06.11.2021 | Czytano: 2027

MHL. Tak krawiec kraje…

… jak mu materii staje – to powiedzenie jak ulał pasuje w tym sezonie do składu personalnego zespołu Jacka Szopińskiego.



 
Na kolejny wyjazd drużyna „Szarotek” pojechała w bardzo skąpym składzie. Z kolei Grzegorz Klich, coach gospodarzy, dysponował pełnymi czteroma formacjami. W dodatku miał w składzie graczy z ekstraklasy plus pięciu obcokrajowców. A mimo to dość długo górale nie dali sobie strzelić gola.  Sosnowiczanie przeważali, mieli swoje sytuacje, ale Polak ich zatrzymywał. Raz w sukurs przyszła mu poprzeczka po strzale Blanika.  Podhalanie próbowali kąsać, a najlepszą okazję miał T. Kapica w 15 minucie, gdy jego zespół grał w osłabieniu. W sytuacji jeden na jeden nie zdołał pokonać Szczepkowskiego. Dopiero 57 sekund przed końcem tercji goście przysnęli w defensywie. Stojak zaabsorbował czterech rywali, którzy pozostawili bez opieki Chabiora na drugiej stronie. Ten otworzył wynik spotkania.  
 
Podobnie, jak w pierwszych 20 minutach, również po przerwie inicjatywa należała do gospodarzy. Bez przerwy niepokoili defensywę i Polaka, ale byli nieskuteczni. Polak był ich utrapieniem. Popisywał się kapitalnymi interwencjami, a ta  Jarosza (złapał krążek jak muchę do „raka”) była wysokiej klasy. Gdy sosnowiczanie przez 44 sekundy grali w podwójnej przewadze, zwijał się jak w ukropie. Gdy górale wybronili podwójną i pojedynczą przewagę, zaatakowali. Napastnik Podhala ośmieszył defensora, założył mu siatkę, stanął oko w oko z golkiperem i…został sfaulowany. Arbiter wyrzucił sosnowiczanina na 2 minuty, a zapewne miejscowi nie mieliby nic przeciwko, gdyby skrzyżował ręce nad głową, dyktując karnego. Podczas gry w przewadze „Szarotki” ostemplowały słupek.   Nowotarżanie często wyprowadzali kontry, dwójkowe, ale brakowało im dokładnego ostatniego podania. Nawet jak w czwórkę jechali na jednego obrońcę, to źle rozwiązali akcję. A w końcówce, podobnie  jak w pierwszej tercji, zabrakło im koncentracji i Polak został zaskoczony strzałem zza obrońcy.
 
Na początku trzeciej tercji  obrońca Podhala  pojechał obstawiać swojego zawodnika, a za jego plecami był Stojek, który  nie miał problemów z bliska ulokować krążek w bramce. Chwilę później  goście grali w przewadze, ale zbyt statycznie rozgrywali zamek, chociaż świetną okazję miał Bury, ale nie zdecydował się na strzał, lecz jeszcze dogrywał. W kolejnych przewagach J. Malasiński dwukrotnie nie zdołał pokonać Szczepkowskiego. Rzekanowski w sytuacji sam na sam, podczas gry w osłabieniu, powstrzymany został  przez Polaka.  Na 6 minut przed końcem Michalski ograł obrońcę, ale nie potrafił ulokować krążka w bramce. Poszła kontra, Polak wyjechał z bramki, by uprzedzić pędzącego Stojka, ale nie trafił w krążek i sosnowiczanin posłał go do pustej bramki. Podhalanie grali nieskutecznie, nie potrafili pokonać Szczepkowskiego nawet w sytuacji sam na sam, jak T. Kapica, który oszukał bramkarza i… trafił w słupek.
 
Zagłębie Sosnowiec  - MMKS Podhale Nowy Targ 4:0 (1:0, 1:0, 2:0)
1:0 Chabior – Stojak – Duszak (19:03)
2:0 Gusiew – Antropow (38:32)
3:0 Stojek – Jarosz (40:48)
4:0 Stojek – Jarosz (54:08)
Zagłębie: Szczepkowski – Duszak, Kafel, Jarosz, Stojek i nie miałojek, Chabior – Opiłka, Luszniak, Gusiew, Antropow, Blanik – Nowak, Gawriłow, Rzekanowski, Zadęcki, Kasprzyk – Bajsarowicz, Siergiejew, Kieler, Mazur, Broś. Trener Grzegorz Klich.
Podhale: Polak  –Bury, T. Kapica, J. Malasiński, Worwa, Ratuszniak – Danel, Michalski, Jarczyk, Szlembarski – Nykaza, Sulka, Siuty, Pudzisz, Luberda.  Trener Jacek Szopiński
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama