20.09.2023 | Czytano: 7954

Trener z wozu, koniom lżej

W dwóch nowotarskich klubach we wrześniu doszło do zmian trenerów. W piłkarskim pożegnano Szymona Szydełko, w hokejowym – Aleksandra Bielawskiego.



 
Obaj nie wykorzystali swojej szansy. Ich kadencja zakończyła się fiaskiem. Ten zawód ma ciemne strony. Jakby się nad tym zastanowić, może minusy przysłaniałyby plusy. W końcu ilu się udaje? Ilu żyje z trenowania na wysokim poziomie? To taka robota, że pierwszego dnia już wiesz, że cię zwolnią.  Michał Probiesz kiedyś powiedział, że „trener jedną ręką podpisuje kontrakt, a w drugiej trzyma spakowaną walizkę”. „Bycie trenerem to bycie samotnym” – przekonuje Czesław Michniewicz i dodaje: „Za rogiem czaka na ciebie porażka. Prędzej czy później się spotkacie. Musisz być przygotowany na zwolnienie”. Przy każdym niepowodzeniu drużyny gniew kibica kieruje się właśnie na nich. Większość ludzi ma możliwość przepracowania w jednym zakładzie czy firmie 30 lat, u trenerów to niemalże niemożliwe.
 
Nie mieli wyjścia
 
Działacze nie mają wyjścia, lepiej zwolnić trenera niż wymienić zawodników. Nie zawsze jest tak, że winę za słabe wyniki ponosi szkoleniowiec. Ale to on jest na świeczniku i ten płomień szybciej zgasić. Sternicy klubów liczą, ż nowa miotła zmieni wszystko, jakby wierząc, że zatrudniają cudotwórcę. Chyba sami w to nie wierzą, ale robią dobrą minę do złej gry.
 
Oba zwolnieni trenerzy z Podhala niestety zasłużyli na to, że ich pogoniono. Szymon Szydełko uratował zespół od spadku, ale tak naprawdę miał sporo szczęścia. Kluczowe było spotkanie z Wieczystą, która już nie miała szans na awans i skupiła się głównie na pucharze. Konia z rzędem temu, kto w poczynaniach prowadzonej przez niego drużyny dostrzegł chociaż namiastkę pomysłu. Nawet najwytrwalsi znany trenerskiego kunsztu nie byli w stanie czegoś znaleźć. To był czas drużyny bez ładu i składu. Patrząc na to, co prezentowali piłkarze – byliśmy wręcz wściekli i gotowaliśmy się ze złości, a zęby zgrzytały jak długopis po szkolnej tablicy.  Tymczasem  trener zachowywał się tak, jakby nic się nie stało. Niewykorzystanie potencjału ludzkiego to chyba największy grzech zaniedbania, jaki można popełnić w świecie zawodowego sportu. Dziwi mnie, że jak chciał odejść po sezonie, to na siłę go zatrzymywano, tym bardziej, iż wolny był Mirosław Kalita. Watra tego okresu nie przespała i zatrudniła byłego asystenta w kadrze narodowej na Katar. 
 
Trener bez wyrazu
 
Z pracą pożegnał się też Łotysz Aleksander Bielawski, drugi raz. Po raz pierwszy zatrudniła go prezes Agata Michalska. Charakteryzowała tego szkoleniowca niepohamowana dzikość. Z jednym tylko rozsiąść się w ogrodzie z kieliszkiem wina, z drugim w obstawie i flaszką bimbru pójść do remizy na zabawę. Każdy wie jakie były pierwsze powody jego zwolnienia – dyscyplinarne, a chodziło o  miłość do chemicznego symbolu H dwa C pięć OH. To, co pozornie nie do pogodzenia i nie do połączenia zmieszała i wstrząsnęła Agata Michalska. Odcięła od tlenu Bielawskiego i podłączyła do respiratora Andrieja Parfionowa. W poprzednim sezonie wrócono do Łotysza, po zwolnieniu Juraja Faihta.   Kolejny raz okazało się, że wybór był nietrafny. Poprzedni sezon jego zespół ukończył na ostatnim miejscu, był bezbarwny.  Mówiono, że nie miał składu, a więc  dostał w tym roku zawodników z dobrym CV i też mu nie wyszło. Człowiek nie żył w boksie, sprawiał wrażenie jakby na niczym mu nie zależało. W dodatku bez licencji.  
 
Co decyduje o sukcesie trenera?
 
Fachowość, zaangażowanie w pracę, umiejętność stworzenia właściwej atmosfery w zespole, doboru współpracowników. Powodzenie trenera zależy również od tego, czy zostanie mu przydzielona do trenowania silna, czy słaba drużyna.  Eureka! Przecież właśnie to jest najważniejsze, aczkolwiek  oczywiście liczą się i inne rzeczy.
 
