13.02.2022 | Czytano: 2162

ZIO. Nadzieje były duże. DJ z Jamajki lepszy od Polaków. Rewelacyjny 17-latek i niesamowity zwrot w meczu hokejowym

Nadzieje były duże Mieliśmy dzisiaj apetyt na medal. Startowały łyżwiarki szybkie, które świetnie spisywały się przez cały sezon na dystansie 500 metrów.


  

 
Na kolejny polski medal na igrzyskach w Pekinie trzeba będzie jeszcze poczekać. Panczenistki Andżelika Wójcik i Kaja Ziomek daleko od podium olimpijskiego biegu na 500 metrów.  
 
Polki, z racji miejsc w czołówce klasyfikacji Pucharu Świata, walczyły w ostatnich parach. W przedostatniej Kaja Ziomek zmierzyła się z Amerykanką Erin Jackson. Ziomek miała czas 37,70 i dało jej to po tym biegu dziewiąte miejsce. Jackson miała czas 37,04 i była pierwsza.
 
W ostatniej parze Andżelika Wójcik zmierzyła się z Olgą Fatkuliną (Rosja). Bieg był pasjonujący i rozstrzygnął się w końcówce. Wójcik miała jednak wynik 37,78, co dało jej dopiero jedenastą pozycję.
 
Ostatecznie po złoty medal sięgnęła Erin Jackson. Srebrny medal niespodziewanie wywalczyła Japonka Takagi Miho, a brązowy Rosjanka Angelina Golikowa. Jackson zdobyła pierwszy złoty medal w tej dyscyplinie dla USA od 1994 roku.
 
Honisz Staręga dziewiąta w biegu pościgowym
 
- Pewnie, gdyby to miejsce było nieco dalsze, to by mnie to tak nie bolało - tłumaczyła przed kamerami Eurosportu Monika Hojnisz-Staręga, która  zajęła dziewiąte miejsce w biegu biathlonistek na dochodzenie.
 
A gdyby nie dwa pudła na pierwszym strzelaniu, walczyłaby do końca o podium. To jej najlepszy wynik w trakcie igrzysk w Pekinie.
 
- Mam lekki niedosyt. Szkoda, zwłaszcza że reszta była na czysto. Te stójki, które są gorsze w moim wykonaniu, one mi dzisiaj siadły, a ten leżak nie. Na pierwszym strzelaniu miałam trochę zmianę warunków. Zaważył wiatr, który się zmienił - wyjaśniła Hojnisz-Staręga.
 
W biegu pościgowym, tak samo jak w sprincie, Marte Olsbu Roeiseland była bezkonkurencyjna. Norweżka ani przez chwilę nie była zagrożona. Biegła w dobrym tempie i była bardzo skuteczna na strzelnicy. Roeiseland pomyliła się tylko raz - w trakcie pierwszego strzelania na stojąco - ale jej delikatnej pomyłki nie wykorzystała żadna z rywalek, które też nie zaliczyły idealnego strzelania. Ostatecznie Roeiseland wpadła na metę jako pierwsza z przewagą 1:36.5 nad Szwedką Elvirą  Oeberg. Trzecie miejsce zajęła rodaczka zwyciężczyni - Tiril Eckhoff - która na trasę ruszyła jako 11. Norweżka popełniła co prawda trzy błędy na strzelnicy, jednak z reszty stawki, która błędów popełniła tyle samo, biegła najszybciej, co dało jej medal.
 
Ingrid Landmark Tandrevold jeszcze kilometr przed metą biegła po brązowy medal biathlonowego wyścigu na dochodzenie podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie. Wtedy jednak kompletnie zaniemogła i z trudem dotarła do mety. Na 14. miejscu. Z trasy nie była w stanie zejść sama.  
 
Osiem pudeł Guzika
 
W biegu pościgowym mężczyzn zwyciężył Francuz Qunetin Fillon Maillet, który był bezbłędny. Srebro wywalczył Norweg Tarjej Boe, a brąz Eduard Łatypow (RKO). Grzegorz Guzik miał osiem pudeł i ostatecznie uplasował się na 54. lokacie. Do triumfatora stracił 7.59,5.Gorzej od niego strzelało tylko czterech z 59 zawodników, którzy przystąpili do rywalizacji.
 
Polki przegrały z Włoszkami w finale pocieszenia
 
Żeńska sztafeta w short tracku  na 3000 m zajęła szóste. Polki zajęły drugie miejsce w finale B za Włoszkami. Dwie kolejne sztafety zostały zdyskwalifikowane.  Nasz zespół  biegł w identycznym składzie jak w półfinałach - Nikola Mazur, Natalia Maliszewska, Kamila Stormowska i Patrycja Maliszewska. To historyczne osiągnięcie biało –czerwonych.
 
W finale A  oglądaliśmy niezwykle zaciętą i emocjonującą rywalizację, w której kwestia medali rozstrzygnęła się dopiero na ostatnich okrążeniach. Ostatecznie po złoto, bijąc przy okazji swój własny rekord olimpijski (4:03,40), sięgnęły świetnie spisujące się w Pekinie Holenderki, biegnące w składzie Suzanne Schulting, Selma Poutsma, Xandra Velzeboer i Yara van Kerkhof. Srebro wywalczyły Koreanki, a brąz Chinki. 
 
Rozdano jeszcze medale na dystansie 500 m panów. Najlepszym sprinterem na torze krótkim okazał się reprezentujący Węgry Shaoang Liu. Srebro wywalczył Rosjanin Konstantin Iwlijew, a brąz wywalczył Kanadyjczyk Steven Dubois. To pierwsze złoto Węgier na tych igrzyskach, a także pierwszy w historii indywidualny złoty medal zimowych igrzysk dla tego kraju.
 
DJ z Jamajki lepszy od Polaków
 
Marco Odermatt ze Szwajcarii został mistrzem olimpijskim w slalomie gigancie. Dwaj Polacy - Michał Jasiczek i Paweł Pyjas - nie ukończyli pierwszego przejazdu. Sztuka ta udała się pierwszemu w historii alpejczykowi z Jamajki. Srebrny medal w niedzielę zdobył Słoweniec - Zan Kranjec. Zawodnik, który po pierwszym przejeździe zajmował 8. miejsce, w drugiej próbie był najlepszy i ostatecznie do zwycięzcy stracił 0,19 sekundy. Po brązowy medal sięgnął Mathieu Faivre.
 
Rosyjska demolka
 
Reprezentacja Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego w składzie: Aleksiej Czerwotkin, Aleksander Bolszunow, Denis Spicow i Siergiej Ustiugow w imponującym stylu wywalczyła złote medale olimpijskie, nie dając rywalom żadnych szans na nawiązanie walki. Srebro dla Norwegów, brąz dla Francji. Polacy nie startowali.
 
Rewelacyjny 17 – latek
 
17 – letni Juraj Slafkovsky ze Słowacji wyrasta na największą gwiazdę olimpijskiego turnieju w hokeju na lodzie. W Pekinie nie ma lepszego strzelca.
 
- Gdyby przed olimpijskim turniejem ktoś by mi powiedział, że strzelę więcej niż dwa gole, to wyśmiałbym go – przyznał. Tymczasem młody Słowak, w trzech meczach uzbierał już cztery bramki. Dwa gole z Finlandią, jeden ze Szwecją, dzisiaj jeden z Łotwą, pomagając Słowacji w pierwszym zwycięstwie 5:2. Po meczu z Finami stał się najmłodszym strzelcem na turnieju olimpijskim od 1984 roku.
 
Słowacja – Łotwa 5:2 (1:1, 2:0, 2:1)
 
Przegrywali 0:3, 1:3 a wygrali 4:3
 
Męska reprezentacja Finlandii w hokeja zaliczyła niesamowity powrót w meczu ze Szwecją. Finowie przegrywali 0:3, a w 56. minucie jeszcze 1:3, a doprowadzili do dogrywki, a w niej wygrali 4:3!  Wszystkie bramki Szwedzi strzelili w momencie, jak grali w przewadze, dwie gdy Fin dostał 5+20 min.  Finlandia w drugiej tercji nie oddała celnego strzału, ale w trzeciej tercji rozpoczęła szalony pogoń. Kontaktową bramkę zdobył Iiro Pakarinen. Ten sam zawodnik 120 sekund później doprowadził do remisu 3:3. W końcówce to Finlandia byli bliższa wygranej, ale ostatecznie doszło do dogrywki, a w niej Harri Pesonen zdobył zwycięską bramkę.  
 
Finlandia – Szwecja 4:3 D (0:0, 0:3, 3:0; 1:0)
Kanada – Chiny 5:0 (3:0, 1:0, 1:0)
USA – Niemcy 3:0 (1:1, 1:0, 1:1)
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama