12.07.2009 | Czytano: 2949

Baraże dla Frydmana i Ludźmierza (+zdjecia)

Uwagę kibiców futbolu na Podhalu skupiały baraże o prawo gry w najwyższej lidze na Podhalu, klasie A. Rozegrane zostały na neutralnym boisku w Ostrowsku, a po ostatnim gwizdku sędziego najwięcej radości mieli kibice i zawodnicy ZOR Frydman i Wiatru Ludźmierz. Sporą niespodzianką, in minus, jest porażka Nowego Targu. Powiatowe miasto w przyszłym roku grać będzie w klasie B.

Walka na paragrafy
Nim doszło do boiskowych rozstrzygnięć, toczyła się walka na słowa i paragrafy. Baraże nie spodobały się Frydmanowi i Szarotce. Kluby te twierdziły, iż przed startem do sezonu nie było o nich mowy w regulaminie. Skąd się nagle wzięły? – pytały.

- Dopiero 7 lipca dostaliśmy listowną wiadomość, że gramy baraże – mówi prezes ZOR, Piotr Bednar. – Na żadnym zebraniu w podokręgu nie słyszałem o nich, a byłem obecny na wszystkich.

– Mamy też pretensje do losowania, które odbyło się w konspiracji, bez udziału przedstawicieli zainteresowanych klubów – dodaje kierownik Szarotki, Henryk Ślusarek

- Trzeba dokładnie czytać regulamin – twierdzi szef Komisji Gier w PPPN, Tadeusz Firek. – Każdy klub był w jego posiadaniu. Wielokrotnie powtarzaliśmy to na zebraniach. Nie wiem o co są pretensje. Kluby powołują się na regulamin OZPN, a my działamy w oparciu o regulamin przyjęty przez MZPN. Nie ma też w żadnych przepisach klauzuli, że losowanie ma się odbywać z udziałem klubów.

Pogadano, ale nikt nie zastrajkował. Obie protestujące jedenastki wybiegły na boisko. Jako pierwsi do walki przystąpiły zespoły z Frydmana i Kacwina.


System KBK
ZOR Frydman – Błyskawica Kacwin 2:0
(0:0)
Bramki: Młynarczyk 67 karny, 76.
Sędziował Stanisław Tworek z Tylmanowej.
Żółte kartki: M. Janczy, A. Janczy, Młynarczyk, S. Janczy – D. Gałowicz.


ZOR:
M. Janczy – Kurnyta, B. Brynczka (90 Milaniak), A. Janczy, Zygmond – M. Błachut, Masłowski (69 S. Janczy), Młynarczyk, E. Brynczka (769 Rusnak) - Ferko, G. Błaschut.


Błyskawica:
Jamróz – Wójcik, W. Hasaj, Michał Hasaj, Findura (81 Pacyga) – Bak, Ł. Gałowicz, M. Magiera (67 A. Magiera), Maciej Hasaj – D. Gałowicz, Pitoń.

Nie było to zbyt ciekawe widowisko. Grano systemem KBK, czyli kopnij, biegnij, kopnij. Goniono za piłką od jednego do drugiego pola karnego. Składnych akcji jak na lekarstwo. Przeważali piłkarze ZOR-u, ale w ich poczynaniach więcej było dymu niż ognia. Ich najlepszy strzelec Łukasz Młynarczyk miał opiekunów i problemy z dojściem do strzeleckich pozycji. Inna rzecz, że nie miał mu kto rzucić piłki w tempo. E. Brynczka zbyt często wdawał się w indywidualne pojedynki, a tymczasem aż prosiło się szybko odegrać ją koledze. Tracił ją i jego zespół narażony był na kontry. To sprawiło, iż między tymi zawodnikami doszło do wymiany zdań. – Na boisku jesteście drużyną, a nie chłopcami z łapanki. Przestańcie się kłócić – uspakajał ich wiceprezes ZOR, Andrzej Gałowicz.

Piłkarzom obu drużyn nie można odmówić ambicji. To ona sprawiała, iż często dochodziło do przekraczania przepisów i nerwowych gestykulacji. – Pan ma temperować, a nie podjudzać – instruował kapitana Błyskawicy sędzia Stanisław Tworek.

- Baraże rządzą się innymi prawami. Nie da się grać na hura, bo tylko jeden mecz decyduje o być, albo nie być. Zaskoczyli mnie chłopcy z Kacwina. Grali dobrą piłkę. Walczyli o każdy skrawek boiska, z niebywałą determinacją. Moi chłopcy również dali z siebie wszystko, ale brakowało wykończenia – mówił trener ZOR, Wiesław Klag.

- Po przerwie zdobędziemy trzy gole – przekonywał prezes ZOR, Piotr Bednar. Był bardzo spokojny, mimo iż jego zespół grał o życie.

Pomylił się o jedno trafienie. W 67 minucie ręką zagrał W. Hasaj i arbiter bez wahania wskazał na punkt oddalony od bramki o jedenaście metrów. Z „wapna” nie pomylił się Młynarczyk. Odpowiedź rywala mogła być natychmiastowa, lecz Pitoń „zmaścił” idealną sytuację na wyrównanie. Za to klasę pokazał Młynarczyk. Wreszcie otrzymał podanie (Ferko) takie jakie lubi, długie między dwóch obrońców. Położył bramkarza na ziemi i mimo desperackiej interwencji jednego z obrońców wpakował piłkę w przeciwległy dolny róg bramki. Z radości ściągnął koszulkę i ujrzał żółty kartonik.

- Rywal był trudny – twierdzi Łukasz Młynarczyk, dzięki któremu Frydman zachował A-klasowy byt. Ten dwukrotny król strzelców w nowym sezonie nosi się z zamiarem zmiany barw klubowych. – Jeśli reaktywowana będzie drużyna w Dębnie, to zagram z Serie C, a jeśli nie, to i tak zmienię klimat. Sześć lat gram w jednym klubie i pora na zmiany. Może przejdę do Huraganu Waksmund? Kolana wysiadają i nie wiem jak długo jeszcze pogram. Niech Frydman buduje nową drużynę.

- Jeszcze musimy się trochę uczyć, aby spełnił się sen o klasie A – przyznaje wiceprezes Błyskawicy, Marek Wenit. – Zabrakło nam doświadczenia i strzelca z zimną głową. Absencja Kubaska dała znać o sobie. Zrewanżujemy się Frydmanowi z Pucharze Wójta, a za rok bezpośrednio awansujemy.

- Większe doświadczenie mojego zespołu wzięło górę – skwitował jednym zdaniem sukces Wiesław Klag.

Po zakończeniu zawodów doszło do totalnej bijatyki. Chuligan dał znać o sobie. Polała się krew. Musiała interweniować policja. Działacze Dunajca mieli pretensje do PPPN, organizatora baraży, że nie zabezpieczył ochrony.


Siuta show
Wiatr Ludźmierz – Szarotka Nowy Targ 4:1
(1:0)
Bramki: W. Siuta 43, 51, 72, 85 – Karpiel 57 karny.
Sędziował Jan Chlipała z Ochotnicy.
Żółte kartki: Czaja, W. Siuta, Bobek.


Wiatr:
Tylka – Handzel, Mrożek, Czaja (62 P. Luberda), Kubicz – Rejczak, Borkowski (83 Ślimak), Szczęch – J. Siuta, W. Siuta.


Szarotka:
Piwowarski – Dziurdzik, Gołuchowski, Sewielski (46 P. Sulka), Leśniakiewicz (75 A. Ślusarek) – M. Luberda, Wójciak (62 Targosz), Hajnos, Wąchała (34 Karpiel) – Słaboń, Radek.

- Skazani jesteśmy na pożarcie – mówił przed meczem Grzegorz Wrona, z Szarotki. Jego zespół przystąpił do meczu bez podstawowych graczy - bramkarza Trzeciaka, Bobka, Polczaka, a przede wszystkim Ł. Ślusarka, reżysera i egzekutora. Absencja trzech ostatnich wynikała z kartek, a Trzeciak miał kontuzjowany palec. Jego zmienik Piwowarski miał dużo szczęścia, szczególnie w pierwszej połowie.

W ekipie ludźmierzan też zabrakło „stałych” ludzi. R. Siutę zatrzymały rodzinne uroczystości, a Dobrzyński rano zasłabł, rozbił głowę i musiał być hospitalizowany. Wiatr miał jednak w swoim zespole jokera – Wojciecha Siutę, który był nie do zatrzymania przez nowotarżan. Od pierwszego gwizdka sędziego szalał na murawie. Dostawał świetne piłki od Rejczaka, Borkowskiego i J. Siuty. Niestety wszystko szło albo obok słupka ( wolny), albo nad poprzeczka ( nogą i głowa). Dopiero w 43 minucie się nie pomylił. Świetne rozegranie piłki w środku pola, przerzut na prawą flankę do J. Siuty, a ten płasko dośrodkował na 5 metr. Mimo asysty obrońców W. Siuta zdołał precyzyjnie dostawić nogę i piłka zatrzepotała w siatce.

- Dwa tygodnie czekaliśmy na ten mecz i nie czuje zbytnio piłeczki. Gdybym nie strzelił gola do szatni, to porosiłbym o zmianę. Było świetne dogranie i wystarczyło tylko dołożyć nogę. Mało gramy prostopadłych piłek. Po przerwie będzie zdecydowanie lepiej – zapewniał Wojciech Siuta, który w lidze 36 razy pokonywał bramkarzy przeciwników.

Aż dziw bierze, że taki „gość” nie miał „plastra”. Po zmianie stron nadal siał spustoszenie w szeregach obronnych rywala. Ten motał się jak ryba w sieci. Tymczasem Wiatr hulał z coraz większą siłą. To prawą, to lewą flanką sunęły ataki na bramkę Szarotki. Nawet okrzyki z linii bocznej Szymona Trzeciaka, by grać z determinacją, nie przynosiły efektu. W 51 minucie Borkowskiego dośrodkowanie z rzutu rożnego zostało zablokowane przez obrońców, lecz piłka z powrotem trafiła do niego. Ponowił centrę, a W. Siuta wyskoczył najwyżej do piłki i głową pokonał ostatnią instancję przeciwnika.

Wydawało się, że jest po meczu, tymczasem…6 minut później Handzel ręką zatrzymał piłkę w polu karnym i sędzia wskazał na „wapno”. Karpiel wykonał wyrok. Na moment nowotarżanie dostali wiatr w żagle, bo rywal się pogubił. Nie wykorzystali tego, choć bliski wyrównania był Hajnos po rzucie wolnym z 35 metrów. Soczyście uderzył i bramkarz „wypluł” futbolówkę. Nikt z mieszczan nie zdążył z dobitką. Ludźmierz szybko zwarł szyki i W. Siuta mógł ponownie przyjmować gratulacje od kolegów. W 72 minucie znowu rzut różny ( straszliwie niebezpieczni byli przy stałych fragmentach gry), dośrodkowanie Borkowskiego i główka naszego bohatera ląduje w siatce. On też zakończył - w 85 minucie - strzelecki festiwal, dobijając strzał Bobka za szesnastki.

Po ostatnim gwizdku sędziego w obozie Wiatru zapanowała ogromna radość. Były tańce, śpiewy i oczywiście wystrzeliły korki od szampana.
- Byliśmy zespołem bardziej poukładanym i zasłużenie awansowaliśmy – przekonuje Wojciech Siuta. – Szwankowała tylko skuteczność. W drugiej połowie się wstrzeliłem, ale jeszcze trzy świetne okazje zmarnowałem. Z czterech goli ten najładniejszy i najważniejszy był pierwszy, bo otworzył wynik.

- Cieszymy się bardzo z awansu, ale na niego zasłużyliśmy. Byliśmy w każdym elemencie zespołem lepszym od Szarotki. Tylko w pierwszej połowie nie chciało wchodzić. Za bardzo się przypalaliśmy. Kluczem do zwycięstwa był…Wojciech Siuta – powiedział kapitan Wiatru, Arkadiusz Rejczak.

- Może przyda się nam ten kubeł zimnej wody. Zaczniemy racjonalnie myśleć i działać. Mamy pomysły na coś nowego w nowotarskiej piłce. Mam nadzieje, że tylko roczna banicja czeka nas w klasie B – powiedział Grzegorz Wrona.

Stefan Leśniowski

Komentarze









Tabela - V liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Tarnovia Tarnów 8 19
2. Dunajec Zakliczyn 8 19
3. KS Biecz 8 17
4. Sokół Słopnice 8 16
5. Okocimski KS Brzesko 8 16
6. Dunajec Nowy Sącz 7 13
7. Sandecja II Nowy Sącz 8 13
8. Metal Tarnów 8 12
9. Kolejarz Stróże 8 11
10. Orzeł Dębno 8 11
11. Zalesianka Zalesie 8 10
12. GKS Drwinia 8 6
13. GLKS Gromnik 8 5
14. Orkan Szczyrzyc 8 5
15. Unia II Tarnów 7 4
16. LKS Szaflary 8 3
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama