28.09.2009 | Czytano: 1460

Festiwal goli

Maniowianie podejmowali lidera. Toteż kibice szykowali się na piłkarską ucztę. Usatysfakcjonowała ich tylko liczba goli. Bardziej szczęśliwi byliby, gdyby ich ulubieńcy zainkasowali komplet punktów.

- Horror – tak określił spotkanie trener gospodarzy, Bartłomiej walczak. - Dawno nie padło w Maniowach tyle bramek. Może to świadczyć albo o wysokich umiejętnościach snajperskich obu zespołów, albo o dziurawych defensywach. Skłaniam się ku temu drugiemu. Nie możemy grać tak fatalnie w obronie i nieskutecznie w ataku.

Szkoleniowiec Wolanii, Roman Ciochoń bardzo zły po spotkaniu. – Byliśmy lepsi i powinniśmy ten mecz wygrać. Tym bardziej, gdy na wyjeździe strzela się cztery gole.



Lubań Maniowy – Wolania Wola Rzędzińska 4-4 (2-2)
0-1 Jasiak 14
0-2 Płuciennik 23
1-2 Pietrzak 32
2-2 Waksmundzki 41
3-2 Kaim samobójcza 51
3-3 Jasiak 55
3-4 Kozioł 67
4-4 Kurnyta 87 (karny)

Sędziował Krzysztof Jakubik z Oświęcimia.
Żółte kartki: Górecki, Górecki, Pietrzak – Adamowski, Kozioł, Tadel.
Czerwona kartka - Górecki.

LUBAŃ: Trzeciak – Gąsiorek, Górecki, Potoczak (68 Anioł), Komorek, Sral, Hałgas, Waksmundzki, Kowalczyk (46 Ciesielka), Pietrzak, Kurnyta.
WOLANIA: Mikrut – Malec (42 Groński), Kaim (77 Raik), Tadel, Adamowski, Drąg, Kozioł, Konieczny, Brożek, Jasiak (87 Sołtys), Płuciennik.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Jarosław Matyasik




Komentarze







reklama