01.03.2021 | Czytano: 5560

PHL. To już koniec (+zdjęcia)

„Nigdy się nie poddawaj” – z takim hasłem, z koszulki Mohammeda Salaha, przystąpili górale do potyczki o „być albo nie być”.



 
To miał być mecz z domieszką wiary, determinacji i szarpiącymi umysłami emocjami. To miał był mecz sprawiający, że frazes „niemożliwe nie istnieje” nabierze mocy.  Nie nabrało. Górale mogli sobie zanucić utwór Elektrycznych Gitar „ To już jest koniec, nie ma już nic”.  Wszyscy są wolni, bo nie ma już o co walczyć.   
 
Zaczęło się bardzo dobrze dla gospodarzy, którzy wykorzystali pobyt Wałęgi na ławce kar. Bryniczka  najpierw nie trafił w krążek, ale miał dużo swobody przed bramką i poprawka znalazła drogę do siatki.  Jastrzębianie podawali rękę góralom. Zbyt często przekraczali przepisy gry  i osłabiali swój zespół.  Na szczęście dla nich przewag rywal nie wykorzystał.  W kolejnych minutach „Szarotki” nacierały z dużą siłą. Strzelały dużo i z każdej pozycji.  Szvec miał w jednej akcji dwie okazje, by podwyższyć prowadzenie. Miał dużo miejsca i czasu, ale nie zdołał wymanewrować Nechvatala. Można zapytać: gdzie był obrońca kryjący go? Przed utratą gola akcje JKH był dynamiczne, wysoko atakowali przeciwnika, wyłuskiwali krążek i groźnie było pod bramką Odrobnego. Ten dwukrotnie wyszedł obronną ręką po groźnych uderzeniach  Hovorki oraz Sołtysa.


 
Druga tercja to nieustępliwa walka o każdy krążek, sporo strzałów, akcji i bramkarskich interwencji. Odrobny był niepokojony przez Raca, Sawickiego, Pasia i Urbanowicza, a jego vis a vis zlikwidował okazje Szveca, Słowakiewicza i Babincewa. Ataki przyjezdnych były groźniejsze, chociaż nieporadnie rozgrywali liczebną przewagę. W końcówce tercji Kasperlik zdecydował się na uderzenie z kola bulikowego i  krążek zatrzepotał w siatce. Potem dwukrotnie Rac sprawdził Odrobnego, wówczas  grano 4 na 4, a goście założyli „zamek”.

 

Po golu Raca (strzelał zza obrońcy) w 49 min.  topór zawisł nad głowami górali. Gol był efektem przewagi JKH. Ich ataki miały dynamikę, były składne i  niezwykle groźne. Gospodarze walili głową w mur. Szanse dał góralom Paś, który na 5 minut przed końcem tercji złapał karę. Miejscowi przycisnęli, ale… nie docisnęli.
 
Tauron Podhale Nowy Targ - JKH GKS Jastrzębie 1:2  (1:0, 0:1, 0:1)
1:0  Bryniczka – Pattersson - Kułakow ( 10:42 w przewadze)
1:1 Kasperlik (38:22)
1:2 Rac – Górny - Phillips (46:48)
Stan rywalizacja do czterech wygranych: 0:4. Awans JKH.
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Daniel Lipiński oraz Michał  Gerne i Dawid Pabisiak.
Podhale: Odrobny; Mrugała – Gajor,   Chaloupka – Kubat (2), Jaśkiewicz  – Szurowski, Sulka    – P. Wsół; Hiltunen – Neupauer – Pettersson (2), Szvec – Vachovec – Bepierszcz,  Babincew  – Bryniczka – Kułakow (2),  Wielkiewicz  -  Słowakiewicz  – Worwa. Trener Andriej Gusow.
JKH: Nechvatal; Bryk  – Górny, Kostek (2) – Klimiczek, Horzelski –Szewczenko, Matusik – Michałowski; Sawicki – Rac  – Kasperlik, Phillips – Hovorka (2)  – Sołtys, Paś –Wałęga (4) -  Urbanowicz, Ł. Nalewajka – Wróbel  –R. Nalewajka. Trener Robert Kalaber.
Kary: Podhale – 6  min., JKH  – 10 min.
 
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Michał Adamowski  
 

Komentarze









reklama