy szóste. Na ostatnich mistrzostwach świata niespodziewanie odpadli w ćwierćfinale z Łotwą. Szwedzi zostawili sobie  cztery wolne miejsca w składzie. Jest to jednak drużyna pełna gwiazd. Samuel Ersson i Filip Gustavsson to bramkarze. Szwedzka linia defensywna oferuje takie nazwiska jak Jonas Brodin, Rasmus Dahlin, Erik Karlsson i Victor Hedman. W ataku takie gwiazdy jak Adrian Kempe, Lucas Raymond, Pontus Holmberg i Victor Olofsson. Trener Sam Hallam będzie dążył ze swoim zespołem do zdobycia medalu.   
 
Amerykanie też przywieźli  do Ostrawy jedną z najsilniejszych drużyn turnieju, pełną gwiazd. Wraz ze Szwecją, Amerykanie powinni walczyć o pierwsze miejsce w grupie. W składzie nie mogło zabraknąć najlepiej opłacanego obrońcy na świecie, Zacha Werenskiego z Columbus, który może zagrać w parze z Sethem Jonesem. Nie brakuje również perspektywicznego Jakea Sandersona z Ottawy. Ofensywnie, to parada gwiazd -  Brady Tkachuk, Cole Caufield, Johnny Gaudreau i Trevor Zegras. Pozostaje pytanie o bramkarza. Alex Lyon z Detroit, który miał ponad 90% skuteczności w NHL  ma wspierać Trey Augustine.
 
Po pierwszych 20 minutach Szwedzi mogli być zadowoleni z prowadzenia 1:0. Szwecja miała swoją pierwszą dużą szansę w 4. minucie, ale Dahlin nie otworzył wyniku. W 7. minucie Farabee popędził lewym skrzydłem i zamiast podawać do kolegów z drużyny, zdecydował się na strzał, a Gustavsson po raz pierwszy musiał poradzić sobie z poważnym zagrożeniem. Wynik zmienił się po raz pierwszy w 9. minucie, gdy Joel Eriksson Ek. Niedługo później Gustavsson po raz kolejny musiał bronić się przed strzałem Boldy’ego. W 11. minucie Szwedzi mogli prowadzić 2:0, ale Kempe nie pokonał bramkarza Lyonu po szybkiej kombinacji.
 
Szwecja dołożyła drugą bramkę w 24. minucie, kiedy trafił Lucas Raymond. Następnie Szwedzi mieli kolejną szansę, ale amerykańska drużyna została powstrzymana przez Lyona i strukturę bramki. W 28. minucie Amerykanie groźnie kontratakowali, lecz Gustavsson zatrzymał strzał na linii bramkowej. Gaudreau miał szansę w połowie meczu, ale nie był w stanie skruszyć szwedzkiego muru. Zach Werenski w 33. Minucie zdobył kontaktowego gola. Amerykanie mieli szansę na wyrównanie, ale… Nie dasz, dostaniesz. Marcus Johansson przywrócił Szwecji dwubramkowe prowadzenie w 37. minucie.
 
W trzeciej tercji Amerykanie złapali kontakt. Akcja za akcję, cios za cios – tak można w skrócie opisać tę część gry. W ostatniej minucie „Trzy Krony” zdobyli dwa gole do pustej bramki.
 
Szwecja – USA 5:2 (1:0, 2:1, 2:1)
1:0 Eriksson Ek – Heed – Johansson (8:20)
2:0 Raymond – Hedman – Eriksson Ek (23:45)
2:1 Werenski – Jones – Boldy (32:32)
3:1 Johansson – Holmberg (36:39)
3:2 Nelson – Gaudreau – Vlasic  (43:43)
4:2 Hedman – Holmberg   (59:01 w osłabieniu do pustej)
5:2 Eriksson Ek ( 59:55 do pustej)
Szwecja: Gustavsson – Karlsson, Hedman, Kempe, Eriksson Ek, Raymond - Brodin, Dahlin, Holmberg, Johansson, Burakovsky –  Pettersson, Heed, Lundestrom, Zetterlund, Olofsson –  Bengtsson Johansson, Froden, Grundstrom. Trener Sam Hallam
USA: Lyon – Se. Jones, Werenski, Tkachuk, Zegras, Caufield - Hughes, Sanderson, Boldy, Gaudreau, Nelson -  Petry, Vlasic, Leonard, Pinto, Farabee  - Kesselring, Kunin, Eyssimont, Hayes. Trener John Hynes
 
Karne wyłoniły triumfatora
 
W Pradze gospodarze czempionatu rywalizowali z Finlandią, którzy tym roku oparli skład głównie na zawodnikach z Europy. Wyjątkami są obrońca Olli Maatta z Detroit, napastnicy Jesse Puljujarvi i Valtteri Puustinen z Pittsburgha oraz filar San Jose Mikael Granlund. W składzie warto również wspomnieć o 17-letnim napastniku Konsta Heleniusie, który niedawno grał w mistrzostwach świata U-18.
 
Czesi przeważali w pierwszej odsłonie. Mieli kilka dobrych okazji , najlepszą Kondelíka, który miał przed sobą pustą bramkę.  Podobać mogła się solówka Stransky’ego,  a w samej końcówce groźnie strzelał Hajek. Zgodnie z statystykami wyświetlanymi na kostce nad lodem, Flek miał najszybszy „bieg”  z prędkością 37,8 km/h, a Vili Saarijarvi oddał najszybszy strzał z prędkością 126,4 km/h.
 
Kolejne dwadzieścia minut na praskiej Arenie O2, a krążek ani razu nie wpadł do bramki. Sorry, raz się tam znalazł po strzale Palata, ale po analizie wideo nie został uznany.   W trzeciej tercji mecz się wyrównał, ale  gola komplet widzów na Arenie O2 nie widzieli.
 
Dogrywkę Finowie rozpoczęli w przewadze, ale tego atutu nie potrafili wykorzystać. W tej części gry również nie widzieliśmy gola. Karne rozstrzygnęły losy potyczki.
 
Czechy – Finlandia  1:0 K (0:0, 0:0, 0:0; 0:0) karne 2:0
1:0 Cervenka (decydujący karny)
Czechy: Dostal– Gudas, Krejcík, Cervenka, Sedlak, Kase – Kempny, Rutta, Palat, Tomasek, Kubalík –  Hajek, Kundratek, Stransky, Kampf, Vozenilek – Spacek, Beranek, Kondelík, Flek.
Trener Radim Rulík
Finlandia: Sateri– Maatta, Lehtonen, Jaaska, Puustinen, Granlund  –  Rissanen, Kaski, Innala, Puljujarvi, Kapanen –  Saarijarvi, Riikola, Puistola, Jormakka, Hyry - Vittasmaki, Mattila, Bjorninen, Maenalanen, Pakarinen. Trener Jukka Jalonen
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama