14.02.2022 | Czytano: 2188

ZIO. Skoczkowie za podium. Upadek polskiej pary. Zgasł znicz. Zapadł wyrok afery dopingowej.

AKTUALIZACJA 2 Kolejni polscy olimpijczycy nie zaliczą swojego występu w Pekinie do udanych. Liczyliśmy na drużynę skoczków, ale na podium nas zabrakło.



 
Ruletka na skoczni
 
Konkurs drużynowy na dużej skoczni w Zhangjiakou (HS140) to Była ostatnia konkurencja w skokach narciarskich podczas tegorocznych igrzysk. Rozgrywana w trudnych warunkach, przy mocno wiejącym wietrze w plecy i bardzo niskiej temperaturze, poniżej 20 stopnia. Skoczkowie czekając na swoją próbę okryci byli w koce. A konkurs już po trzech skokach został  przerwany. Piotr  Żyła puszczony został w fatalnych warunkach i uzyskał tylko 118 m i już na początku traciliśmy do Rosji aż 19 punktów! Niestety skaczący po  Żyle skakali daleko i w pięknym stylu. Okazuje się, że nawet w takich warunkach można daleko odlecieć. Po pierwszej grupie biało –czerwoni zajmowali siódmą lokatę z ogromną startą (31,9 pkt) do prowadzącej Norwegii. Druga Słowenia, trzecia Rosja.
 
W drugiej grupie reprezentował nas Paweł Wąsek. Nasz debiutant osiągnął 131,5 m i traciliśmy do Rosji już tylko 6 punktów. Na czele Norwegia 0,5 pkt przed Słowenią i 18,8 pkt przed Austrią. Polska na szóstym miejscu ze stratą 34 pkt. do lidera i 15,2 pkt do podium.
 
To nie był dobry skok Dawida Kubackiego. Odległość brązowego medalisty ze skoczni normalnej - 122 metry. Jesteśmy dalej za Rosyjskim Komitetem Olimpijskim o 3,3 pkt. Junshiro Kobayashi skoczył 128,5 m. Nie była to dobra informacja dla Polski. Japonia wyprzedziła nas i Rosję. Timi Zajc poleciał na 124 m, a Robert Johansson skoczył 125,5 m i  Norwegia spadała  na drugie miejsce. Traci tylko 0,4 pkt. do Słowenii. Trzecia Austria. Świetny skok Markusa Eisenbichlera. 136 metrów i Niemcy wracili do rywalizacji o medale.  Spadliśmy na siódme miejsce, a starta do podium 39,9 pkt.
 
Po fenomenalnym skoku Kamila Stocha na odległość 137 m  nasza reprezentacja ponownie na 6. miejscu. Do podium tracimy 22 punkty, a do prowadzących Słoweńców 32,9 punktów, która zebrała na półmetku 467,5 pkt.  Druga Austria – 458,4 pkt, trzecia Norwegia  - 456,5 pkt.
 
W drugiej serii Żyła skoczył 125,5 m i miał 6 pkt. dodanych za wiatr.  Rywale w tej grupie skakali słabiutko. Działy się rzeczy niesamowite. na prowadzenie wyszła Austria. Po pięciu skokach kolejność: 1. Austria - 578,1, 2. Słowenia - 575,1, 3. Norwegia - 565, 4. Polska - 554, 5. Japonia - 553,4, 6. Niemcy - 553,1.
 
Jak wypadnie Wąsek? 120 m uzyskał. Dostał 5,4 punktu rekompensaty, ale też bardzo niskie oceny za styl. Polak złapał się za głowę po swoim skoku.  Po sześciu skokach kolejność: 1. Słowenia - 701,4 pkt, 2. Austria - 693,2, 3. Norwegia - 678,7, 4. Niemcy - 666,4, 5. Polska - 651,2, 6. Japonia - 651,2.
 
Dawid Kubacki skoczył 126 metrów i dostał 3 punkty rekompensaty za wiatr czekaliśmy na odpowiedź rywali. Skakali wyśmienicie. Eisenbichler też odleciał, 139,5 m!  Przed ostatnią serią kolejność: 1. Austria - 823,7, 2. Słowenia - 818,4, 3. Norwegia - 806,5, 4. Niemcy - 803,9, 5. Polska - 758,7. Nasza strata do podium zbyt duża, by można było myśleć o medalu.
 
Kamil Stoch skoczył 127,5 metra. Polska niestety przegrała z Japonią o 2,7 punktu, bo Ryoyu Kobayashi skoczył 132,5 metra. Karl Geiger skoczył przeciętnie - 128 metrów, ale Markus Lindvik jeszcze słabiej i  Norwegowie przegrali medal o 0,8 punktu z Niemcami. 127 metrów Słoweńca Petera Prevca i srebro dla Słoweńców. Manuel Fettner skoczył 128 metrów i to wystarczyło, by zdobyć złoty medal! Austriacy ze złotem, Słoweńcy ze srebrem, a Niemcy z brązem. Najbardziej smutni są Norwegowie, którzy zajęli czwarte miejsce. Polska na szóstym miejscu
 
Wpadka polskiej pary
 
Nasza para taneczna - Natalia Kaliszek i Maksym Spodyriew upadła podczas wykonywania figury i straciła szanse na dobry rezultat.
 
Występ Polaków rozpoczął się dobrze i na półmetku rywalizacji z wynikiem 70,32 pkt dawał im 15. pozycję. Jednak właśnie w tamtym momencie stała się to, co najgorsze, czyli dość pechowy upadek, który przekreślił szanse na dobry rezultat. Spodyriew podnosząc swoją partnerkę, stracił równowagę i w efekcie oboje po chwili leżeli na lodzie. Naszej parze nic się nie stało, ale sędziowie byli bezlitośni i surowo ocenili występ Polaków. Ostatecznie nasza para otrzymała za swój przejazd 96,99 pkt, a łącznie za dwa przejazdy 167,31 pkt, co dało jej 17. miejsce na koniec rywalizacji. Triumfowała para francuska Gabriella Papadakis i Guillaume Cizeron, która pobiła przy okazji rekord świata (226,98 pkt). Drugie miejsce zajęła rosyjska para Wiktorija Sinicyna i Nikita Kacałapow, a trzecie amerykańska MKadison Hubbell i Zachary Donohue.
 
Zgasł znicz?
 
Jak poinformował amerykański dziennik USA Today w Pekinie, gdzie odbywają się właśnie zimowe igrzyska olimpijskie, zgasł znicz olimpijski. Przyczynić się do tego miała gwałtowna śnieżyca, jaka przeszła przez to miasto w niedzielę. Na opublikowanych przez Amerykanów zdjęciach rzeczywiście nie widać tradycyjnego płomienia. 
Organizatorzy jednak stanowczo zaprzeczają, aby coś takiego miało miejsce. Chińczycy przyznali jednak, że niedzielna śnieżyca mogła mieć wpływ na widoczność płomienia. 
 
Werdykt wydany i ostra reakcja Amerykanów
 
15-letnia Kamiła Walijewa będzie mogła startować dalej na igrzyskach w Pekinie.  CAS stwierdził, że byłoby niesprawiedliwe i spowodowałoby „nieodwracalną szkodę”, gdyby 15-letnia Rosjanka została wykluczona z rywalizacji, mimo że 25 grudnia zeszłego roku uzyskała pozytywny wynik testu antydopingowego. Informacja o pozytywnym wyniku kontroli pojawiła się dopiero dzień po tym, jak Walijewa wraz z kolegami z Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego zdobyli w Pekinie złoty medal w rywalizacji drużynowej.
 
Amerykanie protestują, kontrowersji nie brakuje, a rozstrzygnięcie Trybunału nie kończy sprawy. Decyzja została podjęta w trybie nadzwyczajnym, przyśpieszonym, bo już we wtorek odbędzie się program krótki solistek, a w czwartek program dowolny.
 
Komitet Olimpijski Stanów Zjednoczonych wydał oświadczenie, w którym wyraził rozczarowanie orzeczeniem. Sarah Hirshland, szefowa komitetu, powiedziała, że czystym sportowcom odmawia się „prawa do wiedzy, że rywalizują na równych zasadach”. - Jesteśmy rozczarowani przesłaniem, jakie wysyła to orzeczenie. To kolejny rozdział w systemowym i wszechobecnym lekceważeniu czystego sportu przez Rosję - dodała.
 
Ostateczny werdykt, kto zawinił, ma zapaść po igrzyskach.
 
Konflikt, zmiana obywatelstwa i złoty medal
 
Kaillie Humphries potwierdziła swoją dominację w monobobach kobiet i zdobyła mistrzostwo olimpijskie. Wcześniej Amerykanka triumfowała na igrzyskach dwukrotnie - w dwójkach bobslejowych w barwach Kanady.  Zawodniczka weszła jednak w spór z macierzystą federacją w związku z oskarżeniem jednego z trenerów o molestowanie psychiczne i w grudniu 2021 roku otrzymała obywatelstwo USA. Ze Stanów Zjednoczonych pochodzi jej mąż Travis Ambuster, w przeszłości również uprawiający bobsleje, co pozwoliło Humphries na start na igrzyskach w Pekinie w nowych barwach.
 
Amerykanka zwyciężyła przed swoją koleżanką z reprezentacji - Elaną Meyers Taylor, oraz Kanadyjką Christine de Bruin. Konkurencja ta debiutowała na igrzyskach olimpijskich.
 
Deklasacja w półfinale
 
Hokeistki Kanady awansowały do finału olimpijskich zmagań w Pekinie. W poniedziałkowym półfinale pokonały Szwajcarię 10:3. Kanadyjki robią wszystko, by zrehabilitować się za występ sprzed czterech lat, gdy w olimpijskim finale w Pjongczangu pozwoliły pokonać się Amerykankom. W tegorocznym turnieju mogą pochwalić się imponującym bilansem bramkowym 54:8. Losy półfinałowej rywalizacji hokeistki Klonowego Liścia rozstrzygnęły już w pierwszej tercji, którą wygrały 5:1, strzelając cztery gole między 8. a 10. minutą. Po tym ciosie rywalki już się nie podniosły.
 
Kanada - Szwajcaria 10:3 (5:1, 3:2, 2:0)

Powtórka z Pjongczang

 
W drugim półfinale Amerykanki mierzyły się z Finkami. Nie było to już spotkanie tak jednostronne jak mecz Kanadyjek. Przewagę posiadały  Amerykanki, ale zawodniczki ze Skandynawii dzielnie stawiały im opór w pierwszej tercji. Dopiero w drugiej tercji hokeistki zza oceanu udokumentowały swoją przewagę dwoma golami. Amerykanki podwyższyły na 3:0 w trzeciej tercji. Trener Finlandii wycofał więc bramkarkę, aby stworzyć sobie przewagę w ataku. Poskutkowało to zdobyciem bramki honorowej, ale ostatecznie zakończyło się 4:1. W finale zgodnie z oczekiwaniami spotkają się Amerykanki i Kanadyjki. Reprezentacja USA stanie więc przed szansą obronienia mistrzostwa olimpijskiego, a Kanadyjki spróbują wziąć rewanż za przegrany finał przegrały cztery lata temu z Amerykankami.
 
USA – Finlandia 4:1 (0:0, 2:0, 2:1)

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama