05.03.2021 | Czytano: 6178

Podhale powinno być Podhalem i basta!

W sporcie nie ma drogi na skróty. Nie ma też jednego przepisu na sukces. Czyli tak samo jak w życiu.

Podhale przez ostatnie dwa lata  poszło na łatwiznę i otrzymaliśmy niestrawny pasztet. Poziom sportowy definiuje bowiem miejsce, które zajmiesz i kolor medali jaki chwilę po ostatnim meczu zawiśnie na twojej szyi. Tymczasem „Szarotki” uzyskały drugi najgorszy wynik (ten pierwszy to spadek) w historii! Na taki los nie zasłużył 19 – krotny mistrz Polski, a więc wśród pospólstwa hokejowych klubów sportowych Jego Królewska Wysokość. O królewskości świadczą dokonania dla polskiego hokeja. Nie mają też wątpliwości kibice, którzy śpiewają: „Barwy królewskie…”. Tymczasem, gdy rządy objął Marcin Jurzec zaczęły obowiązywać w nim reguły przystające bardziej do chłopskiej chaty. Król, widząc na wpół zgniłe jabłko, nie odkrawa, niczym wiecznie głodny chłop, zdrowej części celem spożycia, tylko z obrzydzeniem wywala całość. Tymczasem…  Hrabia Rudolf Rohaczek wyrzucił nienadające się do spożycia jabłka, a Podhale skorzystało z tego co spadło z pańskiego stołu. Efekt? Tabela nie kłamie.
 
Wiem, że nie jest to wyrównana rywalizacja, bo zasobność portfela ma ogromne znaczenie w zawodowym sporcie. W tej kwestii nie jesteśmy w stanie dorównać największym klubom w lidze. Ale nigdy w historii Podhala nie było bogato, a jednak poprzednicy radzili sobie z tym wyśmienicie i toczyli zwycięskie boje. Pieniądze to jednak nie wszystko. Czasami pomysł, spryt i cierpliwość mogą być - jak drzewiej bywało - kluczem do zwycięstwa. To trudna i monotonna praca, którą trzeba wykonać. Nie w rok, nie w dwa…
 
Tej drogi nie wybrali rządzący klubem. Woleli  kupić jak najwięcej i wydawało im się, że szybko sięgną po mistrzostwo i przypną sobie ordery do klapy marynarki.  Zresztą kibic ( nie każdy) też głodny był już sukcesów „Szarotek”, więc przymykał na to oko i przytakiwał działaniom włodarzy.  Ale po dwakroć przekonaliśmy się, że  to jest droga donikąd!  Sparzyliśmy się i to boleśniej już rok wcześniej. Zapomniano,  że ta dziedzina życia nie przynosi szybko wymiernych efektów, jak w przypadku np. wydajności po kupnie 18 nowoczesnych maszyn do fabryki.
 
Smutno było patrzeć na trenera Andrieja Gusowa, który  jakby chciał  znaleźć w okolicach ławki jakąś zapadnię i schować się pod ziemią. To było naprawdę bolesne i przykre doświadczenie dla niego oraz kibiców Podhala, patrzeć na całkowitą niemoc i brak środków własnego zespołu na skuteczną walkę z ekipą z Jastrzębia. Niemoc, apatię, bezradność. W pierś muszą uderzyć się przełożeni trenera, którzy decydowali o transferach. Liczba i jakość  zagranicznych graczy nie stanowiła o sile zespołu. Nie byli liderami, a po to się ich zatrudniało. Oni nigdy nie grali, albo dawno grali, o „coś”  i nie potrafili tego ciężaru  udźwignąć. To tak, jakby komuś jeżdżącemu na co dzień meleksem kazać przesiąść się do bolidu – jest spore prawdopodobieństwo, że wyleci z trasy na pierwszym zakręcie.
 
