Przed startem mówił, że mało trenuje, poświęca się szkoleniu najmłodszych adeptów trudnej trialowej sztuki. Ale jak usiadł na motocyklu, to był już w swoim żywiole. Pokazał ekwilibrystykę najwyższym poziomie. Co prawda nie wielu miał rywali do pokonania, bo w grupie A (najsilniejszej) wystąpiło tylko dwóch jeźdźców, ale w końcu to nie jego wina. Tym drugim był Michał Łukaszczyk (AMK Gorce Nowy Targ), który już od kilku lat stara się pokonać Gabrysia, ale w tym roku tylko raz udała mu się ta sztuka. W pierwszej rundzie mistrzostw Polski.
Michał zazwyczaj w pierwszym dniu walczy z mistrzem, ale w drugim już nie potrafi dotrzymać mu „koła”. Nie inaczej było w stolicy Podhala. W sobotę jechał ładnie i był bliski pokonania krajana jeżdżącego w barwach AMK Gliwice.
- W sobotę złapałem piątkę na jednej z sekcji, za mocno się wybiłem i przeskoczyłem przeszkodę. Byłem przekonany, że przez ten błąd przegrałem, tym bardziej, iż na drugiej pętli również tego odcinka nie przejechałem bezbłędnie – mówi Gabriel Marcinów. - Tym razem za słabo się odbiłem i nie zdołałem czysto wyskoczyć. Okazało się, że Michał też się mylił i wygrałem dwoma „nogami”. Niewielka różnica, bo rywal jechał bardzo ładnie i był bliski pokonania mnie. Nie najgorszy wynik ”wykręciłem”, chociaż nie czułem się najlepiej. Głowa mnie bolała, zapewne z upału.
Motocykliści mieli do pokonania trzy pętle o długości ok. 3 km każda. Na każdej usytuowanych było dziesięć odcinków jazdy obserwowanej. Krótka pętla sprawiała, że na odcinkach tworzyły się korki.
- Korkowało się, ale na szczęście można było wybierać odcinki, niekoniecznie pokonując jej w kolejności – tłumaczy zwycięzca. – Jak zakorkowany był odcinek, to jechało się na sekcję, na której było luźniej.
W niedzielę przewaga mistrza była już znaczna. Mistrz złapał osiem punktów karnych ( tyle samo dzień wcześniej), a jego konkurent aż 21.
- Mogę powiedzieć, że poza jedną wpadką, pojechałem perfekcyjnie – twierdzi Gabriel Marcinów. – Piątkę złapałem na potrójnych kręgach. Nie przejechałem ich. Teoretycznie jestem mistrzem, ale praktycznie muszę jechać w Szklarskiej Porębie we wrześniu. Tam będą dwie ostatnie rundy, bo zawody w Ochotnicy zostały odwołane.
W grupie B wiecznie młody jest Rafał Luberda. Trener AMK Gorce Nowy Targ zadziwia techniką pokonywania przeszkód i prowadzi w klasyfikacji generalnej. Niczym młodzian skacze z kamyka na kamień, przeskakuje drewniane bale i potężne opony. Jednak w sobotę był dopiero trzeci. Pokonał go między innymi młodszy kolega z zespołu Jan Gąsienica Daniel ( drugi). Wygrał Sebastian Cyrwus, nowotarżanin jeżdżący w gliwickich barwach.
- Byłem „zajechany” przygotowaniem zawodów – tłumaczył swoje niepowodzenie Rafał Luberda, prezes AMK Gorce, który odpowiadał za organizację imprezy.
Prezes nazajutrz był drugi, przegrał z Gąsienicą Danielem ilością odcinków przejechanych na zero, gdyż obaj ukończyli rundę z 14 punktami karnymi. Na trzecim miejscu zawody ukończył sobotni zwycięzca (17 pkt.)
W grupie C w sobotę najlepszy był Łukasz Konieczko (AMK Gorce) przed Piotrem Ryncarzem (Smok Kraków) i Michałem Brzyszczem (Tur-Mot Turek). W drugim dniu zawodów najmniej punktów karnych złapał Ryncarz, drugi był Konieczko, a na trzeciej pozycji nowotarżanin Tomasz Siaśkiewicz, który „zerami” ograł kolegę klubowego Jacka Żiraldo. Obaj złapali po 14 punktów karnych.
W klasie amator po dłuższej przerwie pojawił się na starcie wielokrotny mistrz kraju Marek Pawlikowski. – Nie mam wykupionej licencji, więc zdecydowałem się na start w amatorach. Kontuzja sprawiła, że brakowało mnie na trialowych trasach. Wilka jednak ciągnie do lasu – mówił popularny „Szary”, który wystartował na motocyklu Sherco udostępnionym przez Rafała Luberdę. W tej klasie wystartował także kolejny były mistrz kraju Przemysław Kaczmarczyk, który potraktował strat jako… - Dobrą zabawę – powiedział. Rzeczywiście nie spinał się, jechał gdzie chciał, najczęściej wybierał trasę z grupy B lub A. Wystartował tylko w sobotnich zawodach, które wygrał Arkadiusz Boronowski (BKM Bytom) przed Markiem Pawlikowskim (AMK Gorce) i Adamem Styłą (Smok Kraków). W niedzielę o sukcesie zdecydował czas, gdyż cała trójka pojechała bezbłędnie. Wygrał Sebastian Majtyka (Smok) przed Pawlikowskim.
W kategorii młodzik najlepszy w obu dniach był Maciej Steskal (AMK Gorce, który wyprzedził Patryka Susza (Smok) i Krzysztofa Ryncarza (Stomil Dębica).
W trakcie sobotniej eliminacji mieliśmy dodatkowe atrakcje. To już tradycja, że po zakończeniu zmagań odbywa się parada motocyklistów, a po niej koncert muzyki country. To była już szósta edycja Trialu Country, a której wszyscy wspaniale się bawili.
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski