Watra Białka Tatrzańska – Dobrzanka Dobra 6-0 (2-0)
1-0 Janasik 24,
2-0 A. Rabiański 40,
3-0 Remiasz 55,
4-0 A. Rabiański,
5-0 Maciaś 83,
6-0 P. Dziubasik 88.
Sędziował: Daniel Halcerz z Gorlic.
Żółta kartka: Bochnak.
Czerwona kartka: Podgórni 48 za faul.
Widzów 200.
Watra: Rabiasz – Kubicki (80 P. Rabiański), Strama, Łojek (82 Garcarz), Handzl Janasik (63 R. Dziubasik), A. Rabiański, Kuchta, Bochnak (65 P. Dziubasik), Maciaś, Remiasz.
Dobrzanka: Łazarczyk (64 Mika) – Niedojad, Drozd, Smoleń, Zawada, W. Dziadoń (85 G. Palkij), Drożdż, Otwinowski (46 Podgórni), K. Dziadoń, Gąsior, Joniec (38 D. Palkij).
W meczu na szczycie nowosądeckiej VI ligi lider Watra Białka Tatrzańska rozgromił wicelidera Dobrzankę 6-0. Początek spotkania wcale nie zapowiadał tak efektownego zwycięstwa gospodarzy. Goście rozpoczęli mecz jednym napastnikiem Gąsiorem, który mocno dawał się we znaki obrońcom Watry. Do momentu zdobycia przez gospodarzy gola, Dobrzanka grając zagęszczoną środkową linią nie dawała się wciągnąć na połowę Watry licząc na udaną kontrę. Gospodarze też nie tworzyli sytuacji bramkowych. Wreszcie w 24 minucie Łojek z rzutu rożnego zagrał wprost na głowę Janasika, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Goście wprawdzie nie rzucili się do ataku ale strzelali niemal z każdej dogodnej pozycji. Celował w tym Drozd, którego uderzenia piłki zwłaszcza z rzutów wolnych sprawiały wiele kłopotu Rabiaszowi. Pod koniec pierwszej połowy goście zaatakowali większą liczbą zawodników i nadziali się na zabójczą kontrę. Dalekie podanie Stramy trafiło do Remiasz, który z końcowej linii dograł do nadbiegającego A. Rabiańskiego. Strzał grającego prezesa Watry był precyzyjny i gospodarze schodzili na przerwę z dwubramkowa zaliczką. Po zmianie stron w drużynie Dobrzanki Otwinowskiego zastąpił Podgórni. Nie pograł długo, bo w 48 minucie w sytuacji zagrażającej bramce sfaulował A. Rabiańskiego i sędzia pokazał mu czerwona kartkę. Piłka po rzucie wolnym Maciasia odbiła się od poprzeczki. W 55 minucie Watra zorganizowała kolejną składną kontrę. Podanie Kuchty trafiło do Remiasz, który w efektowny sposób uderzając piłkę głową umieścił futbolówkę w rogu bramki. Tym trafieniem sprawił sobie prezent na 20 urodziny. Gości właściwie pognębił A. Rabiański. W 63 minucie uderzył pikę z 40 metrów a bramkarz zareagował dopiero wtedy, gdy futbolówka była już w siatce. Kolejne gole zresztą bardzo efektowne górale z Białki zdobywali po świetnie zorganizowanych kontrach. Centrę Kuchty strzałem głową na gola zamienił Maciaś a odegraną do tyłu piłkę strzałem z 16 metrów w górnym narożniku bramki umieścił Piotr Dziubasik.
Wierchy Rabka – Orawa Jabłonka 1-6 (0-5)
0-1 Kucek 4,
0-2 Owsiak 6,
0-3 Owsiak 32,
0-4 Wesołowski 35,
0-5 Kucek 37,
0-6 samobójcza Filas 64,
1-6 Majerski 78 karny.
Sędziował: Jan Kurek z Limanowej.
Żółte kartki: K. Pędzimąż – Janiczak, Owsiak.
Widzów 150.
Wierchy: Karnicki – S. Pędzimąż, Majerski (79 Moskała), Filas, W. Zachara, Książek (73 Mistal), M. Zachara, K. Pędzimąż, Świerk (46 Niedźwiedź), Śmieszek, Jagosz (46 Tupta).
Orawa: Pulit – Marcin Nowak, M. Czapp (78 Bryja), Kita, T. Nowak, Kucek (75 Cieluch), Stańdo (65 Zembol), Janiczak (70 D. Stokłosa), Mateusz Nowak, Owsiak, Wesołowski.
Derby charakteryzują się zwykle zaciętymi wyrównanymi pojedynkami. Zwłaszcza góralskie derby takie powinny być, a tymczasem piłkarze Wierchów ani się obejrzeli jak przegrywali 0-2. W 4 minucie do zagranej z rogu na 11 metr piłki doszedł Kucek i mocnym strzałem wprawdzie w środek bramki pokonał zasłoniętego Karnickiego. Na 2-0 dla Orawy podwyższył Owsiak strzałem po ziemi w długi róg wcześniej ogrywając dwu obrońców gospodarzy. W kolejnych minutach gospodarze próbowali zmienić niekorzystny dla nich rezultat strzałami z dystansu. Trafili jednak na świetnie dysponowanego bramkarza Orawy. Krzysztof Pulit bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach. W 32 minucie goście zorganizowali kontrę prawą strona boiska. Centra trafiła do Owsiaka, który precyzyjną główką umieścił piłkę w bramce. Po trzech minutach goście egzekwowali rzut wolny. Uderzona przez Wesołowskiego piłka ocierając się o głowę K. Pedzimęża myląc Karnickiego wpadła do siatki. Nie minęło dwie minuty jak goście prowadzili już 5-0. Kucek podobnie jak Owsiak minął dwu rywali i uderzając po długim rogu zdobył swojego drugiego gola i piątą bramkę dla zespołu. Po zmianie stron początkowo atakowali gospodarze, ale najpierw strzał K. Pędzimęża znowu w efektowny sposób obronił Pulit. W 59 minucie w zamieszaniu podbramkowym po uderzeniu Tupty drogę do bramki desperackim rzutem zasłonił obrońca. Czarę goryczy gospodarzom przepełnił samobójczym golem Filas. Obrońca Wierchów próbował wybić piłkę, ale wapakował ją w róg swojej bramki. Honorowe trafienie gospodarze uzyskali z rzutu karnego podyktowanego za faul na Śmieszku. Pewnie „jedenastkę” wyegzekwował Majerski.
Jordan Jordanów – Poroniec Poronin 3-0 (1-0)
1-0 Karkula 30,
2-0 Sochacki 59,
3-0 Michał Kurdas 77.
Sędziował: Kazimierz Pietrucha z Limanowej.
Żółte kartki: R. Żegleń, Bąk – Cetera, Nuciak, Rzadkosz, Grela, Łukaszczyk.
Czerwona kartka: Bąk 41 za drugą żółtą.
Widzów 150.
Jordan: Sum – Hodana, M. Żegleń, Bąk, Wójtowicz (46 Matejko), R. Żegleń (85 K. Pietrzak), Karkula, Kołodziejczyk (65 Tyrpa), J. Pietrzak (75 Motor), Michał Kurdas, Sochacki.
Poroniec: Stachoń – Cetera (70 Skóbel), Pawlikowski, Galica, Rzadkosz, Nuciak, Iglar, Grela, K. Łukaszczyk II, Ustupski, Stasik.
Kolejne podhalańskie derby pomiędzy dwoma drużynami z dolnych rejonów tabeli zakończyły pewną wygraną Jordana nad Porońcem. Zwycięstwo tym cenniejsze, że odniesione od 41 minuty w składzie 10 osobowym. Tuż przed przerwą obrońca gospodarzy Bąk otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Jego partnerzy nie załamali się i mimo, że grali w osłabieniu zdobyli dwie pieczętujące ich zwycięstwo bramki. Zaczęło się jednak dla gospodarzy nieszczególnie, bowiem w 21 minucie po zagraniu piłki za obronę w sytuacji sam na sam znalazł się Ustupski. Strzał napastnika Porońca z 8 metrów obronił Sum. Minutę później w zamieszaniu pod bramką Porońca zastępujący Ziemowita Stańcę Dawid Stachoń wybił piłkę przed siebie. Do futbolówki doszedł J. Pietrzak jednak nie trafił do pustej bramki. W 30 minucie akcję środkiem boiska przeprowadził Michał Kurdas i w odpowiednim momencie zagrał prostopadłą piłkę do Karkuli. Ten po dojściu do futbolówki oddał mocny strzał z 6 metrów, wprawdzie w krótki róg, ale bramkarz Porońca nie zdążył zareagować. Po zmianie stron grający już w osłabieniu gospodarze wcale nie zamierzali się bronić. W 59 minucie Rafał Żegleń dośrodkował z prawego skrzydła do nieobstawionego Sochackiego. Strzał głową środkowego napastnika Jordana był bardzo precyzyjny i piłka znalazła się w rogu bramki Porońca. Trzeci gol dla gospodarzy był kopią drugiej bramki z tym, że centra Żeglenia została zaadresowana do Michała Kurdasa z lewej strony. Było to zagranie z rzutu wolnego. Precyzyjna główka Michała Kurdasa dała gospodarzom trzeciego gola i pewne trzy tak potrzebne punkty.
Ryb