31.07.2016 | Czytano: 4626

Nie ma na niego mocnych (+ dużo zdjęć)

Dwie nowotarskie rundy ( siódma i ósma) mistrzostw Polski w trialu motocyklowym padły łupem Gabriela Marcinowa. Na mistrza Polski znowu w tym roku nie ma mocnych. Równym krokiem zmierza po kolejną koronę.

Przed startem mówił, że mało trenuje, poświęca się szkoleniu najmłodszych adeptów trudnej trialowej sztuki. Ale jak usiadł na motocyklu, to był już w swoim żywiole. Pokazał ekwilibrystykę najwyższym poziomie. Co prawda nie wielu miał rywali do pokonania, bo w grupie A (najsilniejszej) wystąpiło tylko dwóch jeźdźców, ale w końcu to nie jego wina. Tym drugim był Michał Łukaszczyk (AMK Gorce Nowy Targ), który już od kilku lat stara się pokonać Gabrysia, ale w tym roku tylko raz udała mu się ta sztuka. W pierwszej rundzie mistrzostw Polski.

Michał zazwyczaj w pierwszym dniu walczy z mistrzem, ale w drugim już nie potrafi dotrzymać mu „koła”. Nie inaczej było w stolicy Podhala. W sobotę jechał ładnie i był bliski pokonania krajana jeżdżącego w barwach AMK Gliwice.

- W sobotę złapałem piątkę na jednej z sekcji, za mocno się wybiłem i przeskoczyłem przeszkodę. Byłem przekonany, że przez ten błąd przegrałem, tym bardziej, iż na drugiej pętli również tego odcinka nie przejechałem bezbłędnie – mówi Gabriel Marcinów. - Tym razem za słabo się odbiłem i nie zdołałem czysto wyskoczyć. Okazało się, że Michał też się mylił i wygrałem dwoma „nogami”. Niewielka różnica, bo rywal jechał bardzo ładnie i był bliski pokonania mnie. Nie najgorszy wynik ”wykręciłem”, chociaż nie czułem się najlepiej. Głowa mnie bolała, zapewne z upału.

Motocykliści mieli do pokonania trzy pętle o długości ok. 3 km każda. Na każdej usytuowanych było dziesięć odcinków jazdy obserwowanej. Krótka pętla sprawiała, że na odcinkach tworzyły się korki.

- Korkowało się, ale na szczęście można było wybierać odcinki, niekoniecznie pokonując jej w kolejności – tłumaczy zwycięzca. – Jak zakorkowany był odcinek, to jechało się na sekcję, na której było luźniej.

W niedzielę przewaga mistrza była już znaczna. Mistrz złapał osiem punktów karnych ( tyle samo dzień wcześniej), a jego konkurent aż 21.

- Mogę powiedzieć, że poza jedną wpadką, pojechałem perfekcyjnie – twierdzi Gabriel Marcinów. – Piątkę złapałem na potrójnych kręgach. Nie przejechałem ich. Teoretycznie jestem mistrzem, ale praktycznie muszę jechać w Szklarskiej Porębie we wrześniu. Tam będą dwie ostatnie rundy, bo zawody w Ochotnicy zostały odwołane.

W grupie B wiecznie młody jest Rafał Luberda. Trener AMK Gorce Nowy Targ zadziwia techniką pokonywania przeszkód i prowadzi w klasyfikacji generalnej. Niczym młodzian skacze z kamyka na kamień, przeskakuje drewniane bale i potężne opony. Jednak w sobotę był dopiero trzeci. Pokonał go między innymi młodszy kolega z zespołu Jan Gąsienica Daniel ( drugi). Wygrał Sebastian Cyrwus, nowotarżanin jeżdżący w gliwickich barwach.

- Byłem „zajechany” przygotowaniem zawodów – tłumaczył swoje niepowodzenie Rafał Luberda, prezes AMK Gorce, który odpowiadał za organizację imprezy.

Prezes nazajutrz był drugi, przegrał z Gąsienicą Danielem ilością odcinków przejechanych na zero, gdyż obaj ukończyli rundę z 14 punktami karnymi. Na trzecim miejscu zawody ukończył sobotni zwycięzca (17 pkt.)

W grupie C w sobotę najlepszy był Łukasz Konieczko (AMK Gorce) przed Piotrem Ryncarzem (Smok Kraków) i Michałem Brzyszczem (Tur-Mot Turek). W drugim dniu zawodów najmniej punktów karnych złapał Ryncarz, drugi był Konieczko, a na trzeciej pozycji nowotarżanin Tomasz Siaśkiewicz, który „zerami” ograł kolegę klubowego Jacka Żiraldo. Obaj złapali po 14 punktów karnych.

W klasie amator po dłuższej przerwie pojawił się na starcie wielokrotny mistrz kraju Marek Pawlikowski. – Nie mam wykupionej licencji, więc zdecydowałem się na start w amatorach. Kontuzja sprawiła, że brakowało mnie na trialowych trasach. Wilka jednak ciągnie do lasu – mówił popularny „Szary”, który wystartował na motocyklu Sherco udostępnionym przez Rafała Luberdę. W tej klasie wystartował także kolejny były mistrz kraju Przemysław Kaczmarczyk, który potraktował strat jako… - Dobrą zabawę – powiedział. Rzeczywiście nie spinał się, jechał gdzie chciał, najczęściej wybierał trasę z grupy B lub A. Wystartował tylko w sobotnich zawodach, które wygrał Arkadiusz Boronowski (BKM Bytom) przed Markiem Pawlikowskim (AMK Gorce) i Adamem Styłą (Smok Kraków). W niedzielę o sukcesie zdecydował czas, gdyż cała trójka pojechała bezbłędnie. Wygrał Sebastian Majtyka (Smok) przed Pawlikowskim.

W kategorii młodzik najlepszy w obu dniach był Maciej Steskal (AMK Gorce, który wyprzedził Patryka Susza (Smok) i Krzysztofa Ryncarza (Stomil Dębica).

W trakcie sobotniej eliminacji mieliśmy dodatkowe atrakcje. To już tradycja, że po zakończeniu zmagań odbywa się parada motocyklistów, a po niej koncert muzyki country. To była już szósta edycja Trialu Country, a której wszyscy wspaniale się bawili.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

 

Komentarze









reklama