Musi więc być dobrym organizatorem i zarządcą, który potrafi ściągnąć odpowiednią liczbę sponsorów i otoczyć się zaufanymi współpracownikami. Jego rolą jest odpowiednie gospodarowanie pozyskanymi środkami a także przyciągania uwagi i zainteresowania potencjalnych sponsorów.
W ostatnich latach prezesi Podhala nie poradzili sobie z prowadzeniem klubu. Pod ich rządami kulała organizacja, a co za tym idzie wyniki sportowe. 29 stycznia szefem „Szarotek” został Mateusz Gacek, były hokeista grup młodzieżowych. Przejął ster po Natalii Charyasz, który po błędach taktycznych w zarządzaniu podała się do dymisji. Przed nowym prezesem bardzo trudne zadanie, ale rozpoczął dobrze, od kontaktu z mediami, których brakowało w ostatnich latach. Miejmy nadzieję, że kontakty z mediami wejdą na stałe do obowiązków nowo rządzących, a nie będzie odsyłania dziennikarzy do „Truskawki na torcie”. Poprzedni włodarze byli zamknięci.
- Komunikacja z kibicami poprzez media jest dla nas kluczowa. Nie będzie żadnej blokady informacyjnej – zapewnia wiceprezes Krzysztof Wajsak, odpowiedzialny za kontakty z mediami. I dodał: Będziemy otwartym klubem. Zapraszamy wszystkich do współpracy.
Współpraca się przyda, bo przejęli klub, by ugasić pożar, a więc w bardzo trudnym okresie. Są jednak pełni optymizmu, chociaż nie wiedzą dokładnie w jakim stanie finansowym przejęli władanie. – Rozpoczęliśmy audyt. Prace trwają. To jest kwestia czasu, gdy poznamy wszystkie szczegóły – powiedział Mateusz Gacek i dowiedzieliśmy się, że umowa z PZU obowiązuje do końca kwietnia. Prowadzone są rozmowy o przedłużenie jej o kolejny rok.
Nowi prezesi nie wiedzieli w co się wpakowali. – Do końca nie była nam znana sytuacja ekonomiczna klubu. Rozmowy z nami trwały od dłuższego czasu z Radą Nadzorcza, na temat nowego sezonu. Sytuacja do jakiej doszło przyspieszyła proces.
Do tablicy wezwany został członek Rady Nadzorczej, Leszek Tokarz. - Przystąpiliśmy do Rady nadzorczej w sierpniu. Początkowo nasze rozmowy z zarządem szły w takim kierunku, by umożliwić spółce wyjść na prostą, żeby była wypłacalna, by umożliwić zatrudnienie takich zawodników, którzy reprezentowali odpowiedni poziom przy możliwościach finansowych klubu. Przez cały czas rozmawialiśmy z osobami, które były chętne uczestniczenia w hokejowej zmianie. Czy w formie uczestniczenia w Radzie Nadzorczej czy też w zarządzie. Po jakimś czasie pojawiła się możliwość rozmowy z aktualnym zarządem. Znaleźliśmy wspólny język. Cieszmy się, że te osoby zdecydowały się, w takiej sytuacji w jakiej znajduje się klub. Nie ukrywamy, że potrzebujemy jeszcze wielu ludzi, którym leży na sercu dobro hokeja. Po tych zmianach jesteśmy optymistami. Będziemy pomagać włodarzom.
- Podziękować trzeba tym panom, że wyrazili chęć w trudnym momencie. Podjęli się Nie ukrywajmy podjęli się trudnego wyzwania. Trzeba było uspokoić drużynę, a ostatnie mecze pokazały, że w drużynie jest potencjał – powiedział drugi chlorek Rady Nadzorczej, Andrzej Słowakiewicz, który jest za tym, by zatrudnić dyrektora sportowego władającego co najmniej dwoma językami dla lepszej komunikacji.
Bartłomiej Neupauer, kapitan „Szarotek” został poproszony o wyjaśnienie kulisów protestu. – Ta sytuacja jest już zamknięta. To wydarzenie związane było z byłym już zarządem. Wszystkie formalności zostały uregulowana, sytuacja została wyjaśniona. Mleko się rozlało. Teraz jesteśmy tutaj i chcemy tworzyć jedną hokejową rodzinę. Patrzymy z optymizmem w przyszłość.
Większościowym udziałowcem spółki jest MMKS. Jak do tej pory mówiło się, że nie była to konstruktywna współpraca. – Relacje są kluczowe. Powinny być dobre i mam nadzieję, że takie będą. Mam nadzieję, że władze MMKS będą wykazywać chęć pomocy. Taka deklaracja z ich strony padła – powiedział Mateusz Gacek.
Grzegorz Watycha, burmistrz; – Chciałem zaakcentować, że dla miasta „Szarotki” są bardzo istotne. Chcemy, żeby klub wyszedł na prostą i zaczął walczyć o wyczekiwany 20 tytuł mistrza kraju. Trzeba powoli budować podstawy, a nie jest łatwo, bo czasy są trudne. Koszty związany z funkcjonowaniem klubu są wymagające. Pozyskanie strategicznego sponsora dały pewną stabilizację, ale nie na tyle, żeby na tej jednej bazie budować drużynę, która walczyć będzie o tytuł. Wrócili kibice, to dobry sygnał. Miasto zainwestowało w obiekt. Warunki do gry i trenowania są lepsze. Dzięki temu zarząd będzie mógł pozyskać nowych sponsorów. Miasto też wypłaca stypendia i zgodnie z umowami płacone są regularnie bezpośrednio na konta zawodników już drugi sezon.
Burmistrza zaczepił jeden z kibiców, pytając jak długo jeszcze będą siedzieć w zamrażarce. – Trwają prace nad dokumentacją nowego obiektu i w pozyskaniu środków na ten cel – odparł włodarz miasta.
Krzysztof Wajsak i Wojciech Śniegowski będą pomagali. Pierwszy to przedsiębiorca, kojarzony z piłkarskim klubem Huragan Waksmund. Z kolei drugi 40 lat był w Kanadzie. Jest krakusem i jak mówi będzie miał możliwość chłodnego spojrzenia na klubowe sprawy. - To dla mnie zaszczyt, że mogę być teraz częścią zarządu i rozbudowywać hokej, by osiągnąć cel, jakim jest mistrzostwo. . Mój związek z hokejem datuje od czasu pobytu w Kanadzie. Tam prowadziliśmy drużynę amatorską, która startowała w wielokulturowych mistrzostwach Kanady pod nazwą „Polscy Husarzy”. W ciągu dziewięciu lat zdobyliśmy zloty, dwa srebrne i jeden brązowy medal. Dwóch naszych zawodników wylądowało później w Cracovii. Wysyłaliśmy amerykańskich i kanadyjskich hokeistów do polskiej ligi. Chciałbym moje doświadczenia przenieść na ten teren. Moim zdaniem drużyna jest doskonała i potrzeba tylko lepszej organizacji.
Stefan Leśniowski
Foto Maciej Gębacz