07.07.2009 | Czytano: 1429

Powtórka w Holandii mile widziana

Góra Wżdar była świadkiem ekwilibrystycznych wyczynów młodych ludzi na rowerach. W Kluszkowcach, w ramach drugiego festiwalu sportów ekstremalnych, odbyły się zawody w trialu rowerowym. Obsada była bardzo mocna, gdyż nie wszyscy wybrali się na planowany w tym czasie Puchar Świata.

Zawodnicy musieli się zmagać z sześcioma odcinkami jazdy obserwowanej na każdej z trzech pętli. Były to sekcje zarówno sztucznie zbudowane jak i naturalne. Do tego pogoda była w kratkę i warunki na trasie się zmieniały. Podczas pierwszej pętli było słonecznie i potwornie duszno, ale już w trakcie drugiej się rozpadało i przeszkody były potwornie śliskie. Często więc zawodnicy uciekali się do technicznych „nóg”, by nie odpaść z wysokiej na 1, 30 m skały, czy naczepy. Kontakt z „glebą” byłby bardzo bolesny.

– Na ostatnim okrążeniu dało się już jechać, bo odcinki troszkę przeschły – mówi zwyciężczyni kategorii Minime, Sonia Klich. – Za tydzień rozpoczynają się mistrzostwa Europy w Holandii, postanowiłam więc wystartować w kategorii wyższej, z chłopakami, traktując zawody jako ostry trening. Sztuczne odcinki były trudniejsze. Na 1 OJO złapałam 3 punkty karne. Odcinek był zbudowany z miękkiej opony i wyginała się przy próbie odbicia. Nie mogłam z niej wyskoczyć na naczepę. Jedną „nogę” techniczną położyłam na kręgu, żeby się zabezpieczyć przez upadkiem, bo było bardzo wysoko. Kolejną sekcję – przejazd po cienkim drzewie zakończony wyskokiem na kamień o wysokości 1,30 m - przejechałam bezbłędnie. Następny odcinek był usytuowany na kamienistym zboczu i wyskokiem na pięć palet. Potem był zjazd po równoważni, który kończył się przeskokiem na kamień. Tą sekcję również pokonałam na zero. Niestety na kolejnej złapałam piątkę. To był odcinek z ruchomymi stałymi kamieniami. Nie mogłam wyskoczyć na skałę, a dodatkowo kończył mi się limit czasowy. Nie było sensu kontynuować jazdy. Piątka była gwarantowana. Za to na górze Wżdar (zawodnicy skorzystali z wyciągu narciarskiego – przyp. SL) wszystkie odcinki pokonałam bezbłędnie. Z pierwszej pętli przywiozłam 8 punktów karnych i objęłam prowadzenie, którego do końca wyścigu nie oddałam. Na drugiej pętli udało mi się wyskoczyć na kamień, który podczas pierwszego okrążenia był dla mnie nieprzejezdny. Pomógł mi Filip Mrugała, który poradził mi, by pokonać go z drugiej strony. Z drugiej pętli przywiozłam 4 „oczka”. Na ostatniej dało znać o sobie zmęczenie. Złapałam piątkę na najprostszym odcinku, na szczęście pozostałe przejechałam bezbłędnie.

Drugi na mecie podhalanin Jacek Jarząbek miał 10 punktów karnych więcej od Sonii. Świetnie w seniorach zaprezentował się Filip Mrugała. Przegrał nieznacznie ze Słowakiem. Pojechał ładnie technicznie i nie miał na koncie żadnej piątki.

W kategorii Benjamin świetnie z sekcjami radziła sobie Stefania Staszel, która zajęła drugie miejsce ustępując Arturowi Bachuli.
Rewelacją w najmłodszej kategorii wiekowej był 9 –letni nowotarżanin Szymon Futro. Pokonał starszych rywali. – Z pierwszej pętli przywiózł 6 punktów karnych, bo na 1 OJO popełnił prosty błąd – komentuje Sonia Klich, która pomaga Szymonowi w trialowym rozwoju. - Jak na niego, to odcinki były bardzo trudne, ale świetnie sobie z nimi radził.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama