30.09.2009 | Czytano: 1189

Watra ucieka rywalom

Watra Białka Tatrzańska po efektownym zwycięstwie 6-0 nad Dobrzanką Dobra zwiększyła przewagę punktową nad rywalami w rozgrywkach nowosądeckiej VI ligi.

Watra w miniony weekend podejmowała wicelidera Dobrzankę. Goście od początku spotkania nie zamierzali bronić się czy grać na remis. Owszem w przodzie mieli tylko jednego, ale za to bardzo szybkiego napastnika Gąsiora, ale w drugiej linii pięciu a momentami 6 graczy, których za zadanie było wywalczenie piłki i wyjście z kontrą. Ta strategia zdawała egzamin do 25 minuty. Wtedy to gospodarze niespodziewanie zdobyli gola po rozegraniu rzutu rożnego. Losy spotkania rozstrzygnęły się właściwie w dwie minuty po przerwie. Zastępujący Otwinowskiego na pozycji stopera Podgórni sfaulował przed polem karnym wychodzącego na czystą pozycję Andrzeja Rabiańskiego. Właściwie nie miał wyjścia, bo gdyby grający prezes zdobył bramkę Watra prowadziłaby już 3-0. Decyzja sędziego Daniela Halcerza dobrze prowadzącego to spotkanie mogła być tylko jedna. Rzut wolny i czerwona kartka dla Podgórniego. W tym momencie cała strategia Dobrzanki legła w gruzach. Wynik był niekorzystny nie było, czego bronić a szans na grę zdecydowanie ofensywną też już nie było. Goście jednak nie zamurowali bramki, grali otwarty futbol. To było na rękę gospodarzom, którzy umiejętnie wciągnęli przeciwników na swoją połowę i co rusz wyprowadzali kontry. Zdobyli z nich 3 bramki a czwartego gola w drugiej połowie strzelił A. Rabiański. Był to kuriozalny gol, bowiem nikt się nie spodziewał, że A. Rabiański będzie strzelał z 40 metrów. Zaskoczeni byli kibice a najbardziej bramkarz Dobrzanki, gdy ujrzał piłkę w rogu swojej bramki. Watra w 3-4 kolejce przeżywała pewien kryzys, ale teraz gra już swobodnie i na tle VI ligowych rywali prezentuje dobry poukładany futbol. - Dzisiaj zagraliśmy dobry mecz - twierdzi grający trener Watry Stanisław Strama. - Nie chodzi mi o rozmiary zwycięstwa, bo wolałbym wygrać 6 spotkań po 1-0 niż jedno jak dzisiaj. Chodzi o grę i widowisko. Większość bramek, jakie zdobyliśmy w tym meczu bardzo efektownych padła po przemyślanych i dobrze zorganizowanych akcjach. To cieszy a widać było po reakcjach naszych kibiców, że też byli usatysfakcjonowani. Muszę z szacunkiem odnieść się do naszych rywali, którzy nie murowali bramki, grali otwarty futbol a z takimi zespołami zawsze gra się nam dobrze.

Watra pewnie zmierza po mistrzostwo jesieni a w ostatnich meczach rundy ma za rywali drużyny z dolnych rejonów tabeli. Tylko na zakończenie jesieni białczanie jadą do niedawnego rywala z V ligi Podegrodzia.

Trzecie miejsce po 9 kolejkach zajmuje nasz przedstawiciel KS Zakopane. W miniony weekend zakopiańczycy przywieźli jeden punkt z Uścia Gorlickiego. Punkt wywalczony w niecodziennych okolicznościach, bo zakopiańczycy grali właściwie całe spotkanie w dziesiątkę. Już w 1 minucie za faul na napastniku czerwoną kartką został ukarany bramkarz Jakub Kożuch. - W jednym momencie straciliśmy bramkarza i napastnika Łukasza Stępnia, który stanął między słupkami - relacjonuje wiceprezes KS Zakopane Piotr Apollo. - Na dodatek goście prowadzili po rzucie karnym 1-0. Byłem pełen czarnych myśli w tym momencie, ale nasi piłkarze zaskoczyli mnie bardzo pozytywnie. Mogę wręcz powiedzieć, że jestem z nich dumny. Zagrali z niebywałą ambicją i mądrze. Prowadziliśmy po golach Janiszewskiego i Murzyna 2-1. Gospodarze wyrównali w doliczonym czasie gry. Myślę, że tym spotkaniem chłopaki zrehabilitowali się za porażkę u siebie z Tyliczem. Szkoda jednak straconych punktów. Zakopiańczycy w końcówce rundy mają trudnych rywali, ale jeżeli mogli zagrać dobry mecz w dziesiątkę na boisku rywala nic nie stoi na przeszkodzie, aby dobrze grać w pełnym składzie.

Zwycięstwa w IX kolejce spotkań odniosły Jordan Jordanów i Orawa Jabłonka. Były to pewne wygrane tyle, że z podhalańskimi rywalami. Jordan pokonał Poroniec 3-0 i zamienił się miejscem w tabeli ze swoim rywalem. Miejscem mało zaszczytnym, bo ostatnim. Do tego grona niestety dołączyły Wierchy Rabka po laniu 6-1 jakie sprawiła im Orawa Jabłonka. Sytuacja trójki naszych drużyn w VI lidze wydaje się bardzo nieciekawa. Trudna tym bardziej, że nie widać symptomów radykalnej poprawy. Walczyć jednak trzeba o każdy punkt, bo tak nakazuje honor, z którego górale są dumni. W końcu to dopiero półmetek rundy jesiennej.

Ryb



Komentarze







reklama