- Nie znudziła się wam 25- letnia hegemonia? – pytam prezesa AMK Gorce, Rafała Luberdę. - Sukcesów nigdy dość - odpowiada. - One są esencją istnienia klubu, pracy jaką w nim wykonuje wiele osób. Naszą mocną stroną jest rodzinna atmosfera jaką udało się zbudować. Nie myślimy oddawać tytułu. Będziemy walczyć o kolejne trofea, dopóki płynie w nas góralska krew. Na pewno gładko tytułu nie oddamy. Mamy też kolejny cel na nowy sezon, chcemy wygrać również klasyfikację drużynową w Pucharze Polski. W minionym roku zajęliśmy drugie miejsce, ale tylko dlatego, że wielu jeźdźców startowało jako amatorzy, a nie w rywalizacji pucharowej. W nadchodzącym sezonie to się zmieni. Jaka jest recepta na sukces? Praca i jeszcze raz praca. Ciężka praca równa się wynik.
W indywidualnych klasyfikacjach górale zebrali bogaty medalowy plon. Tylko to co spadnie z „pańskiego stołu” trafia do rywali. Ale tego nie jest za wiele. Najsmakowitszy jednak kąsek w postaci mistrzowskiej korony i tak wpadł w ręce wychowanka klubu, Gabriela Marcinowa, który niestety jeździł w barwach AMK Gliwice. Na trzech kolejnych miejscach już znaleźli się motocykliści AMK Gorce – Michał Łukaszczyk, Jan Daniel Gąsienica oraz Rafał Luberda. To w klasyfikacji generalnej. A ostatni z wymienionych był bezkonkurencyjny w klasie „senior".
- Indywidualnie nie poszło tak jak zakładaliśmy. W przyszłym roku powinno być lepiej – zapewnia prezes. – Gabryś łatwo tytułu nie odda. Jeśli chce się dopaść mistrza, to trzeba trochę więcej pracy włożyć niż do tej pory.
Prezes daje przykład, że nawet po rozbracie ze sportem powrót może być udany. Rafał okazał się najlepszy w klasie senior, był też trzecim zawodnikiem mistrzostw Polski Masters w superenduro. - Dla mnie ten sport to wielka pasja. Nie jadę na zawody, by wygrywać. Jadę, żeby się dobrze bawić, a wychodzi, że… wygrywam – mówi. Klasyfikację „młodzik” zdominował Maciej Steskal, a w juniorach całe podium dla górali. Triumfował Jan Daniel Gąsienica przed Danielem Nykazą i Łukaszem Zborowskim. Można wiec rzecz, że z zapleczem nie jest tak źle.
- Pracujemy nad przyszłymi kadrami – zapewnia prezes. – Był okres, że młodzież nie garnęła się do tego sportu. W minionym roku dość dużo dzieci się „wysypało”, nie tylko z Nowego Targu. Mamy narybek i będziemy pracować, by w przyszłości godnie zastąpił mistrzów.
Klub ostatnio poszerzył swoją ofertę o superenduro. Odnosi już pierwsze sukcesy. Jakub Łukaszczyk dla tej dyscypliny porzucił trial i od razu stanął na najniższym stopniu podium mistrzostw Polski. O Rafale Luberdzie już wspominałem. Są inni, którym też marzą się sukcesy.
- Chcemy być wszechstronni, ale pewnych rzeczy szybko nie da się przeskoczyć – przekonuje prezes. - Finanse nie puszczają, ale budujemy bazę.
Coraz więcej motocyklistów idzie w ślady Tadka Błażusiaka i ucieka do superenduro. Rafał Luberda zapewnia, że trial ma się jednak dobrze i nie przegrywa z innymi dyscyplinami motocyklowymi.
– Dyscyplina rozwija się z roku na rok – twierdzi. – Gdy ja startowałem w latach 90- tych, to w mistrzostwach Polski uczestniczyło 12 zawodników, teraz ponad 100. Dużo zawodników z superenduro kupie motocykle trialowe, być ćwiczyć technikę.
Klub po krakowskiej rundzie mistrzostw świat w superenduro wzbogacił się o przeszkody, na których w Arenie rywalizowali najlepsi w świecie.
- Mieczysław Janiec wspiera nas w superenduro, być może będzie w tym roku wspierał drużynę trialową. Bezinteresownie wspiera sport i ludzi, którzy w nim chcą coś zdziałać. Przekazał nam przeszkody, by służyły do trenowania i imprez pokazowych. Jesteśmy mu za to bardzo wdzięczni – podkreśla prezes.
Być może pomoże to motocyklistom AMK Gorce powrócić do międzynarodowej rywalizacji na poziomie przynajmniej mistrzostw Europy. – Mistrzostwa są rozgrywane daleko i wyjazdy są bardzo drogie. Niemniej pracujemy nad tym, by nadchodzącym roku 2-3 zawodników spróbowało swoich sił w tej imprezie – mówi Rafał Luberda.
W trakcie uroczystości zawodnicy, sponsorzy i ludzie pracujący dla trialu odebrali z rąk prezesa puchary, statuetki i dyplomy. Obecny był burmistrz Grzegorz Watycha.