31.10.2023 | Czytano: 6681

El Capitano

Kapitan to nie tylko opaska na ramieniu, literka „C” na koszulce czy belka pod numerkiem. To symbol tyleż wyróżnienia, co odpowiedzialności.


 
W wieloletniej historii Podhala wielu było kapitanów. Jedni pełnili tę funkcję krótko, inni przez wiele sezonów.  Mieli możliwość aż 19 razy  wznoszenia pucharu za mistrzostwo kraju i dwa razy Pucharu Polski. Ale oprócz radosnych chwil, były też trudne. Często rozmowy z włodarzami nie były przyjemne, szczególnie gdy chodziło o zaległe wypłaty,  bo przecież to kapitan był i jest pomostem między drużyną, trenerem i sternikami klubu.
 
Jak wybrać kapitana? Jedni stawiają na starszych i doświadczonych, drudzy wybierają najbardziej kontaktowych zawodników, a jeszcze inni dają opaskę najlepszemu w drużynie. Choć w tym ostatnim przypadku zdania raczej są podzielone. Z pewnością kapitan musi być przywódcą – co podkreślają wszyscy moi rozmówcy.  Może go wybrać trener, zawodnicy lub wspólnie podczas głosowania.
 
- Za moich czasów kapitana wybierała drużyna w tajnym głosowaniu. W latach 80 – był nim Tadeusz Ryłko, gdy wróciłem z Francji literkę „C” na koszulce miał Piotr Podlipni – opowiada Jacek Szopiński. – Zdarzało się, że trener wybierał kapitana. Ja to dwukrotnie zrobiłem  w Orliku Opole. Starałem się, by był to gracz utożsamiający się z klubem i miastem. Niekoniecznie najlepszy, ale taki, który  miał predyspozycje przywódcze i był charakterny.  
 
Ostatnim kapitanem, który doprowadził zespół Podhala do mistrzowskiej korony był Rafał Sroka, aktualnie protokólarny  trener „Szarotek” . – Tylko sezon pełniłem rolę kapitana i  była to piękna chwila. To był zaszczyt i duma reprezentować najlepszą drużynę w kraju. Tym bardziej, iż to koledzy z drużyny powierzyli mi to odpowiedzialne stanowisko – powiedział.
 
Przed nim przez wiele sezonów kapitanem był Piotr Podlipni.  - W szatni zazwyczaj jest kilku przywódców, którzy wyłaniają się naturalnie. Wystarczy kilka tygodni pracy z drużyną i już widzisz, kto ma zdolności lidera. Nie robiłem nigdy specjalnych odpraw z kapitanem. Rozmawialiśmy ze sobą na co dzień, więc cały czas byłem na bieżąco z  problemami, które trapiły zespół. Podobnie zresztą jak z radą drużyny. Tylko w  wyjątkowych sytuacjach robiłem dodatkowe spotkania  – mówił trener Stanisław Fryźlewicz, gdy prowadził „Szarotki”.  
 
Piotr Podlipni pełnił również funkcje kapitana przy Ewaldzie Grabowskim, człowieku bardzo wymagającym. Tak mówił Łotysz o swoim kapitanie: - Nie ukrywam, że ma ze mną ciężko (śmiech), ale jest to kapitan pełną gębą. Zawodnik, na którego mogę polegać w trudnych momentach, który potrafi w kluczowych momentach zmobilizować zespół, dać mu pewność siebie.  Wydawałoby się, że jest bardzo spokojny, ale uwierzcie -  potrafi okiełznąć zespół. A ten go słucha.
 
Aż dziesięć sezonów z literką „C” na koszulce jeździł  Jarosław Różański.  Rekordzista.  – To był zawodnik, który miał największe predyspozycje do bycia kapitanem – twierdzi  Jacek Szopiński. Czy przez tyle sezonów literka ta nie ciążyła mu na koszulce? – W żadnym wypadku – obruszył się. – Byłem z tego dumny, chociaż nie zawsze było fajnie. Szczególnie po porażkach, z których trzeba było się tłumaczyć. W pewnym momencie dzieliła nas różnica wieku i młodzi nie mogli  mnie zrozumieć, o co mi chodzi. Kapitana jednak nie trzeba lubić, trzeba go szanować.  Młodzi jednak zawsze na koniec sezonu mi dziękowali, w końcu zdobywaliśmy medale.   Nie wszyscy, którym proponowano funkcję kapitana  czuli się na siłach, by być odpowiedzialnym za zespół. Starłam się taki być. Byłem wprost dumny, gdy po raz pierwszy wybrano mnie na tę funkcję. Wtedy w zespole byli starsi zawodnicy, bardziej doświadczeni jak Jacek Zamojski czy Rafał Sroka, a jednak zespół powierzył funkcje kapitana młodszemu. Nie ukrywam, że byłem zaszczycony.  
 
Każdy, kto obserwuje z bliska  sporty zespołowe, wie, że przywództwo ma kluczowe znaczenie. Zawodnicy, którzy potrafią zmobilizować swoich kolegów z drużyny i zainspirować ich do dawania z siebie wszystkiego na boisku, często mają największy potencjał jako kapitanowie lub liderzy.
 
Jovana Brakocević  Canazian, serbska była atakująca Chemika Police, okazała się prawdziwą przywódczynią, gdy w żołnierskich słowach przemówiła w trakcie drugiego seta z ŁKS-em  do koleżanek co myśli o ich grze. – Nie myślę za swoje słowa przepraszać – powiedziała do kamer Polsatu Sport. - Po to wybrano mnie kapitanem, by w takich sytuacjach reagować. Nie można grać bez zaangażowania, gdy walka idzie o Puchar Polski. Mocnymi słowami wstrząsnęła koleżankami, które przegrywały 0:2 w setach, ale wygrały mecz 3:2, a Serbka zdobyła 32 punkty, dała przykład jak powinien zachować się kapitan. Podobnie zachował się Jurij Gładyr, który również mocnymi słowami wstrząsnął swój zespół w meczu z ZAKSĄ.
 
Jakie cechy powinien posiadać dobry kapitan? – pytam Jacka Szopińskiego, który z niejednego pieca chleb jadł.   - Musi być autorytetem, być wzorem dla młodszych kolegów – wymienia.  – Jedną z najważniejszych cech kapitana jest pewność siebie. Zdolność przewodzenia nie jest łatwa, zwłaszcza jeśli nie czuje się zbyt pewny siebie i swoich umiejętności. Musi brać odpowiedzialność za  zespół, wziąć ciężar gry na swoje barki w trudnych momentach, pociągnąć resztę do zrobienia kroku w przód. Do tego dochodzi poświęcenie i identyfikacja  z klubem oraz lojalność, szczerość wobec drużyny i trenera. Powinien dobrze zorganizować swój zespół i przypominać zawodnikom o ich rolach w drużynie. Dobry kapitan powinien umieć się dobrze komunikować z zawodnikami, trenerami i sędziami na boisku. Umiejętność rozmowy i współpracy z kolegami z drużyny to bardzo ważna część bycia kapitanem i pracy na tafli.  Powinien łagodzić napięcia między zawodnikami. Kolejne cechy, to  odwaga w podejmowaniu trudnych decyzji i dyscyplina.  Powinien swoją postawa na boisku i poza nim  dawać dobry przykład swojej drużynie.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama