15.06.2015 | Czytano: 2953

Na pożyczonym motocyklu (+zdjęcia)

Nie ma na niego mocnych. Wygrywa jak chce. Nawet na nie swoim motocyklu potrafi okazać się najlepszy.

- Nie wierzyłem jak zobaczyłem się na pierwszym miejscu. To nie do wiary, by dokonać tego na pożyczonym motocyklu. To spory sukces – powiedział obrońca mistrzowskiego tytułu Gabriel Marcinów.

Nowotarżanin wygrał trzecią i czwartą eliminację mistrzostw Polski w motocyklowym trialu rozegraną w weekend w Krzeszowicach. Dwie pierwsze – w Nowym Targu – również padły jego łupem.

- Kupa treningu i kasy wydana w Hiszpanii przynosi rezultaty – mówi. – Jak się nie zainwestuje w siebie, to trudno marzyć o dobrych wynikach. W sporcie nie da się iść na skróty. Musi się inwestować, by zbierać owoce. Wyjechać na treningi i wtedy można od siebie wymagać.

- Ogromny upał panował w sobotę i niedzielę. 35 stopniu w cieniu. Masakra. Odcinki wymagające, po kamieniach, sypkie podłoże i źle się ruszało. Gorąca atmosfera sprawiła, że wielu jeźdźców nie ukończyło rajdu. Wycofało się, nie sprostało wyzwaniu. W Gas Gasie mistrza Polski pękła rama i… powrócił do łask teamu Sherco. Michał Żurawiński pożyczył mu motocykl i dzięki temu może walczyć o tytuł mistrza. Natomiast ja w grupie B zmierzam po kolejny tytuł mistrza Polski– powiedział prezes AMK Gorce, Rafał Luberda.

Miał powody do radości, bo AMK Gorce znowu było najlepsze w klasyfikacji drużynowej, a jego zawodnicy stawali na podium. W najmocniejszej grupie A obok Gabrysia na podium stanęli stali bywalcy, bracia Łukaszczykowie. Starszy Michał ( 85 i 53 pkt. karne) dwukrotnie objechał młodszego Jakuba (106 i 94 pkt.). Gabrysiowi jakoś nie potrafią zepsuć humoru.

- Dla mnie odcinki były w miarę. A upał? Większość sekcji była usytuowana w lesie, pod drzewami – twierdzi Gabriel Marcinów. - Z sobotniego występu nie jestem zadowolony, mimo iż wygrałem ze sporą różnicą punktową (65 pkt). Pierwszą pętle fajnie pokonałem, ale dwie następnie już nie były idealne. W niedzielę, godzinę przed startem, okazało się, że w motocyklu mam pękniętą ramę, tam gdzie umocowany jest podnóżek. Było trochę paniki. Myślałem, że ze startu będą nici. Kolega pożyczył mi swojego „rumaka”. Śmiesznie się na nim jechało, bo nie był przystosowany do mnie. Nie wierzyłem, że można wygrać na pożyczonym motocyklu. A jednak!. Byłem zaskoczony, gdy pojawiłem się na mecie i na tablicy mój wynik był najlepszy (48 pkt.).

W grupie B triumfował Rafał Luberda. On jest jak wino. Nawet kilku letnia przerwa w startach nie przeszkadza mu brylować na trasie. W pierwszym dniu złapał 32 punkty karne, a drugi na mecie Tomasz Hajduk (Smok) – 44. W drugim dniu na drugim miejscu był jego wychowanek Łukasz Zborowski. Rafał – 9 pkt. karnych, Łukasz – 46. Zaś jego podopieczni nie zawodzą w młodzikach. Najlepiej z trudami wyścigu poradził sobie Łukasz Zborowski, a na drugim miejscu sklasyfikowany został Jan Gąsienica Daniel. W sobotę trzeci był Maciej Steskal.

W Pucharze Polski jak wino jest Marek Pawlikowski. Popularny „Szary” w obu dniach nie zaliczył żadnej nogi. Przejechał wszystkie odcinki bezbłędnie.

Stefan Leśniowski 

Komentarze







reklama