W pierwszym odcinku zastanawialiśmy się, czy mały ma szanse zaistnieć w hokeju, dyscyplinie – jak się określa – dla twardzieli. Okazało się, że niscy dobrze sobie radzą nie tylko w polskiej lidze, ale także w najlepszej lidze świata – NHL. Za wzór z naszego podwórka wzięliśmy reprezentantów kraju, którzy grali w Podhalu. Dzisiaj postaramy się przyjrzeć jak się to ma u futbolistów.
O jakich piłkarzach mowa w pierwszym akapicie? 208 cm ma rekordzista pod względem wzrostu w profesjonalnym futbolu – miał do niedawna aktywny belgijski bramkarz Kristof Van Hout. Najniższym zaś liczy sobie 153 cm i nazywa się Marcin Garuch, były piłkarz GKS – Bełchatów, a obecnie rezerw Miedzi Legnica. Jest najniższym czynnym piłkarzem na świecie!
Okazuje się, że nie trzeba być dryblasem, żeby zrobić karierę. Choćby Leo Messi. Argentyńczyk mierzy 170 cm, a jak wyśmienici radzi sobie z rosłymi defensorami. Nie jest jedynym. Andreas Iniesta – 171 cm, Sergio Aguero – 173 cm, a Neymar - 175 cm.
Wzrost ma znaczenie na jakiej pozycji się gra. Wspominani niewysocy to nie obrońcy ani nawet bramkarze. Z powadzeniem mogą grać w środku pola, na skrzydle w ataku lub na boku obrony. Są jednak pozycje, na których wzrost jest potrzebny, powiedziałbym bardzo ważny. Stoper nie może mieć 160 cm w kapeluszu, bo nie wygra z nikim pojedynku główkowego po wrzutce w pole karne. Na tej pozycji muszą grać wysocy. Z kolei w bramce zazwyczaj szanse dostają ci wyżsi. Bramkarz zbyt niski raczej nie będzie mógł skutecznie grać na wysokim poziomie. W bramce im wyżej, tym lepiej, chociaż są przykładu graczy niskich, którzy dobrze sobie radzili między słupkami i poprzeczką. Ci bramkarze, którzy dysponowali mniej okazałymi warunkami fizycznymi zdecydowali (decydują) się - nie wszyscy - na zmianę pozycji. W naszym kraju grają głównie w niższych ligach, inni decydują się iść w trenerkę, albo przenoszą się do futsalu.
Jak to Było (jest) w Podhalu? Najwyższym bramkarzem jest Piotr Kołodziej mierzący 201 cm. Kolejni to - Ukrainiec Dmytro Fastow, który mierzył 199 cm, o 2 centymetry niższy był Mariusz Różalski. Najniższym na bramce – jeszcze za czasów trenera Piotra Lacha ( juniorzy grali w małopolskiej lidze) był Grzegorz Dziwisz (175 cm). W ekipie Lacha byli gracze - potem występowali w seniorach - jak Łukasz Grzybek (171 cm) grający w środku pola, czy w ataku Bartosz Majczak (171 cm), który -ciekawostka! - trenował z zespołem Romy! W stolicy Włoch przebywał miesiąc. W okresie zimowym pojechał do siostry. Przyjacielem domu był Samuel, bramkarz młodzików w AS Roma. „Zaproponował mi, bym wybrał się z nim na trening. Gdy zobaczyłem boisko na jakim trenują aż osłupiałem. Początkowo myślałem, że to obiekt przeznaczony dla seniorów, ale szybko okazało się, że trenują tam grupy młodzieżowe klubu i to nie wszystkie. A jaka była tam trawka. Biegało się jak po dywanie” – wspominał po powrocie. Drużyna Piotra Lacha potrafiła się postawić takim firmom jak - Wisła, Cracovia, Hutnik. Nie mieli problemów z utrzymaniem się w lidze. W kolejnym sezonie, w połowie rundy wiosennej, ze względów finansowych nowotarżanie wycofali się z rozgrywek, ale w pierwszej rundzie zdobyli tyle punktów, że zdołali zająć bezpieczne miejsce w środku tabeli. Władze miasta nie wyciągnęły wtedy pomocnej dłoni do piłkarzy, a ci niewiele chcieli na dokończenie rozgrywek. Administrator obiektu, gdy przyjechała Wisła i Hutnik zamknął kran i piłkarze z Krakowa nie mieli gdzie się wykąpać. Podhale otrzymało finansową karę, która dopełniła czary goryczy. Miasta nie stać było wtedy na 10 tysięcy złotych, by ratować sekcję. Piłkarze sprzedawali bilety na hokejowy mecz finałowy z oświęcimską Unią, by zebrać kasę na dokończenie sezonu. Tak obiecywał im Wieńczysław Kowalski, ale z obietnicy się nie wywiązał.
To stare dzieje, chociaż kto wie czy nie wrócą. W eter poszła informacja, że Podhale może się wycofać z trzeciej ligi, po tym jak Wiesław Wojas zakończy finansowanie zespołu. Wróćmy jednak do naszego wiodącego tematu. Byli i są w drużynie mali – Rafał Surmiak (164 cm), Grzegorz Płatek, Paweł Rogala i Wojciech Ustupski ( po170 cm), Piotr Bryja i Grzegorz Misiura (po 172 cm), Juliusz Molis (173 cm). Nawet na obronie znaleźli się gracze, którzy do wielkoludów się nie zaliczali: Maciej Tonia (175 cm) czy Mateusz Szymorek (176 cm). W obronie dominuje Pavlo Chmelenko (192 cm), a na „dziesiątce” – Jakub Burnat (192 cm), przekształcony z obrońcy Damian Lepiarz (190 cm) oraz Hubert Antkowiak (189 cm) i Artur Pląskowski (187 cm).
Kwestia wzrostu ważna jest w przypadku zawodników nastoletnich. Mały nie znaczy, że za parę lat może nie wyskoczyć ze wzrostem. Ludzie rozwijają się w różnym tempie. Dlatego nie należy szybko skreślać nastolatka tylko dlatego, że jest niski i wątły fizycznie. Jest także druga strona medalu. Niekiedy 16 –latek może wyglądać na dojrzałego mężczyznę, ale w biegiem lat może nie rozwijać się sportowo. Tymczasem to chucherko będzie potrzebowało więcej czasu, aby nabrać masy mięśniowej i centymetrów, i zmienić bieg swojej kariery. Czuć się potrzebny w drużynie.
Stefan Leśniowski