„Każdy człowiek jest inną osobowością, która inaczej reaguje na dane zachowania trenera. Niektórych trzeba chwalić częściej, innych krytykować mniej – wszystko zamyka się w psychice gracza. Zawsze przed początkiem pracy z daną ekipą staram się zrozumieć, czego ona potrzebuje, jakiego rodzaju „mnie”. Delikatnego czy może bardziej wymagającego? Próbuję się dopasować. Uważam, że nie zmieniasz się tylko wtedy, gdy umrzesz. To nie tak, że jeśli zdobędziesz jakieś trofeum to potem siadasz i mówisz: tak robiłem i wygrywałem, więc przez najbliższe dziesięć lat tak będę działał. Dokładnie w ten sam sposób. Dzisiaj życie jest bardzo szybkie, musisz się zmieniać. To tak jak z komputerem osobistym. Często wystarczy jeden rok, by jego podzespoły stały się już przestarzałe. Człowiek musi być jak komputer: szybko się aktualizować, „instalować” nowe programy… Wielkim plusem jest, jeśli trener interesuje się zawodnikami także prywatnie, pyta o ich pasje, zainteresowania i zależy mu na tym, aby w poprawny sposób spędzili swój czas wolny. Czasami warto spróbować pójść krok dalej podczas jakiegoś zgrupowania czy turnieju, wieczorem usiąść ze wszystkimi zawodnikami i przełamać barierę, w której młodzi ludzie boją się rozmawiać ze starszym trenerem. Jeśli trener da poznać siebie jako osoba otwarta – oczywiście z zachowaniem ról – to na pewno wszyscy zawodnicy wejdą z nim w dialog i oprócz wielu cennych informacji trener wejdzie w pozytywne relacje ze swoimi podopiecznymi” – zwierzył się trener koszykówki Wojciech Zeidler.
 
Trenerzy z totolotka
 
Na zachodzie trenerów do drużyny dobiera się pieczołowicie. W Polsce można zdobyć pracę po rozmowie z szefem klubu na weselu jednego z zawodników. To nie żart, taki też odnotowano  przypadek. Szkoleniowca zwalnia się i zastępuje w totalnym chaosie. Zwykle o następcy nie myśli się aż do dnia, w którym podpisuje się dymisje trenera.  
 
Jak odróżnić klasę kandydatów? W czym trener „A jest lepszy od trenera B? Skautów w dobrze zorganizowanych klubach coraz częściej wysyła się na boiska treningowe nie w celu obserwacji zawodnika, a właśnie pracy trenerów. Podstawowe  kwestie przy wyborze trenera to perfekcyjny styl, taktyka. Ale równie ważna jest umiejętność zarządzania ludźmi, zdolności komunikacyjne. Należy sprawdzić, czy trener ma dobre oko do transferów i zgadza się z polityką transferową klubu. Klub powinien też prześwietlić kontakty trenerów z agentami, bo te często wykraczają poza dopuszczalne ramy. 
 
Taktyka na chybił –trafił …
 
…sprawia, że w Polsce często styl gry preferowany przez zatrudnionego trenera skrajnie różni się od naturalnych zdolności kilkunastu zawodników, których przez lata zebrano w kadrze. Wybór trenera jest znacznie trudniejszy niż zawodnika. Trener musi pasować charakterogicznie, a jego umiejętności motywacyjne i warsztatowe muszą być wypośrodkowane. Wychwycenie tych niuansów jest bardzo trudne. Wymagają znakomitej znajomości dyscypliny. Detale, które tworzą całość, nie zawsze da się pozyskać po zwykłej pogawędce z innymi trenera czy wybranym szkoleniowcem.
 
Za częste zmiany
 
Piłkarze już zatrudnili nowego trenera, hokeiści poszukują. Oby zrobili to profesjonalnie, oby – jak mawia często Andrzej Słowakiewicz – nie zatrudnili rolbistę.  Bo wtedy kolejny raz trzeba będzie zwolnić szkoleniowca z oklepanym komunikatem „za porozumieniem stron”. Oby nie był to trener bez matury, oby  zdobył licencji.
 
Piłkarze ósmy sezon grają w trzeciej lidze i już dziesięciu trenerów prowadziło zespół, przy czym Grzegorz Hajnos dwa razy został wrzucony do tej samej rzeki. W hokejowych „Szarotkach” wcale nie jest lepiej. Od 2010 roku, kiedy Milan Janczuszka z Markiem Ziętarą sięgali po ostatni mistrzowski tytuł przez pierwszą drużynę przewinęło się dwunastu szkoleniowców, ale kliku w trakcie sezonu na krótko zastępowało zwolnionych kolegów.  Takich przypadków odnotowano sześć. Przy takiej rotacji trudno marzyć o wypracowanym stylu gry, o skutecznej taktyce. Trener jeszcze nie pozna wszystkich graczy, a już pakuje walizki. To świadczy tylko o niekompetencji zatrudniających. Teraz klub pochwalił się, że aż dziesięciu trenerów zgłosiło chęć przejęcia drużyny po Łotyszu. Na jakiej podstawie będą wybierani? Kiedy  „A lepszy od B”? Polska ma problem z wyborem trenerów.   Zaraz po braku kompetencji działaczy, jest to drugi największy problem w naszym futbolu i hokeju.  
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama