25.04.2010 | Czytano: 1202

IV liga: Remis Lubania

Maniowski Lubań wrócił z Limanowej bogatszy o jeden punkt. Dyspozycja obu zespołów, po blisko dwutygodniowej przerwie, była wielką niewiadomą.











Nadchodzi wiosenna ofensywa!
LUBISZ SPORT I MASZ LEKKIE PIÓRO I CHĘCI?
Napisz
redakcja@sportowepodhale.pl


Limanovia - Lubań Maniowy 1-1 (1-0)
1-0 K.Kurczab 29
1-1 Gogola 54

Sędziował Andrzej Klich (Tarnów).
Żółte kartki: Jędrol.
Widzów: 300

LIMANOVIA: Paluch - Merklinger, Jantas, Górski, Miśkowiec - Wtorek, Nowak (75 D.Kurczab), Skiba - Augustyn (65 Wojtas), Ślazyk, K.Kurczab (78 Naściszewski)
LUBAŃ: Hładowczak - Anioł, Gąsiorek, Babik, Górecki - Komorek, Gogola (70 Kowalczyk), Hałgas (50 Pietrzak), Sral (80 Mikoś) - Waksmundzki, Kurnyta (85 Jędrol).

- Lubań zawsze jest dla nas niewygodnym przeciwnikiem, ale liczyliśmy w tym spotkaniu na trzy punkty. Pierwsi zdobyliśmy bramkę, mieliśmy kolejne sytuacje strzeleckie, nie potrafiliśmy jednak ich wykorzystać - ocenia Antoni Mizgała z zarządu Limanovii. - W 25 min niecelnie w dogodnej sytuacji uderzał K. Kurczab, w 30 min precyzji brakło Ślazykowi, w 45min Wtorek nieczysto uderzył piłkę, a był w dogodnej sytuacji do oddania strzału. W II połowie inicjatywę przejął Lubań, wzmocnił linię ataku i siłę ofensywną, tworzył sytuacje strzeleckie. Jedna z nich - w 54 minucie - zakończyła się wyrównaniem - strzałem z dystansu Gogola zaskoczył Palucha. Mecz wyrównany, piłkarze grali ostro, ale bez brutalności, na pograniczu faulu. W pierwszej połowie Lubań się bronił, w drugiej atakował, mecz na remis.

- Straciliśmy bramkę w nieco przypadkowych okolicznościach - Kurczab wepchnął piłkę do siatki w dużym zamieszaniu podbramkowym. Do tego momentu mecz miał wyrównany przebieg, wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym rezultatem. Zmobilizowałem chłopaków w przerwie i na druga połowę wyszliśmy z bojowym nastawieniem. Tworzyliśmy dobre sytuacje strzeleckie, wykończyć udało się niestety tylko jedną. W drugiej odsłonie dyktowaliśmy warunki gry, dominowaliśmy w środku pola lecz brakowało precyzji, szans nie wykorzystali: Pietrzak, który przelobował nie tylko Palucha, ale i bramkę, strzał Kurnyty w dobrym stylu wyłapał Paluch, niecelnie strzelał Sral. Wyjeżdżamy z Limanowej z niedosytem, trzy punkty były blisko
- żałuje Marek Żołądź, szkoleniowiec Lubania.

MAKI (www.sportowetempo.pl)

Komentarze







reklama