Najlepiej całą sytuację podsumował Krzysztof Zapała, który stwierdził: - To konsekwencja tego co się wydarzyło przed rokiem, czy też dwa, trzy lata wstecz. Wyrzucało się swoich zawodników (15-stu, jedni zawiesili łyżwy na kołku, innych nie potrafiono zatrzymać;  byli to młodzi, także ci w najlepszym wieku dla sportowca, również doświadczeni gracze – przyp. aut). Nie jestem ich obrońcą. Nie jestem też stricte przeciwnikiem ligi open, ale realistą. Realnie patrzę na to jakie są możliwości i warunki w klubie. Bez sensu było dwa lata temu pozbywać się swoich młodych, którzy dzisiaj mogli być ograni i  ciągnąć drużynę oraz  pokazywać góralski charakter na lodzie. Dziury zalepiało się obcokrajowcami. Może nasi nie byliby liderami, ale wtedy nie trzeba byłoby ściągać aż tylu stranieri, mniej, ale lepszej klasy – powiedział Sportowemu Podhalu. I trudno się z nim nie zgodzić… W ciągu ostatnich dwóch lat staliśmy się hokejowym zaściankiem. My, którzy kiedyś byliśmy wzorem dla wszystkich klubów w kraju.
 
Szefowi zabrakło strategii transferowej, przedziałów płacowych, sformatowania potrzeb, dokładnego sprofilowania pożądanych hokeistów, dokładnego przestudiowanie ofert. Wszystko robione było na łapu, capu. W Podhalu od trzech sezonów brakuje tożsamości wielu graczy z klubem. Przyjeżdżają, zarabiają, wyjeżdżają. Fajne miasto, fantastyczni kibice. Dostają dużo albo zdecydowanie za dużo za tak niewiele na boisku. Trzeba być zdecydowanie bardziej stanowczy w decyzjach. Nie da się też budować wielkiego klubu, zmieniając bossa w szatni co kilka miesięcy. A tych było trzech.
 
- Nie myślę, żeby porady z zewnątrz do rządzących dochodziły, bo po poprzednim sezonie nie wyciągnęli żadnych wniosków. Mają swoich doradców i ich słuchają – powiedział Sportowemu Podhalu, Jacek Kubowicz.
 
- Geniusz uczy się na błędach innych, mądry człowiek na swoich, najgorsze gdy popełniasz ciągle te same, licząc na inne rezultaty - mądre słowa wypowiedziane przez trenera NKP Podhale, Marcina Zubka przed wiosenną rundą.
 
Już kiedyś pisałem, że w wyciąganiu wniosków jesteśmy beznadziejni, bo tylko mówimy, że je wyciągamy, a tak naprawdę wyciągamy leżaki i filozofujemy za pięć groszy. Tymczasem, żeby być lepszym, trzeba otaczać się lepszymi od siebie. Nie potakiwaczami i poklepywaczami. W takim towarzystwie twoje wypalenie zawodowe to kwestia czasu. I pewnie takie było w przypadku prezesa, który podał się do dymisji. Podział kompetencji między ludzi nie jest wcale utratą władzy, bo w całym tym zamieszaniu chodzi o końcowy wynik – mistrzostwo, Puchar, Superpuchar, a może i występ w Lidze Mistrzów.  
 
Czytałem interesującą książkę autorstwa Tadeusza Gadacza – filozofa, wykładowcy akademickiego, profesora nauk humanistycznych. Książka ma tytuł „Uniwersalne prawdy i prawa życia dla mądrych ludzi na trudne czasy”. Zapadł mi w pamięć taki oto cytat: „To nie urząd nadaje splendor osobie, lecz osoba urzędowi”. Cytat ma uniwersalne zastosowanie.
 
Stefan Leśniowski
 

A jaka jest Twoja opinia? Podyskutuj na ten temat na naszym profilu na fb.com/SportowePodhale

 

PLAY OFF 2021 - zobacz nasze relacje i galerie zdjęć z meczy Podhala w Jastrzębiu i Nowym Targu

Komentarze







reklama